Post by ptokiFascynuje mnie ze ludzie niby wyksztalceni i co nieco jednak
ogarnieci w tematach scislych ciagle wpadaja w pulapke magnetyzmu
uwazajac go za cos magicznego.
Święte słowa. Fascynacja faktem, że magnes przyciąga gwóźdź i się tym
nie męczy, na miejscu jest może w przedszkolu. Ale są też w magnetyzmie
rzeczy, których nie da się wytłumaczyć na szkolnym poziomie fizyki.
Dawno temu, 2 lutego 2011 roku, zamieściłem na tej grupie wiadomość
<***@falcon.lasek.waw.pl>, której fragment cytuję
poniżej:
No dobrze, to teraz ja. Wyobraźmy sobie taki wielki wielgachny magnes
stały. Zamocowany nieruchomo spory kawałek nad powierzchnią ziemi.
Ale mimo sporej odległości, magnes potrafi przyciągać ferromagnetyczne
przedmioty położone pod nim -- bo to wielki wielgachny magnes, bardzo
silny.
Kładziemy pod nim przedmiot wykonany, dajmy na to, z gadolinu.
Pierwiastek ten wybrałem nie dlatego, że się śmiesznie nazywa, tylko
z powodu wyjątkowo niskiej temperatury Curie. Tym, którzy w tej chwili
odczują potrzebę zajrzenia do Wikipedii, wyjaśnie od razu, że temperatura
Curie to taka, powyżej której ferromagnetyki tracą swoje własności
i przestają być przyciągane przez magnesy.
Nasz gadolin poszybuje w górę ruchem przyspieszonym, aż w końcu wyrżnie
w magnes. Gdyby ktoś niepokoił się, że od tego wyrżnięcia stanie się
coś złego magnesowi, możemy przed nim zamontować odpowiedni zderzak.
A jak wyrżnie, to jego energia kinetyczna zamieni się w ciepło (sporo
jej będzie, bo magnes wiegachny, więc i prędkość nielicha). Jak gadolin
osiągnie skutkiem wyrżnięcia temperaturę Curie, to się odklei i spadnie.
Na dole wykona użyteczną pracę przy łupaniu orzechów, odda też jakże cenne
i pożądane ciepło. Gdy ostygnie, poleci znów do góry. I tak w bez końca,
jak kamień Syzyfa.
Teraz proszę mi powiedzieć, o co tu chodzi. Tyko bez takich, że "e tam,
perpetum mobile nie istnieje, pani w szkole tak mówiła" (wiem, że nie
istnieje). Albo że takie wielgachne magnesy nie istnieją -- może nie
istnieją, ale co przeszkadza, by istniały?
Zagadkę wymyśliłem jeszcze na studiach, czyli bardzo dawno temu. Od tego
czasu straszę nią napotkanych fizyków. Niektórzy (nawet całkiem dobrzy)
po wysłuchaniu przypominają sobie nagle, że mieli właśnie Coś Ważnego do
zrobienia.
Post by ptokiNie. Magnetyzm nie jest az tak magiczny. Zamiast niego wyobraz sobie
haczyk na gumce i w 99% przypadkow bedzie to analogiczny uklad.
No to porzućmy haczyki na gumce, zajmijmy się pozostałym jednym procentem.
Do wyjaśnienia, dlaczego to perpetuum mobile nie zadziała, potrzebne jest
naprawdę głębokie zrozumienie fizyki, a nie jakieś ciamciaramcia.
--
Jarek