Post by Dawid RutkowskiPost by Robert WaÅkowskiPost by PiteRoszczędności miliarda dolarów bo przestawił maszynę żeby cieła materiał
o 1cm krócej.
I to papieru toaletowego.
To to nie Chińczyk tylko zachodni patent.
Podobno w PRLu deficyt srajtaśmy był na poziomie 20% - nie tak, że jej nie ma, ale brakuje
ok. 20% do średniej zużycia - a że defekować każdy musi, nie udało się też przekonać rodaków
No jakos tak bylo. W dodatku niedobor sie powieksza, bo kazdy kupuje
na zapas jak zobaczy.
Post by Dawid Rutkowskido optymalizacji zużycia lub np. zmiany techniki na uzupełnienie wodą,
to nawet taki relatywnie niewielki niedobór był stanem permamentnego kryzysu i pogoni za towarem.
A jakiś Polak mieszkający na zachodzie (taki pierwowzór Pitera ;) odwiedził rodzinę i zauważył, że na zachodzie
rolki są właśnie o 20% węższe - i starczało dla wszystkich.
No ale na zachodzie raczej nikt tak nie myslal.
Fabryka mogla robic wiecej, ale zbytu nie miala.
Albo ktos zauwazyl, ze papier jest za szeroki, i mozna oszczedzic,
albo, ze na wezszym wiecej zarobi ... bo raczej nie dlatego,
ze postawili jedną fabryke i 20% zabraklo ...
A czy tak naprawde byl wezszy ... nie pamietam. Jakis podobny.
Post by Dawid RutkowskiNa ale ten pomysł racjonalizatorski nie przeszedł (pewnie dlatego, że nie wystarczyło ustawić
noży węziej, ale potrzebny byłby jeszcze jeden).
W PRLu za "pomysły racjonalizatorskie" podobno były niezłe premie (tak opowiadał Wilczek,
Mogly byc, ale przeciez bogaty godzi w podstawy ustroju.
Wiec tych najwiekszych nie wyplacano, albo sie dyrektor z zastępcą
podłączali :-)
Post by Dawid Rutkowskinajlepsze w tym wywiadzie było, jak mówił o tym, jak został wicepremierem - Rakowski go polecał
Jaruzelskiemu, a Jaruzel pyta, dlaczego ten Wilczek to zawsze był dyrektorem - na to Rakowski,
że to dlatego, że chciał mieć jak najmniej idiotów nad sobą - na co Jaruzel: "No to teraz będzie miał tylko dwóch."),
bo jednak jakaś produkcja szła i ilość przechodziła - wg Marksa - w jakość.
Tyle że dzielenie tej kasy mogło wyglądać tak jak w takim filmie,
Skradziona kolekcja
https://www.cda.pl/video/10817053f3
Post by Dawid Rutkowski- dla dyrektora przedsiębiorstwa premia 200 tysięcy,
- dla wicedyrektora 100 tysięcy,
- dla wynalazcy 17 tysięcy (ale na malucha starczyło).
na dodatek do malucha. Maluch wiecej kosztowal.
Malucha moze by jeszcze władza ludowa przełknęłą, ale jak oszczednosci
dla zakladu byly wieksze, to i premia sie wieksza nalezala.
I sie robil problem.
A na filmie, to chyba jakas premia wdrozeniowa, a nie
racjonalizatorska - to wedle uznania.
Nawiasem mowiąc - Nakamura, ten od niebieskiego lasera, jak juz sukces
osiagnąl, to dostal od firmy nagrodę - ok 100$.
No i sie pokłócil z Nichią.
Fakt inny - wczesniej przez 12 lat pensje bral, a zysku nie przynosil.
J.