Discussion:
Nagra IV i zewnętrzny pilot
Add Reply
Marek
2025-03-17 13:14:54 UTC
Odpowiedz
Permalink
Do czego konkretnie służy ten zewnętrzny pilot?



W opisie tak ogólnie jest tylko podane, że do synchronizacji ze
sprzętem filmowym ale tak konkretnie? Po co autor filmu go podłączył
w tej sesji odtwarzania skoro mamy tylko sygnał audio?
--
Marek
Jarosław Sokołowski
2025-03-17 18:17:15 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by Marek
Do czego konkretnie służy ten zewnętrzny pilot?
To nie jest "zewnętrzny pilot", tylko zewnętrzny synchronizator.
Post by Marek
http://youtu.be/rtXzXTOuQkI
W opisie tak ogólnie jest tylko podane, że do synchronizacji ze
sprzętem filmowym ale tak konkretnie? Po co autor filmu go podłączył
w tej sesji odtwarzania skoro mamy tylko sygnał audio?
Miałem tylko Nagrę E ("economic", dla ubogich), z trzema tylko
głowicami, ale panastefanowe pomysły jeszcze jakoś pamiętam.

Nagra IV, w przeciwieństwie do E, była "kinematograficzna" znaczy
się do filmów była. Kamery wtedy nie rejestrowały dźwięku, a jeżeli
to kiepsko, więc należało porównywać fazę sygnału dwóch pilotów --
jeden nagrany na taśmie magnetycznej, drugi generowany przez
mechanizm poklatkowy kamery. Sygnał zwrotny szedł do silnika.
Częstotliwość 60 Hz dla telewizji NTSC, 50 Hz dla Europy i 24 Hz
(a może 48?) dla kinematografii.

Nagra IV była magnetofonem monofonicznym, nagrywającym na pełnej
szerokości taśmy. Sygnał pilota synchronizującego nagrywała
i odtwarzała dodatkowa środkowa głowica widoczna na początku
drugiej minuty filmu. Chytrość pomysłu polegała na tym, że była
to głowica dwuśladowa, oba ślady w przeciwfazie, więc w głowicy
odtwarzającej dźwięk sygnały się znosiły.

W późniejszych modelach ten cały synchronizator był już wbudowany
do środka. Ale z drugiej strony istniał też jakiś wypasiony model
synchronizatora, wielkości magnetofonu, z wbudowanym oscyloskopem.
--
Jarek
Marek
2025-03-18 11:01:29 UTC
Odpowiedz
Permalink
On Mon, 17 Mar 2025 19:17:15 +0100, Jarosław
Post by Jarosław Sokołowski
To nie jest "zewnętrzny pilot", tylko zewnętrzny synchronizator.
No dobra, ale czemu na prezentacji został w ogóle podłączony? Do
takiego zwykłego odtwarzania to chyba nie miało żadnego znaczenia
podłączać bto urządzenie.
--
Marek
Jarosław Sokołowski
2025-03-18 11:40:28 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by Marek
Post by Jarosław Sokołowski
To nie jest "zewnętrzny pilot", tylko zewnętrzny synchronizator.
No dobra, ale czemu na prezentacji został w ogóle podłączony? Do
takiego zwykłego odtwarzania to chyba nie miało żadnego znaczenia
podłączać bto urządzenie.
Gościu podłączył, bo miał. Może gdzieś przeczytał, że "się podłącza".
Do kamery/projektora też się podłacza, ale akurat tego nie miał.
Już Abraham Lincoln pisał, żeby nie wierzyć we wszystko, co się
przeczyta w internecie. W Wikipedi (polskiej) o tych Nagrach napisali
też, że miały "korektor graficzny". Dobre sobie!
--
Jarek
Marek
2025-03-18 11:08:14 UTC
Odpowiedz
Permalink
On Mon, 17 Mar 2025 19:17:15 +0100, Jarosław
Post by Jarosław Sokołowski
Nagra IV, w przeciwieństwie do E, była "kinematograficzna" znaczy
Ale widać były Nagry IV stereo, bo ta z filmu ewidentnie
stereofoniczna.
Nigdy nie miałem do czynienia ale oglądając film sprzęt robi wrażenie
na prawdę solidnego i precyzyjnego jak na tamte czasy. Czy ówczesne
szpulowce domowego użytku mogły z nią konkurować pod względem
parametrów (pasmo, pływanie dźwięku) czy był tylko to taki hype na
Nagrę?
--
Marek
Jarosław Sokołowski
2025-03-18 11:41:22 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by Marek
Nigdy nie miałem do czynienia ale oglądając film sprzęt robi wrażenie
na prawdę solidnego i precyzyjnego jak na tamte czasy.
Nie "na tamte czasy" tylko w ogóle. Jak to mówią, "anałoga w mirie niet".
Post by Marek
Czy ówczesne szpulowce domowego użytku mogły z nią konkurować pod
względem parametrów (pasmo, pływanie dźwięku) czy był tylko to taki
hype na Nagrę?
Ani trochę nie mogły. Nawet z tą moją skromną Nagrą E. Ale to całkiem
inny obszar zastosowań. Ten magnetofon dostał nawet Oscara (filmowego):

https://www.nagraaudio.com/awards/

https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_Polish_Academy_Award_winners_and_nominees
--
Jarek
Marek
2025-03-18 11:56:52 UTC
Odpowiedz
Permalink
On Tue, 18 Mar 2025 12:41:22 +0100, Jarosław
Post by Jarosław Sokołowski
Ani trochę nie mogły. Nawet z tą moją skromną Nagrą E. Ale to całkiem
inny obszar zastosowań.
No właśnie zawsze mnie to rozczarowywało, dlaczego taki sprzęt nie
był dostępny dla rynku konsumenckiego. W czym był problem (poza
ceną), żeby stosować w domu? Brzydki wygląd?
--
Marek
J.F
2025-03-18 14:59:27 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by Marek
On Tue, 18 Mar 2025 12:41:22 +0100, Jarosław
Post by Jarosław Sokołowski
Ani trochę nie mogły. Nawet z tą moją skromną Nagrą E. Ale to całkiem
inny obszar zastosowań.
No właśnie zawsze mnie to rozczarowywało, dlaczego taki sprzęt nie
był dostępny dla rynku konsumenckiego. W czym był problem (poza
ceną), żeby stosować w domu? Brzydki wygląd?
Cena właśnie?
Zbyt skomplikowana obsługa?
Brak dostępnych nagrań ?

Cena wynikajaca z kosztów produkcji, czy po prostu "moze byc wysoka".

Przyszedł CD i zaorał :-)


J.
Jarosław Sokołowski
2025-03-18 18:16:28 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by J.F
Post by Marek
No właśnie zawsze mnie to rozczarowywało, dlaczego taki sprzęt
nie był dostępny dla rynku konsumenckiego. W czym był problem
(poza ceną), żeby stosować w domu? Brzydki wygląd?
Cena właśnie?
Zbyt skomplikowana obsługa?
Brak dostępnych nagrań ?
NAGRA poniekąd służyła do robienia nagrań, wiec nie to. Obsługa też
nie była jakoś przesadnie skomplikowana. Ale ogólna wygoda użytkowania,
to i owszem, nie była wielka. Choćby ze względu na używany nośnik.
Taśmy "grube", profesjonalne, w rodzaju LGR 30P, miały tę samą
szerokość (1/4 cala) co konsumenckie, ale to jednak było co innego.
Do tego prędkość przesuwu (15 cali na sekundę) -- czas pracy jednej
szpuli był króciutki.

Zresztą ta "prędkość bazowa" tylko na początku rozwoju zapisu
magnetycznego wynikała z potrzeby jakości. W konsumenckim sprzęcie
co jakiś czas dzielono ją na pół -- 15/2, 15/4, 15/8 aż do 15/16 cala.
W zastosowaniach profesjonalnych pozostano przy wysokiej prędkości,
co ułatwiało precyzyjny montaż mechaniczny nagrań.

Kaseta magnetofonowa miała prędkość taśmy 15/8 ips, po wielu wysiłkach
udało się nawet na wąskiej ścieżce uzyskać niezłą jakość nagrania. Ale
jak ktoś miał domowy magnetofon szpulowy, taki w rodzaju AKAI GX-635D,
to dyshonorem było nagrywanie z prędkościa mniejszą niż 7,5 ips. Nie
rzutowało to specjalnie na jakość. Ot, takie tam wczesne audiofilstwo.
Post by J.F
Cena wynikajaca z kosztów produkcji, czy po prostu "moze byc wysoka".
Mogła być wysoka. NAGRA E kosztowała około czterech tysięcy dolarów.
W tym samym czasie samochód produkcji FSO w Peweksie -- koło tysiąca.
--
Jarek
J.F
2025-03-18 18:26:48 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by J.F
Post by Marek
No właśnie zawsze mnie to rozczarowywało, dlaczego taki sprzęt
nie był dostępny dla rynku konsumenckiego. W czym był problem
(poza ceną), żeby stosować w domu? Brzydki wygląd?
Cena właśnie?
Zbyt skomplikowana obsługa?
Brak dostępnych nagrań ?
NAGRA poniekąd służyła do robienia nagrań, wiec nie to. Obsługa też
nie była jakoś przesadnie skomplikowana. Ale ogólna wygoda użytkowania,
to i owszem, nie była wielka. Choćby ze względu na używany nośnik.
Taśmy "grube", profesjonalne, w rodzaju LGR 30P, miały tę samą
szerokość (1/4 cala) co konsumenckie, ale to jednak było co innego.
Do tego prędkość przesuwu (15 cali na sekundę) -- czas pracy jednej
szpuli był króciutki.
No i juz mamy jeden powód.
Post by Jarosław Sokołowski
Zresztą ta "prędkość bazowa" tylko na początku rozwoju zapisu
magnetycznego wynikała z potrzeby jakości. W konsumenckim sprzęcie
co jakiś czas dzielono ją na pół -- 15/2, 15/4, 15/8 aż do 15/16 cala.
W zastosowaniach profesjonalnych pozostano przy wysokiej prędkości,
co ułatwiało precyzyjny montaż mechaniczny nagrań.
Kaseta magnetofonowa miała prędkość taśmy 15/8 ips, po wielu wysiłkach
udało się nawet na wąskiej ścieżce uzyskać niezłą jakość nagrania. Ale
jak ktoś miał domowy magnetofon szpulowy, taki w rodzaju AKAI GX-635D,
to dyshonorem było nagrywanie z prędkościa mniejszą niż 7,5 ips. Nie
rzutowało to specjalnie na jakość. Ot, takie tam wczesne audiofilstwo.
Post by J.F
Cena wynikajaca z kosztów produkcji, czy po prostu "moze byc wysoka".
Mogła być wysoka. NAGRA E kosztowała około czterech tysięcy dolarów.
W tym samym czasie samochód produkcji FSO w Peweksie -- koło tysiąca.
No ale to całkiem inna cena. Porównaj raczej do ceny Golfa w
Niemczech.

P.S. Obiektywy w cenie samochodu nadal sie sprzedają, i np
oscyloskopy.

J.
Jarosław Sokołowski
2025-03-18 19:02:10 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by J.F
Cena wynikajaca z kosztów produkcji, czy po prostu "moze byc wysoka".
Mogła być wysoka. NAGRA E kosztowała około czterech tysięcy dolarów.
W tym samym czasie samochód produkcji FSO w Peweksie -- koło tysiąca.
No ale to całkiem inna cena. Porównaj raczej do ceny Golfa w Niemczech.
Podobna do ceny tej Nagry, trochę niższa.

https://www.vwmk1-garage.pl/articles.php?article_id=8
P.S. Obiektywy w cenie samochodu nadal sie sprzedają, i np oscyloskopy.
Stefan Kudelski zaczynał robić magnetofony w kuchni na lodówce.
Obiektywnie rzecz biorąc, obiektywu tak się nie da.
--
Jarek
J.F
2025-03-18 19:36:16 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Jarosław Sokołowski
Post by J.F
Cena wynikajaca z kosztów produkcji, czy po prostu "moze byc wysoka".
Mogła być wysoka. NAGRA E kosztowała około czterech tysięcy dolarów.
W tym samym czasie samochód produkcji FSO w Peweksie -- koło tysiąca.
No ale to całkiem inna cena. Porównaj raczej do ceny Golfa w Niemczech.
Podobna do ceny tej Nagry, trochę niższa.
https://www.vwmk1-garage.pl/articles.php?article_id=8
I to jest realna wartosc.
Samochod czy magnetofon - wybieraj sam :-)
Post by Jarosław Sokołowski
P.S. Obiektywy w cenie samochodu nadal sie sprzedają, i np oscyloskopy.
Stefan Kudelski zaczynał robić magnetofony w kuchni na lodówce.
Obiektywnie rzecz biorąc, obiektywu tak się nie da.
Galileusz nawet lodówki nie miał, a robił :-)

Ale jak Kudelski robił? Skomplikowane części raczej wymagają maszyn do
obróbki.
Niby prawdziwi fachowcy zrobią i pilnikiem, ale tanie to nie będzie.

J.
Jarosław Sokołowski
2025-03-18 20:36:57 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by J.F
Post by Jarosław Sokołowski
Stefan Kudelski zaczynał robić magnetofony w kuchni na lodówce.
Obiektywnie rzecz biorąc, obiektywu tak się nie da.
Galileusz nawet lodówki nie miał, a robił :-)
Jest to jakiś argument. Ale ten nie palił się do tego, by byle komu
rozpowiadać, co przez te szkiełka zobaczył. W przeciwieństwie do
niejakiego Giordana Bruna.
Post by J.F
Ale jak Kudelski robił?
Na tej lodówce to on je składał.
Post by J.F
Skomplikowane części raczej wymagają maszyn do obróbki. Niby
prawdziwi fachowcy zrobią i pilnikiem, ale tanie to nie będzie.
Zlecał. W takiej Szwajcarii trudno rzucić zdechłym kotem, żeby
w jakiego mechanika od zegarków nie trafić.

Jarek
--
"Słuchaj, dzieweczko!" -- krzyknie śród zgiełku
Starzec, i na lud zawoła:
Ufajcie memu oku i szkiełku,
Nic tu nie widzę dokoła.
J.F
2025-03-18 22:49:42 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by J.F
Post by Jarosław Sokołowski
Stefan Kudelski zaczynał robić magnetofony w kuchni na lodówce.
Obiektywnie rzecz biorąc, obiektywu tak się nie da.
Galileusz nawet lodówki nie miał, a robił :-)
Jest to jakiś argument. Ale ten nie palił się do tego, by byle komu
rozpowiadać, co przez te szkiełka zobaczył. W przeciwieństwie do
niejakiego Giordana Bruna.
Chyba rozpowiedział, tylko wnioski przemmilczał.
Ksiezyce Jowisza, uszy Saturna - to chyba na stos nie prowadzi.
Post by Jarosław Sokołowski
Post by J.F
Ale jak Kudelski robił?
Na tej lodówce to on je składał.
Eee, do składania wystarczy.
Post by Jarosław Sokołowski
Post by J.F
Skomplikowane części raczej wymagają maszyn do obróbki. Niby
prawdziwi fachowcy zrobią i pilnikiem, ale tanie to nie będzie.
Zlecał. W takiej Szwajcarii trudno rzucić zdechłym kotem, żeby
w jakiego mechanika od zegarków nie trafić.
No fakt.

J.
Adam
2025-03-20 09:11:26 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by J.F
Post by Jarosław Sokołowski
Post by J.F
Post by Jarosław Sokołowski
Stefan Kudelski zaczynał robić magnetofony w kuchni na lodówce.
Obiektywnie rzecz biorąc, obiektywu tak się nie da.
Galileusz nawet lodówki nie miał, a robił :-)
Jest to jakiś argument. Ale ten nie palił się do tego, by byle komu
rozpowiadać, co przez te szkiełka zobaczył. W przeciwieństwie do
niejakiego Giordana Bruna.
Chyba rozpowiedział, tylko wnioski przemmilczał.
Ksiezyce Jowisza, uszy Saturna - to chyba na stos nie prowadzi.
Post by Jarosław Sokołowski
Post by J.F
(...)
Przypomniał mi się cytat z książki Jacka Piekary "Ja, inkwizytor. Wieże do
nieba":

"Przypomniałem sobie wtedy znane mi z opowieści wypadki, kiedy nieuważny
inkwizytor dopuścił do samozniszczenia czarnoksięskiego woluminu, będącego,
nawiasem mówiąc, jedynym dowodem przeciw pewnemu doktorowi nauk tajemnych.
Zaklęcie w niczym jednak nie pomogło czarnoksiężnikowi, gdyż brak księgi
został uznany za koronny dowód oskarżenia w jego sprawie.
Trybunał wyszedł ze słusznego wniosku, że gdyby oskarżony nie zajmował się
czarną magią, to księga by nie zniknęła, a prostackie tłumaczenia, jakoby
żadnej księgi nigdy nie było, uznał za obrażające powagę oraz rozum
sędziów.
Więc stos i tak zapłonął."
--
Pozdrawiam.

Adam
ąćęłńóśźż
2025-03-26 07:34:40 UTC
Odpowiedz
Permalink
No nie wiem, w szkole pasjonowałem się podręcznikiem astronomii radzieckim, gdzie był opis wykonania teleskopu własnoręcznie
szlifując elementy z bloków szkła przy pomocy jakiejś smoły ;-)
Nawet zaczęliśmy z kolegą przygotowania, zanim się pokłóciliśmy że jeden chce zrobić refraktor, a drugi chce reflektor ;-)


-----
Post by Jarosław Sokołowski
Stefan Kudelski zaczynał robić magnetofony w kuchni na lodówce.
Obiektywnie rzecz biorąc, obiektywu tak się nie da.
Marcin Debowski
2025-03-20 04:05:05 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by J.F
Post by Marek
No właśnie zawsze mnie to rozczarowywało, dlaczego taki sprzęt
nie był dostępny dla rynku konsumenckiego. W czym był problem
(poza ceną), żeby stosować w domu? Brzydki wygląd?
Cena właśnie?
Zbyt skomplikowana obsługa?
Brak dostępnych nagrań ?
NAGRA poniekąd służyła do robienia nagrań, wiec nie to. Obsługa też
nie była jakoś przesadnie skomplikowana. Ale ogólna wygoda użytkowania,
to i owszem, nie była wielka. Choćby ze względu na używany nośnik.
Taśmy "grube", profesjonalne, w rodzaju LGR 30P, miały tę samą
szerokość (1/4 cala) co konsumenckie, ale to jednak było co innego.
Do tego prędkość przesuwu (15 cali na sekundę) -- czas pracy jednej
szpuli był króciutki.
Zresztą ta "prędkość bazowa" tylko na początku rozwoju zapisu
magnetycznego wynikała z potrzeby jakości. W konsumenckim sprzęcie
co jakiś czas dzielono ją na pół -- 15/2, 15/4, 15/8 aż do 15/16 cala.
W zastosowaniach profesjonalnych pozostano przy wysokiej prędkości,
co ułatwiało precyzyjny montaż mechaniczny nagrań.
Kaseta magnetofonowa miała prędkość taśmy 15/8 ips, po wielu wysiłkach
udało się nawet na wąskiej ścieżce uzyskać niezłą jakość nagrania. Ale
jak ktoś miał domowy magnetofon szpulowy, taki w rodzaju AKAI GX-635D,
to dyshonorem było nagrywanie z prędkościa mniejszą niż 7,5 ips. Nie
rzutowało to specjalnie na jakość. Ot, takie tam wczesne audiofilstwo.
Ze 2 Arie mam gdzieś ciągle. Upolowane osobiście z Bomisu! Chyba miały
własnie 7.5ips w trybie rapid dumny meloman. Tyle wspomnień.
Post by Jarosław Sokołowski
Mogła być wysoka. NAGRA E kosztowała około czterech tysięcy dolarów.
W tym samym czasie samochód produkcji FSO w Peweksie -- koło tysiąca.
Aria z bomisu jest ociupinke tańsza a też nagra.
--
Marcin
Jarosław Sokołowski
2025-03-25 14:59:31 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by Marcin Debowski
Post by Jarosław Sokołowski
Kaseta magnetofonowa miała prędkość taśmy 15/8 ips, po wielu wysiłkach
udało się nawet na wąskiej ścieżce uzyskać niezłą jakość nagrania. Ale
jak ktoś miał domowy magnetofon szpulowy, taki w rodzaju AKAI GX-635D,
to dyshonorem było nagrywanie z prędkościa mniejszą niż 7,5 ips. Nie
rzutowało to specjalnie na jakość. Ot, takie tam wczesne audiofilstwo.
Ze 2 Arie mam gdzieś ciągle. Upolowane osobiście z Bomisu!
Kiedy to sprzedawali w Bomisie? Chyba w okresie schyłkowym technologii,
lata osiemdziesiąte i to nie całkiem wczesne. Wcześniej był to sprzęt
ogólnie trudno zdobywalny.
Post by Marcin Debowski
Chyba miały własnie 7.5ips w trybie rapid dumny meloman. Tyle wspomnień.
Dlatego mogły odtwarzać taśmy od Nagry. W drugą stronę to oczywiście
nie działało.
Post by Marcin Debowski
Post by Jarosław Sokołowski
Mogła być wysoka. NAGRA E kosztowała około czterech tysięcy dolarów.
W tym samym czasie samochód produkcji FSO w Peweksie -- koło tysiąca.
Aria z bomisu jest ociupinke tańsza a też nagra.
Ale też nie był to sprzęt specjalnie highendowy. Siermiężna konstrukcja
projektowana na specyficzny lokalny rynek, zmontowana z tego, co było
dostępne. Silnik tej rodziny magnetofonów pochodził z wentylatora.
Asynchroniczny, prądu zmiennego, więc tonacja odtwarzanych utworów
mogła zależeć od ogłoszonego stopnia zasilania i aktualnej częstotliwości
sieci energetycznej (odchyłki od założonej wartości 50 Hz mogły sięgać
w porywach półtonu). Ale też otwarta konstrukcja silnika siała na lewo
i prawo zmiennym polem magnetycznym. W torze akustycznym indukowały się
prądy i słychać było przydźwięk. Inżynierowie z Kasprzaka radzili sobie
w ten sposób, że w tor akustyczny szeregowo włączone były dwuzwojowe
pętelki z drutu, takie antenki. W czasie strojenia magnetofonu należało
tak je wyginać, by prądy się znosiły, a przydźwięk zanikł.

Dobrym magnetofonem do użytku domowego produkowanym w Polsce był dopiero
Koncert. Ale z magnetofonami szpulowymi w ogóle jest ciekawa sprawa: po
co to komu było? W Polsce inaczej niż w normalnych krajach -- do nagrań
z radia, płyty były niedostępne, a redaktorzy radiowi uczynni. Magnetofon
kasetowy to już co innego, nagrane kasety były nośnikiem dystrybucyjnym,
jak płyty. Nagranych taśm na szpuli w sprzedaży w zasadzie nie było.

Jedynym sensownym zastosowaniem było zmontowanie ulubionych nagrań
w ulubionej kolejności z ulubionych płyt. A potem puszczanie takiej
wielogodzinnej taśmy na imprezie, czy po prostu jako tło muzyczne
w domu. Do tego potrzebny był magnetofon z wielkimi szpulami, jak
rzeczony Koncert czy inny Akai.
--
Jarek
J.F
2025-03-25 15:25:59 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Dobrym magnetofonem do użytku domowego produkowanym w Polsce był dopiero
Koncert. Ale z magnetofonami szpulowymi w ogóle jest ciekawa sprawa: po
co to komu było? W Polsce inaczej niż w normalnych krajach -- do nagrań
z radia, płyty były niedostępne, a redaktorzy radiowi uczynni. Magnetofon
Płyty, szczególnie w latach 80-tych, były już trochę dostępne.
Mało, drogie ... w sam raz, aby poprosić znajomych o nagranie.
Post by Jarosław Sokołowski
kasetowy to już co innego, nagrane kasety były nośnikiem dystrybucyjnym,
jak płyty. Nagranych taśm na szpuli w sprzedaży w zasadzie nie było.
Ale tak mi chodzi po głowie, że za socjalizmu to i tych kaset
nagranych było mało.
Ale może mi źle chodzi - wiki podaje, że Perfect/Perfect był na płycie
i na kasecie, 1981.
A odszuka ktoś ilości?
Post by Jarosław Sokołowski
Jedynym sensownym zastosowaniem było zmontowanie ulubionych nagrań
w ulubionej kolejności z ulubionych płyt. A potem puszczanie takiej
wielogodzinnej taśmy na imprezie, czy po prostu jako tło muzyczne
w domu. Do tego potrzebny był magnetofon z wielkimi szpulami, jak
rzeczony Koncert czy inny Akai.
Ale to jeszcze prędkość musiała być niska :-)

J.
Jarosław Sokołowski
2025-03-25 15:38:53 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by J.F
z magnetofonami szpulowymi w ogóle jest ciekawa sprawa: po co to komu
było? W Polsce inaczej niż w normalnych krajach -- do nagrań z radia,
płyty były niedostępne, a redaktorzy radiowi uczynni.
Płyty, szczególnie w latach 80-tych, były już trochę dostępne.
Mało, drogie ... w sam raz, aby poprosić znajomych o nagranie.
A tak, to były zawsze. Stojące na półce, żeby robić z nich kopie,
bo tak cenne, a każde odtworzenie je niszczy. Ale nie żeb grać
z nich na co dzień.
Post by J.F
nagrane kasety były nośnikiem dystrybucyjnym, jak płyty.
Ale tak mi chodzi po głowie, że za socjalizmu to i tych kaset
nagranych było mało.
W rzeczonych latach osiemdziesiątych już całkiem sporo. Kopie zachodnich
tłuczone bez żadnych licencji. To się zmieniło dopiero w 1995 roku.
Post by J.F
Jedynym sensownym zastosowaniem było zmontowanie ulubionych nagrań
w ulubionej kolejności z ulubionych płyt. A potem puszczanie takiej
wielogodzinnej taśmy na imprezie, czy po prostu jako tło muzyczne
w domu. Do tego potrzebny był magnetofon z wielkimi szpulami, jak
rzeczony Koncert czy inny Akai.
Ale to jeszcze prędkość musiała być niska :-)
4,75 cm/s, jak w kasecie, ale z dużo szerszą ścieżką dawało radę.
a grało i grało, godzinami.
--
Jarek
J.F
2025-03-25 16:02:11 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by J.F
z magnetofonami szpulowymi w ogóle jest ciekawa sprawa: po co to komu
było? W Polsce inaczej niż w normalnych krajach -- do nagrań z radia,
płyty były niedostępne, a redaktorzy radiowi uczynni.
Płyty, szczególnie w latach 80-tych, były już trochę dostępne.
Mało, drogie ... w sam raz, aby poprosić znajomych o nagranie.
A tak, to były zawsze. Stojące na półce, żeby robić z nich kopie,
bo tak cenne, a każde odtworzenie je niszczy. Ale nie żeb grać
z nich na co dzień.
No to trzeba mieć płytę, gramofon, i magnetofon, najlepiej dobrej
jakości :-)
Post by Jarosław Sokołowski
Post by J.F
nagrane kasety były nośnikiem dystrybucyjnym, jak płyty.
Ale tak mi chodzi po głowie, że za socjalizmu to i tych kaset
nagranych było mało.
W rzeczonych latach osiemdziesiątych już całkiem sporo. Kopie zachodnich
tłuczone bez żadnych licencji. To się zmieniło dopiero w 1995 roku.
Albo nie zauważyłem, bo mnie to az tak bardzo nie interesowało,
albo w jakiejś koncówce 80-tych.

A kto tłukł? Państwowe zakłady, czy prywatna inicjatywa?
Bo inicjatywa to jeszcze musiała sprzęt do kopiowania kupić.


J.
Jarosław Sokołowski
2025-03-25 21:12:20 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by J.F
Post by Jarosław Sokołowski
A tak, to były zawsze. Stojące na półce, żeby robić z nich kopie,
bo tak cenne, a każde odtworzenie je niszczy. Ale nie żeb grać
z nich na co dzień.
No to trzeba mieć płytę, gramofon, i magnetofon, najlepiej dobrej
jakości :-)
Na Zachodzie ten sam album odtwarzano na tanim patefonie niszczącym
płyty, nikt nie musiał się przejmować.
Post by J.F
Post by Jarosław Sokołowski
Post by J.F
Ale tak mi chodzi po głowie, że za socjalizmu to i tych kaset
nagranych było mało.
W rzeczonych latach osiemdziesiątych już całkiem sporo. Kopie
zachodnich tłuczone bez żadnych licencji. To się zmieniło
dopiero w 1995 roku.
Albo nie zauważyłem, bo mnie to az tak bardzo nie interesowało,
albo w jakiejś koncówce 80-tych.
A kto tłukł? Państwowe zakłady, czy prywatna inicjatywa?
Bo inicjatywa to jeszcze musiała sprzęt do kopiowania kupić.
Sąsiedzi z pobliskiej ulicy dorobili się w krótkim czasie nowego
domu -- wszystko z całkiem legalnej kopiarni kaset. Sprzęt jak
najbardziej profesjonalny. Ale to już w nowych czasach, choć przed
rokiem 1995. Za komuny bardziej chałupniczo, kopie sprzedawano
z torby na bazarze. Tak samo jak kasety z programami do jakiegoś
zx spectrum.
--
Jarek
Marcin Debowski
2025-03-26 01:14:54 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by J.F
z magnetofonami szpulowymi w ogóle jest ciekawa sprawa: po co to komu
było? W Polsce inaczej niż w normalnych krajach -- do nagrań z radia,
płyty były niedostępne, a redaktorzy radiowi uczynni.
Płyty, szczególnie w latach 80-tych, były już trochę dostępne.
Mało, drogie ... w sam raz, aby poprosić znajomych o nagranie.
A tak, to były zawsze. Stojące na półce, żeby robić z nich kopie,
bo tak cenne, a każde odtworzenie je niszczy. Ale nie żeb grać
z nich na co dzień.
Polskie płyty (w sensie tłoczenia/wudania) były cenowo przystepne, ale
zachodnie to była zupełna masakra.
--
Marcin
Jarosław Sokołowski
2025-03-26 10:09:49 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by Marcin Debowski
Polskie płyty (w sensie tłoczenia/wudania) były cenowo przystepne,
ale zachodnie to była zupełna masakra.
Za Gierka 65 złotych sztuka. Nie za drogo w porównaniu z resztą dóbr
krajowych. Jednak człowiek chciałby czasem posłuchać innej muzyki niż
nagrana w kraju (choć ta też dobra). Płyta mogła kosztować tysiąc zł.
--
Jarek
Marcin Debowski
2025-03-27 00:47:33 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Marcin Debowski
Polskie płyty (w sensie tłoczenia/wudania) były cenowo przystepne,
ale zachodnie to była zupełna masakra.
Za Gierka 65 złotych sztuka. Nie za drogo w porównaniu z resztą dóbr
krajowych. Jednak człowiek chciałby czasem posłuchać innej muzyki niż
nagrana w kraju (choć ta też dobra). Płyta mogła kosztować tysiąc zł.
Dokładnie. Nawet był w mojej okolicy jakiś sklep, prywaciarz z
zachodnimi płytami, ale było to cenowo zupełnie poza moim zasięgiem.
--
Marcin
Jarosław Sokołowski
2025-03-27 10:03:48 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by Marcin Debowski
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Marcin Debowski
Polskie płyty (w sensie tłoczenia/wudania) były cenowo przystepne,
ale zachodnie to była zupełna masakra.
Za Gierka 65 złotych sztuka. Nie za drogo w porównaniu z resztą dóbr
krajowych. Jednak człowiek chciałby czasem posłuchać innej muzyki niż
nagrana w kraju (choć ta też dobra). Płyta mogła kosztować tysiąc zł.
Dokładnie. Nawet był w mojej okolicy jakiś sklep, prywaciarz z
zachodnimi płytami, ale było to cenowo zupełnie poza moim zasięgiem.
W Warszawie najsłynniejszy przy ul. Słupeckiej. Koło Politechniki też
był, chyba na Noakowskiego.
--
Jarek
Marek
2025-03-26 07:13:39 UTC
Odpowiedz
Permalink
On Tue, 25 Mar 2025 16:25:59 +0100, "J.F"
Post by J.F
Płyty, szczególnie w latach 80-tych, były już trochę dostępne.
Przypomniałeś mi dokument o czasach sowieckiej Rosji (dotyczący chyba
lat 60-70) opowiadający o ciekawym tam zjawisku mianowicie o
nagraniach na "zużytych" zdjęciach rentgenowskich zamiast na
niedostępnych wtedy tam winylach. Istniał cały podziemny obieg
zagranicznej muzyki kolportowanej na tych zdjęciach. Ktoś pamięta jak
były te nagrania wytwarzane?
--
Marek
Marek
2025-03-26 07:19:53 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by Marek
zagranicznej muzyki kolportowanej na tych zdjęciach. Ktoś pamięta jak
były te nagrania wytwarzane?
https://en.m.wikipedia.org/wiki/Ribs_(recordings)
--
Marek
Jarosław Sokołowski
2025-03-26 10:13:10 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by Marek
Post by J.F
Płyty, szczególnie w latach 80-tych, były już trochę dostępne.
Przypomniałeś mi dokument o czasach sowieckiej Rosji (dotyczący
chyba lat 60-70) opowiadający o ciekawym tam zjawisku mianowicie
o nagraniach na "zużytych" zdjęciach rentgenowskich zamiast na
niedostępnych wtedy tam winylach. Istniał cały podziemny obieg
zagranicznej muzyki kolportowanej na tych zdjęciach. Ktoś pamięta
jak były te nagrania wytwarzane?
W PRL to się nazywało "pocztówka dźwiękowa" i robione było chałupniczo.
Poza właściwym nagraniem, często kopią wprost z Zachodu, mogły zawierać
słowne życzenia dla cioci Halinki z okazji imienin. To nagrywali na
poczekaniu, na jakichś bazarach, ale aparatury nigdy nie wiedziałem.

Gdzieś na wsi (wtedy) natrafiłem na gramofon ze stosem pocztówek, jednak
nie z nagraniami "zachodnich bikiniarzy", ale z (autentyczną) muzyką
ludową. Ludzie chcieli tego słuchać, a władza (też ludowa) nie uważała
za stosowne włączenie tego do repertuaru państwowych wytwórni płytowych.
Więc lud wydawał w podziemiu.
--
Jarek
Marek
2025-03-26 13:10:15 UTC
Odpowiedz
Permalink
On Wed, 26 Mar 2025 11:13:10 +0100, Jarosław
Post by Jarosław Sokołowski
W PRL to się nazywało "pocztówka dźwiękowa" i robione było chałupniczo.
No pamiętam je ale nie widziałem, że to było robione chałupniczo.
Wydawało mi się, że to jednak było wykonywane profesjonalnie przez
Ruch i/lub Pronit. No i one nie byłe tak podłej jakości jak te
Rosyjskie z klisz.
--
Marek
Jarosław Sokołowski
2025-03-26 14:15:29 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by Marek
Post by Jarosław Sokołowski
W PRL to się nazywało "pocztówka dźwiękowa" i robione było chałupniczo.
No pamiętam je ale nie widziałem, że to było robione chałupniczo.
Wydawało mi się, że to jednak było wykonywane profesjonalnie przez
Ruch i/lub Pronit. No i one nie byłe tak podłej jakości jak te
Rosyjskie z klisz.
Różnie bywało, tylko państwowe na początku, potem się rozlazło.
Gdzieś piszą, że sprzęt do nagrywania robił u nas niejaki inż. Sajko.

Tu można zobaczyć ruskie ustrojstwo do kopiowania z patefonu na kliszę:



Bardzo ciekawie rozwiązana transmisja sygnału. Robienie dziurki
w płycie też niczego sobie.
--
Jarek
Marek
2025-03-26 16:35:42 UTC
Odpowiedz
Permalink
On Wed, 26 Mar 2025 15:15:29 +0100, Jarosław
Post by Jarosław Sokołowski
http://youtu.be/HUQyjWOVveQ
Tego nie kumam. O ile rozumiem proces tłoczenia w winylu czy miękkim
plastiku to rysowanie po kliszy by wytworzyć odpowiednie górki i
dołki trudno mi sobie wyobrazić. Jak niby to się udawało, że było
cokolwiek słychać? Te klisze miały jakieś specjalne właściwości?
Zawsze mi się wydawało, że klisza jest dość twarda tzn. można ją
zarysować ale tak przypadkowo bez uzyskania precyzyjnej "modulacji".
--
Marek
Jarosław Sokołowski
2025-03-26 20:30:19 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by Marek
Post by Jarosław Sokołowski
http://youtu.be/HUQyjWOVveQ
Tego nie kumam. O ile rozumiem proces tłoczenia w winylu czy miękkim
plastiku to rysowanie po kliszy by wytworzyć odpowiednie górki i
dołki trudno mi sobie wyobrazić. Jak niby to się udawało, że było
cokolwiek słychać? Te klisze miały jakieś specjalne właściwości?
Zawsze mi się wydawało, że klisza jest dość twarda tzn. można ją
zarysować ale tak przypadkowo bez uzyskania precyzyjnej "modulacji".
Górki i dołki to w patefonie, a na filmie jednak jest gramofon. Moja
pomyłka. W gramofonach zapis wgłębny zamieniono na poprzeczny. Inaczej
mówiąc "wężykiem Jasiu, wężykiem". Zapis na płycie stereofonicznej
jest hybrydą jednego i drugiego.

W pocztówkach dźwiękowych wierzchnią warstwę stanowiła folia winylowa.
Na tyle miękka, że dało się w niej ryć diamentową igłą, i na tyle
twarda, że igła gramofonu nie zniszczyła tego po kilkudziesięciu
odtworzeniach. W ruskim wydaniu rolę tej folii musiała spełniać
żelatynowa emulsja fotograficzna. W sumie dość podobnie jak we
fonografie Edisona, gdzie szklany wałek pokryty był czymś zbliżonym.

Warto przy tej okazji wspmnieć gościa, co nazywał się Édouard-Léon
Scott de Martinville. Francuz. On pierwszy wynalazł (i opatentował!)
urządzenie do *zapisu* dźwięku. Dwadzieścia lat przed fonografem
Edisona. Był to też szklany wałek (Edison rżnął od Edka), okopcony
sadzą, a zapis robiony był świńską szczeciną. Niestety nie udało mu
się stworzyć urządzenia, które potrafiło ten zapis odczytać. Ale wałki
zachowały się do czasów współczesnych, odnaleziono je kilkanaście
lat temu i bez problemu odtworzono metodami optycznymi. Urządzenie
zapisywało całkiem dobrze, jak się po latach okazało.

Jarek
--
A ja sobie gram na gramofonie
trali tralalla la, trali tralalla la
Zimą w domu, latem na balkonie
trali tralalla la, gramofon gra
Marek
2025-03-27 08:15:43 UTC
Odpowiedz
Permalink
On Wed, 26 Mar 2025 21:30:19 +0100, Jarosław
Post by Jarosław Sokołowski
twarda, że igła gramofonu nie zniszczyła tego po kilkudziesięciu
odtworzeniach.
No właśnie nie, źródła (Wiki) podają, że jakość była beznadziejna a
trwałość pozwała na odtwarzanie jedynie kilka razy.
Post by Jarosław Sokołowski
się stworzyć urządzenia, które potrafiło ten zapis odczytać. Ale wałki
zachowały się do czasów współczesnych, odnaleziono je kilkanaście
lat temu i bez problemu odtworzono metodami optycznymi.
Taaa, pewnie jak te szlaczki antycznych garncarzy rzeźbione patykiem.
Podobno jak taki szlaczek się odczyta to można usłyszeć nucenie
garncarza przy pracy sprzed 3tys lat :-)
--
Marek
Paweł Pawłowicz
2025-03-27 09:55:24 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by Marek
On Wed, 26 Mar 2025 21:30:19 +0100, Jarosław
Post by Jarosław Sokołowski
twarda, że igła gramofonu nie zniszczyła tego po kilkudziesięciu
odtworzeniach.
No właśnie nie, źródła (Wiki) podają, że jakość była beznadziejna a
trwałość pozwała na odtwarzanie jedynie kilka razy.
Miałem takie pocztówki, spokojnie można było odtwarzać kilkadziesiąt
razy. Jeśli miałeś porządny gramofon to i kilkaset.

p.P.
Marek
2025-03-27 10:30:06 UTC
Odpowiedz
Permalink
On Thu, 27 Mar 2025 10:55:24 +0100, Paweł
Post by Paweł Pawłowicz
Miałem takie pocztówki, spokojnie można było odtwarzać
kilkadziesiąt
razy. Jeśli miałeś porządny gramofon to i kilkaset.
Nie mówimy o pocztówkach tylko o rosyjskich kopiach płyt robionych na
starych zdjęciach rentgenowskich.
--
Marek
Paweł Pawłowicz
2025-03-27 15:05:40 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by Marek
On Thu, 27 Mar 2025 10:55:24 +0100, Paweł
Post by Paweł Pawłowicz
Miałem takie pocztówki, spokojnie można było odtwarzać kilkadziesiąt
razy. Jeśli miałeś porządny gramofon to i kilkaset.
Nie mówimy o pocztówkach tylko o rosyjskich kopiach płyt robionych na
starych zdjęciach rentgenowskich.
Kiedy właśnie nie. Jarek napisał: "W pocztówkach dźwiękowych wierzchnią
warstwę stanowiła folia winylowa.
Na tyle miękka, że dało się w niej ryć diamentową igłą, i na tyle
twarda, że igła gramofonu nie zniszczyła tego po kilkudziesięciu
odtworzeniach."

P.P.

Jarosław Sokołowski
2025-03-27 10:04:08 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by Marek
Post by Jarosław Sokołowski
twarda, że igła gramofonu nie zniszczyła tego po kilkudziesięciu
odtworzeniach.
No właśnie nie, źródła (Wiki) podają, że jakość była beznadziejna
a trwałość pozwała na odtwarzanie jedynie kilka razy.
Źródła (Wiki) czasem tak mają. Może gdy oceniał audiofil, to kilka
razy. Jednak ludzie eksploatowali pocztówki dźwiękowe dość intensywnie.
--
Jarek
Marek
2025-03-27 10:30:53 UTC
Odpowiedz
Permalink
On Thu, 27 Mar 2025 11:04:08 +0100, Jarosław
Post by Jarosław Sokołowski
Źródła (Wiki) czasem tak mają. Może gdy oceniał audiofil, to kilka
razy. Jednak ludzie eksploatowali pocztówki dźwiękowe dość intensywnie.
Przecież mowa o rosyjskich kopiach na kliszach a nie o pocztówkach.
--
Marek
Jarosław Sokołowski
2025-03-27 11:01:42 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by Marek
Post by Jarosław Sokołowski
Źródła (Wiki) czasem tak mają. Może gdy oceniał audiofil, to kilka
razy. Jednak ludzie eksploatowali pocztówki dźwiękowe dość intensywnie.
Przecież mowa o rosyjskich kopiach na kliszach a nie o pocztówkach.
Mowa jest o pocztówkach, co widać w historii cytowań. Ale jak ktoś
tak dziwnie tnie cytaty, że sam się w tym potem gubi, to...
--
Jarek
Marek
2025-03-27 11:12:49 UTC
Odpowiedz
Permalink
On Thu, 27 Mar 2025 12:01:42 +0100, Jarosław
Post by Jarosław Sokołowski
Mowa jest o pocztówkach, co widać w historii cytowań. Ale jak ktoś
tak dziwnie tnie cytaty, że sam się w tym potem gubi, to...
Cały czas pisałem o kliszach, podałem link do Wiki o kliszach a nie
pocztówkach. Nawet skrytykowałeś Wiki w poprzedniej odpowiedzi ale
myśląc pewnie o pocztówkach, ergo nawet nie przeczytałeś tego art. na
Wiki czego dotyczył....
Ktoś oprócz mnie również zwrócił uwagę, że to dygresja poboczna o
kliszach słabej jakości a nie pocztówkach.
--
Marek
Jarosław Sokołowski
2025-03-27 11:26:16 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by Marek
Post by Jarosław Sokołowski
Mowa jest o pocztówkach, co widać w historii cytowań. Ale jak ktoś
tak dziwnie tnie cytaty, że sam się w tym potem gubi, to...
Cały czas pisałem o kliszach, podałem link do Wiki o kliszach a nie
pocztówkach. Nawet skrytykowałeś Wiki w poprzedniej odpowiedzi ale
myśląc pewnie o pocztówkach,
Jasne, że o pocztówkach, skoro uwaga na temat skrajnie małej trwałości
Post by Marek
Post by Jarosław Sokołowski
twarda, że igła gramofonu nie zniszczyła tego po kilkudziesięciu
odtworzeniach.
W pocztówkach dźwiękowych wierzchnią warstwę stanowiła folia winylowa.
Na tyle miękka, że dało się w niej ryć diamentową igłą, i na tyle
twarda, że igła gramofonu nie zniszczyła tego po kilkudziesięciu
odtworzeniach. W ruskim wydaniu rolę tej folii musiała spełniać
żelatynowa emulsja fotograficzna. W sumie dość podobnie jak we
fonografie Edisona, gdzie szklany wałek pokryty był czymś zbliżonym.
Czyli było wprost, że te kilkadziesiąt odtworzeń to pocztówki, ale
zniknęło. Zdanie dotyczące ruskich klisz zostało wycięte, więc na
pewno NIE O TO chodziło.
Post by Marek
ergo nawet nie przeczytałeś tego art. na Wiki czego dotyczył....
Czytałem wcześniej.
--
Jarek
Marcin Debowski
2025-03-27 00:43:52 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Marek
Post by J.F
Płyty, szczególnie w latach 80-tych, były już trochę dostępne.
Przypomniałeś mi dokument o czasach sowieckiej Rosji (dotyczący
chyba lat 60-70) opowiadający o ciekawym tam zjawisku mianowicie
o nagraniach na "zużytych" zdjęciach rentgenowskich zamiast na
niedostępnych wtedy tam winylach. Istniał cały podziemny obieg
zagranicznej muzyki kolportowanej na tych zdjęciach. Ktoś pamięta
jak były te nagrania wytwarzane?
W PRL to się nazywało "pocztówka dźwiękowa" i robione było chałupniczo.
Poza właściwym nagraniem, często kopią wprost z Zachodu, mogły zawierać
słowne życzenia dla cioci Halinki z okazji imienin. To nagrywali na
poczekaniu, na jakichś bazarach, ale aparatury nigdy nie wiedziałem.
Gdzieś na wsi (wtedy) natrafiłem na gramofon ze stosem pocztówek, jednak
nie z nagraniami "zachodnich bikiniarzy", ale z (autentyczną) muzyką
ludową. Ludzie chcieli tego słuchać, a władza (też ludowa) nie uważała
za stosowne włączenie tego do repertuaru państwowych wytwórni płytowych.
Więc lud wydawał w podziemiu.
Tylko te na kliszach rtg to gdzieś wyczytałem dawały się odtwarzać do
5x, a pocztówki to jednak były lepiej jakby wykonane. Ale moze były i
różne pocztówki.
--
Marcin
Marcin Debowski
2025-03-26 01:07:25 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Marcin Debowski
Post by Jarosław Sokołowski
Kaseta magnetofonowa miała prędkość taśmy 15/8 ips, po wielu wysiłkach
udało się nawet na wąskiej ścieżce uzyskać niezłą jakość nagrania. Ale
jak ktoś miał domowy magnetofon szpulowy, taki w rodzaju AKAI GX-635D,
to dyshonorem było nagrywanie z prędkościa mniejszą niż 7,5 ips. Nie
rzutowało to specjalnie na jakość. Ot, takie tam wczesne audiofilstwo.
Ze 2 Arie mam gdzieś ciągle. Upolowane osobiście z Bomisu!
Kiedy to sprzedawali w Bomisie? Chyba w okresie schyłkowym technologii,
lata osiemdziesiąte i to nie całkiem wczesne. Wcześniej był to sprzęt
ogólnie trudno zdobywalny.
Nie pamiętam dokładnie kiedy, ale były to albo uzywane albo wybrakowane
egzemplarze. Obstawiam końcówkę lat 70. początek 80.
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Marcin Debowski
Chyba miały własnie 7.5ips w trybie rapid dumny meloman. Tyle wspomnień.
Dlatego mogły odtwarzać taśmy od Nagry. W drugą stronę to oczywiście
nie działało.
A Nagra miała standardowe tasmy, tzn. szerokościowo?
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Marcin Debowski
Post by Jarosław Sokołowski
Mogła być wysoka. NAGRA E kosztowała około czterech tysięcy dolarów.
W tym samym czasie samochód produkcji FSO w Peweksie -- koło tysiąca.
Aria z bomisu jest ociupinke tańsza a też nagra.
Ale też nie był to sprzęt specjalnie highendowy. Siermiężna konstrukcja
projektowana na specyficzny lokalny rynek, zmontowana z tego, co było
dostępne. Silnik tej rodziny magnetofonów pochodził z wentylatora.
Asynchroniczny, prądu zmiennego, więc tonacja odtwarzanych utworów
mogła zależeć od ogłoszonego stopnia zasilania i aktualnej częstotliwości
sieci energetycznej (odchyłki od założonej wartości 50 Hz mogły sięgać
w porywach półtonu). Ale też otwarta konstrukcja silnika siała na lewo
i prawo zmiennym polem magnetycznym. W torze akustycznym indukowały się
prądy i słychać było przydźwięk. Inżynierowie z Kasprzaka radzili sobie
w ten sposób, że w tor akustyczny szeregowo włączone były dwuzwojowe
pętelki z drutu, takie antenki. W czasie strojenia magnetofonu należało
tak je wyginać, by prądy się znosiły, a przydźwięk zanikł.
Nu ale sam podałes wczesniej cenę o jakieś 2 rzędy wielkości większą?
Post by Jarosław Sokołowski
Dobrym magnetofonem do użytku domowego produkowanym w Polsce był dopiero
Koncert. Ale z magnetofonami szpulowymi w ogóle jest ciekawa sprawa: po
co to komu było? W Polsce inaczej niż w normalnych krajach -- do nagrań
z radia, płyty były niedostępne, a redaktorzy radiowi uczynni. Magnetofon
kasetowy to już co innego, nagrane kasety były nośnikiem dystrybucyjnym,
jak płyty. Nagranych taśm na szpuli w sprzedaży w zasadzie nie było.
Tak, do nagrań z radia. Trochę nawet na tych Ariach nagrywałem z audycji
Beksińskiego, ale raczej niedługo i juz w okresie mocno schyłkowym
szpulowców. Poza tym, zdarzało mi się przegrywać z cudzych płyt.

Zk240T to kupił z kolei duzo wczesniej mu ojciec, i nagrywał sobie różne
kawałki z telewizora z mikrofonu opartego na głosniku. Nie kojarze aby
tego później słuchał :)
Post by Jarosław Sokołowski
Jedynym sensownym zastosowaniem było zmontowanie ulubionych nagrań
w ulubionej kolejności z ulubionych płyt. A potem puszczanie takiej
wielogodzinnej taśmy na imprezie, czy po prostu jako tło muzyczne
w domu. Do tego potrzebny był magnetofon z wielkimi szpulami, jak
rzeczony Koncert czy inny Akai.
Jak zacząłem miec podobne potrzeby to kasetowce zrobiły sie już bardziej
dostepne.
--
Marcin
Jarosław Sokołowski
2025-03-26 10:08:26 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by Marcin Debowski
Post by Jarosław Sokołowski
Dlatego mogły odtwarzać taśmy od Nagry. W drugą stronę to oczywiście
nie działało.
A Nagra miała standardowe tasmy, tzn. szerokościowo?
Szerkość ćwierć cala, jak wszędzie. Tylko Nagra SN używała taśm 1/8 cala,
które trzeba było wydłubać z kasety CC, bo luzem nikt tego nie sprzedawał.
No, może FBI miało jakies lepsze kanały zaopatrzeniowe.
Post by Marcin Debowski
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Marcin Debowski
Post by Jarosław Sokołowski
W tym samym czasie samochód produkcji FSO w Peweksie -- koło tysiąca.
Aria z bomisu jest ociupinke tańsza a też nagra.
Ale też nie był to sprzęt specjalnie highendowy. [...]
Nu ale sam podałes wczesniej cenę o jakieś 2 rzędy wielkości większą?
Większa od czego? Bo tu też ceny nie podaję. Pisałem tylko o cenie Nagry.
Post by Marcin Debowski
Tak, do nagrań z radia. Trochę nawet na tych Ariach nagrywałem z audycji
Beksińskiego, ale raczej niedługo i juz w okresie mocno schyłkowym
szpulowców. Poza tym, zdarzało mi się przegrywać z cudzych płyt.
To właśnie typowe użytkowanie w Polsce.
Post by Marcin Debowski
Zk240T to kupił z kolei duzo wczesniej mu ojciec, i nagrywał sobie różne
kawałki z telewizora z mikrofonu opartego na głosniku. Nie kojarze aby
tego później słuchał :)
A nie ZK120T? Jak miałem kilka lat, u mnie w domu pojawił się magnetofon
"Tonette". Ojciec kupił chyba dlatego, że to coś nowoczesnego. W zasadzie
nikomu do niczego nie służył, poza moimi zabawami.
Post by Marcin Debowski
Post by Jarosław Sokołowski
Jedynym sensownym zastosowaniem było zmontowanie ulubionych nagrań
w ulubionej kolejności z ulubionych płyt. A potem puszczanie takiej
wielogodzinnej taśmy na imprezie, czy po prostu jako tło muzyczne
w domu. Do tego potrzebny był magnetofon z wielkimi szpulami, jak
rzeczony Koncert czy inny Akai.
Jak zacząłem miec podobne potrzeby to kasetowce zrobiły sie już bardziej
dostepne.
Ale kasety trzeba było zmieniać. Taki Akai mógł Koncertować chyba z osiem
godzin na jednej zmianie (taśmy).
--
Jarek
ąćęłńóśźż
2025-03-26 10:52:34 UTC
Odpowiedz
Permalink
W podstawówce nagrywałem na ZK 120 i puszczaliśmy na szkolnych zabawach :-)
Chyba z radia, i to raczej z długich fal (radio lampowe bez UKF).
I nagrywane mikrofonem (takim prostopadłościennym) przy głośniku, okropna jakość (radio stare miało wyjście "bananowe", magnetofon
wejście DIN).
Mimo że Warszawa, to legendarnej rozgłośni harcerskiej jakoś nie mogłem złapać (ale okna z przeciwnej strony niż na rozgłośnię).
Ale w pierwszym programie radia były audycje z muzyką młodzieżową.
"Technika" to było nagranie każdej puszczanej piosenki (z góry nie było wiadomo co za chwilę puszczą), i przerwanie gdy nie pasowała
do kolekcji ;-)
Ale całe płyty nadawane w programie chyba czwartym (lub drugim?) pamiętam, lata 80-te, do dzisiaj mam kilka kaset, np. Pink Floyd
bez nienadanych w eter słów "Brezhniev took Afghanistan" ;-)
Coś technicy w radiu podkręcali, żeby dynamika była lepsza.
Lucjan Kydryński prowadził też fajne Studio piosenki w niedziele wieczorem chyba, ale przed rozpoczęciem nadawania pierwszego
programu na UKF jakość była jak to z fal długich..


-----
Post by Jarosław Sokołowski
To właśnie typowe użytkowanie w Polsce.
Pixel®🇵🇱
2025-03-26 22:42:00 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Marcin Debowski
Zk240T to kupił z kolei duzo wczesniej mu ojciec, i nagrywał sobie różne
kawałki z telewizora z mikrofonu opartego na głosniku. Nie kojarze aby
tego później słuchał :)
A nie ZK120T? Jak miałem kilka lat, u mnie w domu pojawił się magnetofon
"Tonette". Ojciec kupił chyba dlatego, że to coś nowoczesnego. W zasadzie
nikomu do niczego nie służył, poza moimi zabawami.
U mnie było inaczej. Ojciec niczego nie kupił, nawet sobie ale ja
kupiłem dość zabytkowy już wtedy magnetofon "Melodia"
https://www.mit.krakow.pl/zbior/mim-874-v-201/ . Miał tą przewagę nad
Tonette, że śmigał na 19cm/s i miał przełącznik na "lepszą jakość"
dźwięku...w sensie HiFi.
Zamontowałem mu głowicę 2/4 ścieżkową i dokupiłem drugi "KANAŁ" w sensie
całego magnetofonu...bo nie chciało mi się robić kopii. Zyskałem
Odtwarzacz STEREO o dość dobrych parametrach. Taśmy nagrywałem z
płyt/Fonomaster/Daniel/Bernard, czasem z Radia/Elizabeth/Amator
Stereo...na M2405 lub jakaś Aria, która była dostępna w lokalnym
ZURT/miałem tam backdora/wuja/kierownik :) Potem dopiero przesiadłem się
na "kasety" i dopaliłem krajowy produkt https://unitraklub.pl/opis/2420
przerabiając wzmacniacz końcowy na "lepszy"...Fajne czasy :)
--
Pixel®🇵🇱
Pixel®🇵🇱
2025-03-26 22:56:33 UTC
Odpowiedz
Permalink
Potem dopiero przesiadłem się na "kasety" i
dopaliłem krajowy produkt https://unitraklub.pl/opis/2420 przerabiając
wzmacniacz końcowy na "lepszy"...Fajne czasy :)
Pamiętam też moment z technikum, gdzie podobnie jak kiedyś, w
magnetofonie "Melodia" dołożyłem drugi kanał w miejscu wymiennego
zasilacza dla MK 125 https://unitraklub.pl/opis/2540, mono, stosując
zasilacz jako zewnętrzny...i zyskałem magnetofon stereofoniczny
zdobywając I nagrodę w konkursie :) Dodatkowo były tam bajery w postaci
wychyłowego wskaźnika analogowego + LED...Ten LED powieliłem później na
zawieszkę przy koszuli na koncerty zespołów.

Było smacznie. Miałem własny wskaźnik LED przypięty do koszuli, który
miał mikrofon i "linijkę" na 12 LED, która pokazywała poziom dźwięku.
Czasy ok 1985...Nikt wtedy tego nie posiadał :) Kora z Maanam na
koncercie aż mnie zaprosiła na scenę...podobało się :)
--
Pixel®🇵🇱
Marek
2025-03-27 08:18:23 UTC
Odpowiedz
Permalink
On Wed, 26 Mar 2025 23:56:33 +0100,
Post by Pixel®🇵🇱
Czasy ok 1985...Nikt wtedy tego nie posiadał :) Kora z Maanam na
koncercie aż mnie zaprosiła na scenę...podobało się :)
Żenuła jak mówią Francuzi :-)
--
Marek
Pixel®🇵🇱
2025-03-27 08:35:02 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by Marek
Post by Pixel®🇵🇱
Czasy ok 1985...Nikt wtedy tego nie posiadał :) Kora z Maanam na
koncercie aż mnie zaprosiła na scenę...podobało się :)
Żenuła jak mówią Francuzi :-)
Teraz tak, wtedy tubylcy na koncertach bali się tego wskaźnika jak
aborygen parowozu :) Obecnie to norma
https://www.cool-mania.pl/impreza/led-party-odziez/pasek-z-wyswietlaczem-niebieski-metalic
--
Pixel®🇵🇱
Marcin Debowski
2025-03-27 00:36:48 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Marcin Debowski
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Marcin Debowski
Post by Jarosław Sokołowski
W tym samym czasie samochód produkcji FSO w Peweksie -- koło tysiąca.
Aria z bomisu jest ociupinke tańsza a też nagra.
Ale też nie był to sprzęt specjalnie highendowy. [...]
Nu ale sam podałes wczesniej cenę o jakieś 2 rzędy wielkości większą?
Większa od czego? Bo tu też ceny nie podaję. Pisałem tylko o cenie Nagry.
Nagra vs Aria.
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Marcin Debowski
Zk240T to kupił z kolei duzo wczesniej mu ojciec, i nagrywał sobie różne
kawałki z telewizora z mikrofonu opartego na głosniku. Nie kojarze aby
tego później słuchał :)
A nie ZK120T? Jak miałem kilka lat, u mnie w domu pojawił się magnetofon
Tak, Zk120t (T, bez lampy jako wskaźnika wysterowania i innych lamp).
Nie wiem skąd mi się ten 240 przyplątał.
Post by Jarosław Sokołowski
"Tonette". Ojciec kupił chyba dlatego, że to coś nowoczesnego. W zasadzie
nikomu do niczego nie służył, poza moimi zabawami.
Przenosny widzę, można było zaszaleć.
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Marcin Debowski
Post by Jarosław Sokołowski
Jedynym sensownym zastosowaniem było zmontowanie ulubionych nagrań
w ulubionej kolejności z ulubionych płyt. A potem puszczanie takiej
wielogodzinnej taśmy na imprezie, czy po prostu jako tło muzyczne
w domu. Do tego potrzebny był magnetofon z wielkimi szpulami, jak
rzeczony Koncert czy inny Akai.
Jak zacząłem miec podobne potrzeby to kasetowce zrobiły sie już bardziej
dostepne.
Ale kasety trzeba było zmieniać. Taki Akai mógł Koncertować chyba z osiem
godzin na jednej zmianie (taśmy).
Jakis dwukasetowiec z autorewersem, 2xC120... no dobrze, 4h tylko, ale
można bez obsługi do zdarcia.
--
Marcin
Jarosław Sokołowski
2025-03-27 10:03:25 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by Marcin Debowski
Post by Jarosław Sokołowski
"Tonette". Ojciec kupił chyba dlatego, że to coś nowoczesnego.
W zasadzie nikomu do niczego nie służył, poza moimi zabawami.
Przenosny widzę, można było zaszaleć.
Fakt, ojciec raz zabrał go ze sobą na lekcje angielskiego. Ale tylko raz.
--
Jarek
Jarosław Sokołowski
2025-03-18 18:09:17 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by Marek
Post by Jarosław Sokołowski
Ani trochę nie mogły. Nawet z tą moją skromną Nagrą E.
Ale to całkiem inny obszar zastosowań.
No właśnie zawsze mnie to rozczarowywało, dlaczego taki sprzęt
nie był dostępny dla rynku konsumenckiego. W czym był problem
(poza ceną), żeby stosować w domu? Brzydki wygląd?
"Całkiem inny obszar zastosowań" -- to powinno wszystko wyjaśnić.
Sprzęt był dostępny na rynku, każdy mógł kupić, najwyżej trochę
czekał na realizację zamówienia. Ale to naprawdę nie pasowało do
zastosowań domowych. Natomiast wygląd całkiem mi się podobał.
--
Jarek
Marek
2025-03-18 20:37:00 UTC
Odpowiedz
Permalink
On Tue, 18 Mar 2025 19:09:17 +0100, Jarosław
Post by Jarosław Sokołowski
"Całkiem inny obszar zastosowań" -- to powinno wszystko wyjaśnić.
No mnie to nie przekonuje. Jeśli istnieje powiedzmy konewka (to ta
parafraza innego obszaru zastosowań) mająca też przypadkiem we i wy
analog audio potrafiąca nagrywać z takimi parametrami jakie inny
sprzęt audio nie potrafii to mi nie przeszkadza to, że to jednak
konewka, po prostu używam jej do audio.
--
Marek
Jarosław Sokołowski
2025-03-18 20:39:42 UTC
Odpowiedz
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
"Całkiem inny obszar zastosowań" -- to powinno wszystko wyjaśnić.
No mnie to nie przekonuje. Jeśli istnieje powiedzmy konewka (to ta
parafraza innego obszaru zastosowań) mająca też przypadkiem we i wy
analog audio potrafiąca nagrywać z takimi parametrami jakie inny
sprzęt audio nie potrafii to mi nie przeszkadza to, że to jednak
konewka, po prostu używam jej do audio.
No więc ja używałem. Nie konewki, tylko Nagry E. Czegoś to dowodzi?
--
Jarek
Loading...