Discussion:
Jak "wy lutować" fabrycznie wmontowanego scalaka?
(Wiadomość utworzona zbyt dawno temu. Odpowiedź niemożliwa.)
bobofrut
2009-11-05 10:33:29 UTC
Permalink
Z góry przepraszam za ten lamerski ton ale dopiero zaczynam przygodę z
elektroniką, przy okazji to mój pierwszy post. Mianowicie mam takie
pytanie, w firmie gdzie pracuje wyrzucono mnóstwo starych komputerów,
chciałbym wy lutować pewne układy scalone z niektórych starych kart
muzycznych i sieciowych ale nie wiem jak się do tego zabrać, zwykłą
lutownicą nie potrafię tego zrobić, jest może jakiś sposób na
odzyskanie układów scalonych, które zostały fabrycznie wlutowane, może
jest jakiś sposób na rozpuszczenie płytki, czytałem kiedyś coś o
sposobie rozpuszczania za pomocą kwasu mrówkowego?
Rafał
2009-11-05 10:51:39 UTC
Permalink
Post by bobofrut
Z góry przepraszam za ten lamerski ton ale dopiero zaczynam przygodę z
elektroniką, przy okazji to mój pierwszy post. Mianowicie mam takie
pytanie, w firmie gdzie pracuje wyrzucono mnóstwo starych komputerów,
chciałbym wy lutować pewne układy scalone z niektórych starych kart
muzycznych i sieciowych ale nie wiem jak się do tego zabrać, zwykłą
lutownicą nie potrafię tego zrobić, jest może jakiś sposób na
odzyskanie układów scalonych, które zostały fabrycznie wlutowane, może
jest jakiś sposób na rozpuszczenie płytki, czytałem kiedyś coś o
sposobie rozpuszczania za pomocą kwasu mrówkowego?
Wersja brutalna:
Jak chcesz odzyskać scalaka, a płytka do wywalenia to utnij płytkę
delikatnie koło nóżek scalaka, w wersji odwrotnej, tnij nóżki scalaka.

Pozdrawiam
Rafał
Grzegorz Kurczyk
2009-11-05 11:05:31 UTC
Permalink
Post by bobofrut
Z góry przepraszam za ten lamerski ton ale dopiero zaczynam przygodę z
elektroniką, przy okazji to mój pierwszy post. Mianowicie mam takie
pytanie, w firmie gdzie pracuje wyrzucono mnóstwo starych komputerów,
chciałbym wy lutować pewne układy scalone z niektórych starych kart
muzycznych i sieciowych ale nie wiem jak się do tego zabrać, zwykłą
lutownicą nie potrafię tego zrobić, jest może jakiś sposób na
odzyskanie układów scalonych, które zostały fabrycznie wlutowane, może
jest jakiś sposób na rozpuszczenie płytki, czytałem kiedyś coś o
sposobie rozpuszczania za pomocą kwasu mrówkowego?
Przy odrobinie wprawy robiłem to "przemysłową wersją HotAir" czyli
opalarką ToyaTools z hipermarketu :-) Tą metodą oczywiście ciężko jest
wylutować z płytki jeden konkretny scalak, bo przy okazji odpadają
wszystkie elementy w pobliżu, ale to dla Kolegi chyba nie problem.

Pozdrawiam
Grzegorz
Piotr Gałka
2009-11-05 11:12:22 UTC
Permalink
Post by bobofrut
Z góry przepraszam za ten lamerski ton ale dopiero zaczynam przygodę z
elektroniką, przy okazji to mój pierwszy post. Mianowicie mam takie
pytanie, w firmie gdzie pracuje wyrzucono mnóstwo starych komputerów,
chciałbym wy lutować pewne układy scalone z niektórych starych kart
muzycznych i sieciowych ale nie wiem jak się do tego zabrać, zwykłą
lutownicą nie potrafię tego zrobić, jest może jakiś sposób na
odzyskanie układów scalonych, które zostały fabrycznie wlutowane, może
jest jakiś sposób na rozpuszczenie płytki, czytałem kiedyś coś o
sposobie rozpuszczania za pomocą kwasu mrówkowego?


Myślę, że dmucha się opalarką (nie mam, nie widziałem w akcji) i scalak
spływa.

Dawno, dawno temu jak conieco wylutowywałem to robiłem sobie z drutu
odpowiednie groty do lutownicy transformatorowej (mam całą kolekcję).
Np. do 1206 ma dwa czubki i ładnie podnosi się z płytki cały element i
wyłącza lutownicę. Potem pięćseta w drugą rękę i przy kolejnym włączeniu
lutownicy wyjmuje się element.
Dla SOT23 prawie takie samo, ale jeden czubek mniej czubaty aby złapał 2
piny.
Dla SO i DIPów odpowiednio długa linia, aby rozgrzać całą jedną stronę i ją
podważyć, a potem drugą. Robiłem kiedyś nawet kwadrat do obudowy 44piny, ale
to nie za bardzo dało się jednocześnie wszędzie docisnąć - dopiero duża
ilość cyny pomogła.
P.G.
Cezar
2009-11-05 11:14:27 UTC
Permalink
zelazko...

wyjutjubuj sobie "desoldering iron"

c.
bobofrut
2009-11-05 11:45:50 UTC
Permalink
Post by Cezar
zelazko...
wyjutjubuj sobie "desoldering iron"
c.
sprawdziłem na youtube sztuczkę z żelazkiem, spróbuje ją w domu, mam
tylko nadzieję, że "niesknoce" żelazka bo inaczej żona mnie za jaja
powiesi
Włodzimierz Wojtiuk
2009-11-05 12:23:12 UTC
Permalink
Post by Cezar
zelazko...
wyjutjubuj sobie "desoldering iron"
c.
sprawdziłem na youtube sztuczkę z żelazkiem, spróbuje ją w domu, mam
tylko nadzieję, że "niesknoce" żelazka bo inaczej żona mnie za jaja
powiesi

Załatw sobie żelazko "techniczne"!

Włodek
Cezar
2009-11-05 13:00:39 UTC
Permalink
Post by Cezar
zelazko...
wyjutjubuj sobie "desoldering iron"
c.
sprawdziłem na youtube sztuczkę z żelazkiem, spróbuje ją w domu, mam
tylko nadzieję, że "niesknoce" żelazka bo inaczej żona mnie za jaja
powiesi
a co mozna sknocic w zelazku?

c.
Pawel "O'Pajak"
2009-11-05 11:53:05 UTC
Permalink
Powitanko,
Post by bobofrut
Mianowicie mam takie
pytanie, w firmie gdzie pracuje wyrzucono mnóstwo starych komputerów,
Ehh, tez chetnie bym zostal po godzinach w takiej firmie;-)
Post by bobofrut
jest może jakiś sposób na
odzyskanie układów scalonych, które zostały fabrycznie wlutowane,
Grzac mocno, ale krotko. Jak jedna kosc z calej plytki, albo nawet
kilka, to przeciwna strona na kuchenke gazowa, a z drugiej chwytasz
scalaczka i delikatnie czekajac az cyna pusci pociagasz. Potem rzucasz
na jakas plyte metalowa coby ostygl. Ta metoda wylutowalem juz nawet
oporne zlacza z plyt.

Pozdroofka,
Pawel Chorzempa
--
"-Tato, po czym poznać małą szkodliwość społeczną?
-Po wielkiej szkodzie prywatnej" (kopyrajt: S. Mrożek)
Post by bobofrut
pavel(ten_smieszny_znaczek)aster.pl <<<<*******
Dariusz K. Ładziak
2009-11-05 15:30:22 UTC
Permalink
Post by Pawel "O'Pajak"
Powitanko,
Post by bobofrut
Mianowicie mam takie
pytanie, w firmie gdzie pracuje wyrzucono mnóstwo starych komputerów,
Ehh, tez chetnie bym zostal po godzinach w takiej firmie;-)
Post by bobofrut
jest może jakiś sposób na
odzyskanie układów scalonych, które zostały fabrycznie wlutowane,
Grzac mocno, ale krotko. Jak jedna kosc z calej plytki, albo nawet
kilka, to przeciwna strona na kuchenke gazowa, a z drugiej chwytasz
scalaczka i delikatnie czekajac az cyna pusci pociagasz. Potem rzucasz
na jakas plyte metalowa coby ostygl. Ta metoda wylutowalem juz nawet
oporne zlacza z plyt.
Taaa. Dobre rady cioci Kwapiszewskiej!

Nie "mocni, ale krótko" tylko powoli wygrzać całość do około 150 stopni
i dopiero wówczas zwiększyć tempo nagrzewania. I nie rzucać scalaka na
nic zimnego - to nie temperatura zabija scalaki a jej szybkie zmiany!
Kilkanaście sekund więcej w temperaturze dwustukilkudziesięciu stopni
żadnej krzywdy scalakowi nie uczyni - zbyt szybkie schłodzenie może
spowodować w materiale obudowy takie lokalne naprężenia że bonding pourywa.
--
Darek
Jarosław Sokołowski
2009-11-05 16:12:30 UTC
Permalink
Post by Pawel "O'Pajak"
Mianowicie mam takie pytanie, w firmie gdzie pracuje wyrzucono
mnóstwo starych komputerów,
Ehh, tez chetnie bym zostal po godzinach w takiej firmie;-)
To są jeszcze chętni na taki złom? Powyżej jakich ilości wzbudzają
się chęci?
--
Jarek
Pawel "O'Pajak"
2009-11-05 23:58:02 UTC
Permalink
Powitanko,
Post by Jarosław Sokołowski
To są jeszcze chętni na taki złom? Powyżej jakich ilości wzbudzają
się chęci?
Nie ilosci, a jakosci. Ukladow raczej bym nie wyciagal, ale jakas
nagrywarka dvd by sie przydala, z jakis bardzo starych rzeczy mozna
wyciagnac ciekawe elementy mechaniczne, a sprawne rzeczy moga sie
przydac w szkole mojego Syna.

Pozdroofka,
Pawel Chorzempa
--
"-Tato, po czym poznać małą szkodliwość społeczną?
-Po wielkiej szkodzie prywatnej" (kopyrajt: S. Mrożek)
Post by Jarosław Sokołowski
pavel(ten_smieszny_znaczek)aster.pl <<<<*******
Pszemol
2009-11-06 04:21:54 UTC
Permalink
Post by Pawel "O'Pajak"
Powitanko,
Post by bobofrut
Mianowicie mam takie
pytanie, w firmie gdzie pracuje wyrzucono mnóstwo starych komputerów,
Ehh, tez chetnie bym zostal po godzinach w takiej firmie;-)
A nie wolałbyś pracować w takiej, w której płacą na tyle abyś
sobie mógł nowy komputer kupić zamiast tęsknić za gratami? :-)
entroper
2009-11-06 16:36:53 UTC
Permalink
Post by Pszemol
Post by Pawel "O'Pajak"
Ehh, tez chetnie bym zostal po godzinach w takiej firmie;-)
A nie wolałbyś pracować w takiej, w której płacą na tyle abyś
sobie mógł nowy komputer kupić zamiast tęsknić za gratami? :-)
to nie jest problem finansowy. Elektronikom z zamiłowania, którzy jeszcze
się w swojej pracy totalnie nie zużyli (czytaj: jeszcze ją lubią) po
prostu zawsze się oczy cieszą do takich gratów. Oczywiście 99-100% tego,
co zostanie z nich pozyskane i tak ląduje na złomie a sam proces
pozyskiwania to czysta strata czasu, ale co zrobisz :)

e.
Pawel "O'Pajak"
2009-11-07 01:06:47 UTC
Permalink
Powitanko,
Post by entroper
Oczywiście 99-100% tego,
co zostanie z nich pozyskane i tak ląduje na złomie a sam proces
pozyskiwania to czysta strata czasu, ale co zrobisz :)
I do tego te kobity - nie przeszkadza im 150 par wlasnych butow, ale
jedna sliczna maszynka w przedpokoju to juz straszne zagrozenie dla
porzadku;-) Wlasnie rozbebeszylem przepiekny ploter (chyba) polskiej
produkcji i jestem pelen podziwu dla mechanikow. Ilez to lozysk
kulkowych, prowadnic, slizgow, sprzegielek i obiekt porzadania -
wspanialy silnik krokowy. Mrrrau;-)


Pozdroofka,
Pawel Chorzempa
--
"-Tato, po czym poznać małą szkodliwość społeczną?
-Po wielkiej szkodzie prywatnej" (kopyrajt: S. Mrożek)
Post by entroper
pavel(ten_smieszny_znaczek)aster.pl <<<<*******
Włodzimierz Wojtiuk
2009-11-07 14:50:07 UTC
Permalink
Post by Pawel "O'Pajak"
Powitanko,
(ciap)
Post by Pawel "O'Pajak"
porzadku;-) Wlasnie rozbebeszylem przepiekny ploter (chyba) polskiej
produkcji i jestem pelen podziwu dla mechanikow. Ilez to lozysk
kulkowych, prowadnic, slizgow, sprzegielek i obiekt porzadania -
wspanialy silnik krokowy. Mrrrau;-)
:-)

Włodek
bobofrut
2009-11-07 21:37:04 UTC
Permalink
Post by Włodzimierz Wojtiuk
Post by Pawel "O'Pajak"
Powitanko,
(ciap)
Post by Pawel "O'Pajak"
porzadku;-) Wlasnie rozbebeszylem przepiekny ploter (chyba) polskiej
produkcji i jestem pelen podziwu dla mechanikow. Ilez to lozysk
kulkowych, prowadnic, slizgow, sprzegielek i obiekt porzadania -
wspanialy silnik krokowy. Mrrrau;-)
:-)
Włodek
Właśnie z jednej z kart (konroler SCSI) wylutowałem stary procesor Z80
firmy Zilog. Wrócę do wątku o zbieraniu staroci. Pracuję jako
programista w dużej korporacji i stać mnie na to aby kupić sobie nowe
elementy ale nie o to chodzi, po pierwsze, pieniądze nie chodzą drogą
i dwa, dla mnie konstruowanie "systemów" z nowych kupionych elementów
czy też pozyskanych ze starych części naprawdę niema znaczenia. Ja
lubię projektować, rozwiązywać problemy i zgłębiać przy tym swoją
wiedzę - tylko to się dla mnie liczy, a jak coś wyjdzie działającego z
mojego warsztatu to już całkowity odlot. Ktoś wcześniej napisał że do
wylutowywania zaprojektował sam kilka bardzo ciekawych grotów do
lutownicy, na pewno miał przy projektowaniu i budowie niezłą frajdę i
o to chodzi. W życiu oprócz seksu ;) ważne jest także aby się
rozwijać w możliwie jak największej liczbie dziedzin, aby być
ciekawszym dla tego świata.
Pozdrawiam,
Rafał
Adam Dybkowski
2009-11-07 22:10:10 UTC
Permalink
Post by bobofrut
W życiu oprócz seksu ;) ważne jest także aby się
rozwijać w możliwie jak największej liczbie dziedzin, aby być
ciekawszym dla tego świata.
Nieee, renesans się dawno skończył. Obecnie lepiej się rozwijać w ściśle
określonym kierunku i specjalizacji, tym się rządzi wolny rynek. Jak
myślisz - więcej zarobisz jako wybitny specjalista np. konstruktor
silników rakietowych w JPL NASA, czy może jako człowiek od wszystkiego,
który i stronę w HTMLu skleci, i coś przylutuje, i napisze w C++ a na
końcu zrobi dokumentację w Wordzie. Mózg ludzki ma ograniczoną pojemność
i ucząc się 100 rzeczy nigdy nie osiągniesz takiej wiedzy jak przy 2-3
specjalnościach.
--
Adam Dybkowski
http://dybkowski.net/

Uwaga: przed wysłaniem do mnie maila usuń cyfry z adresu.
Jarosław Sokołowski
2009-11-07 22:33:14 UTC
Permalink
Pan Adam Dybkowski oderwał się od jednej ze swoich trzech specjalności
Post by Adam Dybkowski
W życiu oprócz seksu ;) ważne jest także aby się rozwijać w możliwie
jak największej liczbie dziedzin, aby być ciekawszym dla tego świata.
Nieee, renesans się dawno skończył. Obecnie lepiej się rozwijać w ściśle
określonym kierunku i specjalizacji, tym się rządzi wolny rynek. Jak
myślisz - więcej zarobisz jako wybitny specjalista np. konstruktor
silników rakietowych w JPL NASA, czy może jako człowiek od wszystkiego,
A czy to o zarabianie chodziło? Poza zarabianiem istnieje jeszcze
(1) wydawanie, (2) niezarabianie, (3) robienie rzeczy niepotrzebnych,
(4) nicnierobienie ... (n+1). Na ogół są to rzeczy o wiele bardziej
przyjemne.
--
Jarek
J.F.
2009-11-07 23:06:20 UTC
Permalink
Post by Adam Dybkowski
Nieee, renesans się dawno skończył. Obecnie lepiej się rozwijać w ściśle
określonym kierunku i specjalizacji, tym się rządzi wolny rynek. Jak
myślisz - więcej zarobisz jako wybitny specjalista np. konstruktor
silników rakietowych w JPL NASA, czy może jako człowiek od wszystkiego,
który i stronę w HTMLu skleci, i coś przylutuje, i napisze w C++ a na
końcu zrobi dokumentację w Wordzie.
Ale NASA chyba jakos rewelacyjnie nie placi. A na koniec program lotu
skasuja, fachowcow zwolnia .. i kto ich zatrudni ? :-)
Post by Adam Dybkowski
Mózg ludzki ma ograniczoną pojemność
i ucząc się 100 rzeczy nigdy nie osiągniesz takiej wiedzy jak przy 2-3
specjalnościach.
No niestety - strasznie sie to wszystko skomplikowalo, wszystkiego nie
opanujesz.

J.
DJ
2009-11-07 23:27:55 UTC
Permalink
Post by J.F.
Post by Adam Dybkowski
Mózg ludzki ma ograniczoną pojemność
i ucząc się 100 rzeczy nigdy nie osiągniesz takiej wiedzy jak przy 2-3
specjalnościach.
No niestety - strasznie sie to wszystko skomplikowalo, wszystkiego nie
opanujesz.
Co gorsza, nowoczesny człowiek, wyspecjalizowany, wyuczony, nie jest
już w stanie zaspokoić swoich własnych potrzeb bytowych. Jedzenie,
ubranie, dach nad głową... Jesteśmy ciężko uzależnieni od tzw. "rynku".
Jak się rynek, odpukać w niemalowane, pierdyknie, to jesteśmy głodni,
goli i bosi...
--
DJ

PS. przy odpisywaniu na priv usun antyspamowy wpis z adresu
RoMan Mandziejewicz
2009-11-08 11:32:57 UTC
Permalink
Hello Adam,
Post by Adam Dybkowski
Post by bobofrut
W życiu oprócz seksu ;) ważne jest także aby się
rozwijać w możliwie jak największej liczbie dziedzin, aby być
ciekawszym dla tego świata.
Nieee, renesans się dawno skończył. Obecnie lepiej się rozwijać w ściśle
określonym kierunku i specjalizacji, tym się rządzi wolny rynek. Jak
myślisz - więcej zarobisz jako wybitny specjalista np. konstruktor
silników rakietowych w JPL NASA, czy może jako człowiek od wszystkiego,
który i stronę w HTMLu skleci, i coś przylutuje, i napisze w C++ a na
końcu zrobi dokumentację w Wordzie. Mózg ludzki ma ograniczoną pojemność
i ucząc się 100 rzeczy nigdy nie osiągniesz takiej wiedzy jak przy 2-3
specjalnościach.
Tak w kwestii formalnej - to właśnie JPL NASA jest znane z osiągnieć w
bardzo szerokim spektrum wiedzy i jej zastosowań. Nie zapominaj, że
standard DBF, łącznie z językiem jego obsługi, który "trząsł" bazami
danych przez lat kilkanaście, powstał właśnie w JPL. Takich perełek
jest znacznie więcej.
--
Best regards,
RoMan mailto:***@pik-net.pl
Spam: http://www.allegro.pl/sklep/7416823_squadack :)
J.F.
2009-11-08 12:51:38 UTC
Permalink
Post by RoMan Mandziejewicz
Post by Adam Dybkowski
- więcej zarobisz jako wybitny specjalista np. konstruktor
silników rakietowych w JPL NASA, czy może jako człowiek od wszystkiego,
który i stronę w HTMLu skleci, i coś przylutuje, i napisze w C++ a na
końcu zrobi dokumentację w Wordzie. Mózg ludzki ma ograniczoną pojemność
i ucząc się 100 rzeczy nigdy nie osiągniesz takiej wiedzy jak przy 2-3
specjalnościach.
Tak w kwestii formalnej - to właśnie JPL NASA jest znane z osiągnieć w
bardzo szerokim spektrum wiedzy i jej zastosowań. Nie zapominaj, że
standard DBF, łącznie z językiem jego obsługi, który "trząsł" bazami
danych przez lat kilkanaście, powstał właśnie w JPL. Takich perełek
jest znacznie więcej.
W Cernie wymyslili www np.
Co nie znaczy ze to ci sami ludzie co prowadzili badania scisle
jadrowe..

J.
bobofrut
2009-11-08 14:46:12 UTC
Permalink
Post by J.F.
Post by RoMan Mandziejewicz
Post by Adam Dybkowski
- więcej zarobisz jako wybitny specjalista np. konstruktor
silników rakietowych w JPL NASA, czy może jako człowiek od wszystkiego,
który i stronę w HTMLu skleci, i coś przylutuje, i napisze w C++ a na
końcu zrobi dokumentację w Wordzie. Mózg ludzki ma ograniczoną pojemność
i ucząc się 100 rzeczy nigdy nie osiągniesz takiej wiedzy jak przy 2-3
specjalnościach.
Tak w kwestii formalnej - to właśnie JPL NASA jest znane z osiągnieć w
bardzo szerokim spektrum wiedzy i jej zastosowań. Nie zapominaj, że
standard DBF, łącznie z językiem jego obsługi, który "trząsł" bazami
danych przez lat kilkanaście, powstał właśnie w JPL. Takich perełek
jest znacznie więcej.
W Cernie wymyslili www np.
Co nie znaczy ze to ci sami ludzie co prowadzili badania scisle
jadrowe..
J.
Otóż to, specjalizacja niewystarczy aby osiądnąć sukces. Na przykład w
informatyce programista, który zna tylko architektóre procesora wraz z
jego rozkazami to już stanowczo zamało. Szanse ma sie wybić osoba np.,
która skończyła biologię, chemię, fizykę itp. itd. i przez głód
poznawania nauczyła się któregoś z języków programowania zwiększając
tym samym swoje umiejętności i stając się poniekąd także programistą.
Taka osoba może później stworzyć programy dla biologów, chemików czy
też księgowych o których zwykły programista może tylko pomażyć.
Niestety jest tak, że aby rozwiązać jakiś problem często pomocna jest
znajomość zagadnień z pozoru niemających nic wspólnego z danym
problemem. Wystarczy poznać biografie wybitnych uczonych, tak naprawdę
to byli ludzie renesansu, którzy po drodze stworzyli wiele ciekawych
rzeczy, ale my zazwyczaj znamy ich tylko z tej jednej, która
przyniosła im największą sławę.
Jarosław Sokołowski
2009-11-08 16:24:08 UTC
Permalink
Jak myślisz - więcej zarobisz jako wybitny specjalista np. konstruktor
silników rakietowych w JPL NASA, czy może jako człowiek od wszystkiego,
który i stronę w HTMLu skleci, i coś przylutuje, i napisze w C++ a na
końcu zrobi dokumentację w Wordzie. Mózg ludzki ma ograniczoną pojemność
i ucząc się 100 rzeczy nigdy nie osiągniesz takiej wiedzy jak przy 2-3
specjalnościach.
No nie za bardzo. Karierę robią ludzie o szerokich horyzontach. W jakiej
wąskiej specjalności "wybitnym specjalistą" jest Bill Gates, czy Warren
Buffett? A Leszek Czarnecki (oczywiście nie licząc nurkowania :-))?
Pojemność typowego mózgu nic do tego nie ma. Na amerykańskiej uczelni
_musisz_ skończyć dwa kierunki, major i minor, i nie mogą być za blisko
siebie. Oczywiście wybitny specjalista, nawet w wąskiej dziedzinie w dobrej
firmie będzie miał dobrze. Ale jeszcze lepiej będzie miał, jeżeli będzie
znał się jeszcze na czymś, na zarządzaniu na przykład. A ten konstruktor
silników rakietowych też będzie miał lepsze perspektywy, jeżeli na przykład
będzie dobrze mówił po rosyjsku :-).
A przynajmniej czytał.
--
Jarek
Włodzimierz Wojtiuk
2009-11-08 18:32:31 UTC
Permalink
(ciap)
... A ten konstruktor
Post by Jarosław Sokołowski
silników rakietowych też będzie miał lepsze perspektywy, jeżeli na przykład
będzie dobrze mówił po rosyjsku :-).
A przynajmniej czytał.
Jeszcze niedawno, to rosyjski konstruktor musiał dobrze czytać po angielsku
;-)

Włodek
Jarosław Sokołowski
2009-11-08 18:51:28 UTC
Permalink
Post by Włodzimierz Wojtiuk
Post by Jarosław Sokołowski
... A ten konstruktor silników rakietowych też będzie miał lepsze
perspektywy, jeżeli na przykład będzie dobrze mówił po rosyjsku :-).
A przynajmniej czytał.
Jeszcze niedawno, to rosyjski konstruktor musiał dobrze czytać po angielsku
;-)
To zależy kto taką opinię pisał (i w jakim języku).
--
Jarek
Maciej
2009-11-08 16:05:01 UTC
Permalink
Post by Adam Dybkowski
Nieee, renesans się dawno skończył. Obecnie lepiej się rozwijać w ściśle
określonym kierunku i specjalizacji, tym się rządzi wolny rynek. Jak
myślisz - więcej zarobisz jako wybitny specjalista np. konstruktor
silników rakietowych w JPL NASA, czy może jako człowiek od wszystkiego,
który i stronę w HTMLu skleci, i coś przylutuje, i napisze w C++ a na
końcu zrobi dokumentację w Wordzie. Mózg ludzki ma ograniczoną pojemność
i ucząc się 100 rzeczy nigdy nie osiągniesz takiej wiedzy jak przy 2-3
specjalnościach.
No nie za bardzo. Karierę robią ludzie o szerokich horyzontach. W jakiej
wąskiej specjalności "wybitnym specjalistą" jest Bill Gates, czy Warren
Buffett? A Leszek Czarnecki (oczywiście nie licząc nurkowania :-))?
Pojemność typowego mózgu nic do tego nie ma. Na amerykańskiej uczelni
_musisz_ skończyć dwa kierunki, major i minor, i nie mogą być za blisko
siebie. Oczywiście wybitny specjalista, nawet w wąskiej dziedzinie w dobrej
firmie będzie miał dobrze. Ale jeszcze lepiej będzie miał, jeżeli będzie
znał się jeszcze na czymś, na zarządzaniu na przykład. A ten konstruktor
silników rakietowych też będzie miał lepsze perspektywy, jeżeli na przykład
będzie dobrze mówił po rosyjsku :-).

Pozdrowienia,

Maciej
entroper
2009-11-09 17:08:38 UTC
Permalink
No nie za bardzo. Karierę robią ludzie o szerokich horyzontach. W jakiej
wąskiej specjalności "wybitnym specjalistą" jest Bill Gates, czy Warren
Buffett?
Wszystkie historie różnych "geniuszy", którzy się wybili, są obciążone
jednym poważnym zniekształceniem - z definicji dotyczą tylko przypadków
udanych. Zastanawianie się, co takiego ma w sobie Gates, że doszedł tu i
tu, jest bez sensu, bo drugi taki sam Gates narodzony 5 minut później mógł
nie osiągnąć nic, choćby z tego banalnego powodu, że wykosił go ten
pierwszy. Tak samo, jak nie osiągneli nic ludzie, którym Gates mógłby co
najwyżej buty pastować, ale nie mieli tyle szczęścia, kasy na start albo
urodzili się w złym kraju. No chyba, że z definicji szeregujemy ludzi wg.
kryterium ile się dorobili, wtedy nie mam pytań :)

e.
entroper
2009-11-09 17:00:55 UTC
Permalink
Post by Adam Dybkowski
Nieee, renesans się dawno skończył. Obecnie lepiej się rozwijać w ściśle
określonym kierunku i specjalizacji, tym się rządzi wolny rynek.
Tyle, że jak się zaczynasz kształcić, wolny rynek promuje jedną
specjalność a jak się już wykształcisz, to inną, bo wraz z Tobą uczyli się
inni i stworzyła się świnska górka specjalistów. Czyli nie tylko trzeba
być specjalistą ale i _z wyprzedzeniem_ trafić w specjalność. Czyli
loteria, która na dodatek nabiera rozpędu. Nauczenie się kilku różnych
rzeczy może być per saldo porównywalną, jeśli chodzi o efektywność,
strategią. A najlepszą jest nauczenie się kilku rzeczy bardzo dobrze. Bo
za chwilę nie będzie już mądrego, który powie, jaką specjalność obstawić.
Nawet nieśmiertelne hasło "potrzeba inżynierów" może się zdezaktualizować,
bo będą chińscy.
Post by Adam Dybkowski
Jak
myślisz - więcej zarobisz jako wybitny specjalista np. konstruktor
silników rakietowych w JPL NASA, czy może jako człowiek od wszystkiego,
który i stronę w HTMLu skleci, i coś przylutuje, i napisze w C++ a na
końcu zrobi dokumentację w Wordzie.
średnio za cały czas aktywności zawodowej - nie przesądzałbym. Większa
różnica będzie między dobrym konstruktorem silników a kiepskim
konstruktorem silników niż między średnim konstruktorem silników a średnim
kimkolwiek (kto się załapał) w porównywalnej korporacji. A jeszcze większa
różnica może wynikać z czynników zupełnie pozazawodowych (znajmość z
odpowiednimi ludźmi np.). Nie mów, że nie znasz przypadków, gdy naprawdę
nieźli kolesie zapieprzają dla ćwiercinteligentów nad nimi za 10% ich
stawki.

e.
PeJot
2009-11-09 18:24:23 UTC
Permalink
Post by entroper
Nawet nieśmiertelne hasło "potrzeba inżynierów" może się zdezaktualizować,
bo będą chińscy.
Już są.
--
P. Jankisz
O rowerach: http://coogee.republika.pl/pj/pj.html
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest
tylu idiotów" Stanisław Lem
entroper
2009-11-09 19:18:09 UTC
Permalink
Post by PeJot
Już są.
Pytanie, kiedy wykopią elektroników z roboty w naszym własnym kraju :) Na
razie dają popalić budowlańcom.

e.
Piotr Gałka
2009-11-09 09:06:20 UTC
Permalink
Post by bobofrut
Ktoś wcześniej napisał że do
wylutowywania zaprojektował sam kilka bardzo ciekawych grotów do
lutownicy, na pewno miał przy projektowaniu i budowie niezłą frajdę i
o to chodzi.

Zbyt górnolotne słowa.
Po prostu brałem kawałek drutu i wyginałem wg aktualnych potrzeb, a że może
się jeszcze kiedyś przydać to zachowałem.
No i celem nie był odzysk elementów, a usuwanie uszkodzonych bez zniszczenia
ścieżek.
P.G.
Włodzimierz Wojtiuk
2009-11-07 21:21:32 UTC
Permalink
Post by Pawel "O'Pajak"
Powitanko,
(ciap)
..., sprzegielek i obiekt porzadania -
Post by Pawel "O'Pajak"
wspanialy silnik krokowy. Mrrrau;-)
:-)
Loading Image...

Włodek
Dariusz K. Ładziak
2009-11-05 15:25:45 UTC
Permalink
Post by bobofrut
Z góry przepraszam za ten lamerski ton ale dopiero zaczynam przygodę z
elektroniką, przy okazji to mój pierwszy post. Mianowicie mam takie
pytanie, w firmie gdzie pracuje wyrzucono mnóstwo starych komputerów,
chciałbym wy lutować pewne układy scalone z niektórych starych kart
muzycznych i sieciowych ale nie wiem jak się do tego zabrać, zwykłą
lutownicą nie potrafię tego zrobić, jest może jakiś sposób na
odzyskanie układów scalonych, które zostały fabrycznie wlutowane, może
jest jakiś sposób na rozpuszczenie płytki, czytałem kiedyś coś o
sposobie rozpuszczania za pomocą kwasu mrówkowego?
Układy na płytkach drukowanych lutuje się lutownicą. Logicznym jest że
rozlutowuje się je rozlutownicą... Optymalnie by było żebyś właśnie
rozlutownicę posiadał - jest to albo grot pozwalający na jednoczesne
podgrzanie wszystkich nóżek (nakładany na lutownicę stosownie dużej
mocy) albo lutownica z zainstalowanym na stałe ssakiem do odsysania
cyny. Układy scalone najlepiej się wylutowuje tym pierwszym narzędziem,
to drugie służy raczej do wylutowywania elementów przewlekanych dyskretnych.
Z innych metod - scalaki lutowane powierzchniowo można demontować
podgrzewając lutownicą kolejne nóżki i jednocześnie podsuwając pod nie
żyletkę - jak będzie z dobrej nierdzewki to cyna nie powinna jej
chwycić. Jeszcze inna metodą, wymagającą trochę wyczucia jest
podgrzewanie nadmuchem gorącego powietrza z opalarki elektrycznej.
Warto również posiadać narzędzie do jednoczesnego odciągania scalaka - w
najprostszej wersji może to być drut poprzewlekany pod nóżkami scalaka,
można też z kawałka cienkiej blachy doraźnie przyciąć uchwyt. Oczywiście
istnieją fabryczne chwytaki do tego ale kosztują stosownie dużo - jak
się ktoś zajmuje zawodowo np. serwisem i często takie roboty ma to może
to kupić, do okazyjnych prac chyba są duży wydatek.
--
Darek
Paweł
2009-11-05 17:52:05 UTC
Permalink
Post by Dariusz K. Ładziak
Układy na płytkach drukowanych lutuje się lutownicą.
Myślę, że ilość układów lutowanych lutownicą jest statystycznie
całkowicie pomijalna.


Paweł
Papkin
2009-11-05 18:08:24 UTC
Permalink
Post by bobofrut
Z góry przepraszam za ten lamerski ton ale dopiero zaczynam przygodę z
elektroniką, przy okazji to mój pierwszy post. Mianowicie mam takie
pytanie, w firmie gdzie pracuje wyrzucono mnóstwo starych komputerów,
a ja zapytam po ch***a Ci te scalaki? Chcesz robic walsna karte dzwiekowa?
Jakis DSP, nie wiem?

Dla hobbysty na takiej plytce moze jakies zlacza jack, kondensatory (ale nozki
poucinane) i jakies pierdy, scalaki sa do wywalenia.

Komputery oddali do utylizacji a nie do rowu czy na smietnisko mam nadzieje
(nie wolno).
Name
2009-11-05 19:31:33 UTC
Permalink
Post by Papkin
Komputery oddali do utylizacji a nie do rowu czy na smietnisko mam
nadzieje (nie wolno).
Nikt normalny nie będzie szukał punktu utylizacji dla jednej PCB.
bobofrut
2009-11-06 10:15:55 UTC
Permalink
Komputery oddali do utylizacji, firma przywiozła do tego celu ogromny
"kosz" na ten "złom". Co do scalaczków, to są na niektórych kartach
bardzo przydatne układy z ATmel'a jak również szereg rezystorów,
tranzystorów i innych podobnych układów, które są dla mnie bardzo
przydatne do moich prac hobbystycznych.
Post by Papkin
Post by bobofrut
Z góry przepraszam za ten lamerski ton ale dopiero zaczynam przygodę z
elektroniką, przy okazji to mój pierwszy post. Mianowicie mam takie
pytanie, w firmie gdzie pracuje wyrzucono mnóstwo starych komputerów,
a ja zapytam po ch***a Ci te scalaki? Chcesz robic walsna karte dzwiekowa?
Jakis DSP, nie wiem?
Dla hobbysty na takiej plytce moze jakies zlacza jack, kondensatory (ale nozki
poucinane) i jakies pierdy, scalaki sa do wywalenia.
Komputery oddali do utylizacji a nie do rowu czy na smietnisko mam nadzieje
(nie wolno).
bobofrut
2009-11-06 10:31:02 UTC
Permalink
Post by bobofrut
Komputery oddali do utylizacji, firma przywiozła do tego celu ogromny
"kosz" na ten "złom".  Co do scalaczków, to są na niektórych kartach
bardzo przydatne układy z ATmel'a jak również szereg rezystorów,
tranzystorów i innych podobnych układów, które są dla mnie bardzo
przydatne do moich prac hobbystycznych.
Post by Papkin
Post by bobofrut
Z góry przepraszam za ten lamerski ton ale dopiero zaczynam przygodę z
elektroniką, przy okazji to mój pierwszy post. Mianowicie mam takie
pytanie, w firmie gdzie pracuje wyrzucono mnóstwo starych komputerów,
a ja zapytam po ch***a Ci te scalaki? Chcesz robic walsna karte dzwiekowa?
Jakis DSP, nie wiem?
Dla hobbysty na takiej plytce moze jakies zlacza jack, kondensatory (ale nozki
poucinane) i jakies pierdy, scalaki sa do wywalenia.
Komputery oddali do utylizacji a nie do rowu czy na smietnisko mam nadzieje
(nie wolno).
Przetestowałem metodę z żelazkiem, układy świetnie odchodzą od karty,
wręcz spływają z niej. Nie miałem jeszcze możliwości przetestowania
układów pod kontem ich sprawności po tym jak zostały wymontowane, wiem
tylko tyle, że karty z tymi układami działały prawidłowo przed
wymontowaniem.
Dziękuje za odzew, za konstruktywne porady.
Jarek P.
2009-11-07 10:28:17 UTC
Permalink
Post by bobofrut
Komputery oddali do utylizacji, firma przywiozła do tego celu
ogromny
"kosz" na ten "złom". Co do scalaczków, to są na niektórych kartach
bardzo przydatne układy z ATmel'a jak również szereg rezystorów,
tranzystorów i innych podobnych układów, które są dla mnie bardzo
przydatne do moich prac hobbystycznych.
Hobbystyczne zacięcie rozumiem i sam koło złomowanej elektroniki nie
przechodze obojętnie (a pracuję w takiej firmie, że mam dostęp do
daleko ciekawszych rzeczy niż złomowane pecety ;) ), ale nie
popadajmy w przesadyzm, nowe oporniki kosztują tak śmieszne grosze,
że wylutowywanie starych nie kalkuluje się chyba w żaden żywy
sposób. Kup sobie na allegro za kilkanaście złotych cały szereg, po
kilkadziesiąt sztuk każdej wartości, starczy ci na dłuugo a i
będziesz je miał elegancko potaśmowane i nówki sztuki, a nie
obsmarkane cyną wyluty, w dodatku akurat nie tych wartości, jakie są
potrzebne.

J.
entroper
2009-11-09 17:24:22 UTC
Permalink
Post by Jarek P.
Hobbystyczne zacięcie rozumiem i sam koło złomowanej elektroniki nie
przechodze obojętnie (a pracuję w takiej firmie, że mam dostęp do
daleko ciekawszych rzeczy niż złomowane pecety ;) ), ale nie
popadajmy w przesadyzm, nowe oporniki kosztują tak śmieszne grosze,
że wylutowywanie starych nie kalkuluje się chyba w żaden żywy
sposób.
a wylutowanie czego się opłaca:
- specjalizowanego, drogiego scalaka, który jest discontinued a i nie
wiadomo, czy operację przeżył a nie ma go z czym porównać
- 10-letniego spoconego elektrolita
- rezystora 0.01% o nie takiej wartości jak nam potrzebna, dodatkowo
przegrzewając go przy wyciąganiu, dzięki czemu mamy już 0.1%
- BGA ;)
- elementu indukcyjnego pracującego na max. 20kHz
- fajnego silniczka itp z nietypową mechaniką, pod koniec jego życia
- kondensatora foliowego, który po wylutowaniu dziwnym trafem ma jedną
nóżke dłuższą
- tranzystora, który kosztuje 2PLN i jakoś tak lepiej jest wziąć do
projektu nowy...

i t p.

ze złomu prawie niczego nie opłaca się pozyskiwać. Chyba, że jakieś bloki
IGBT i inne smakołyki na handel albo pod konkretne zastosowanie. To jest
czynność magiczna, logika się tu nie stosuje :)

e.
Jarek P.
2009-11-15 17:06:19 UTC
Permalink
[...]
Post by entroper
- fajnego silniczka itp z nietypową mechaniką, pod koniec jego życia
Tego już jak najbardziej, zwłaszcza że ta mechanika wcale
niekoniecznie musi być pod koniec życia, zwykle jest tylko brudna.
Co jeszcze?
- bloki IGBT
- gniazdka "sieciowe" itp. - wylutowanie tego to nie problem, a
potem jest pod ręką, podczas gdy w handlu zwykle albo nie ma albo
jak jest to straszny badziew i/lub za straszne pieniądze.
- wszelkie "mogące się przydać" elementy elektromechaniczne
począwszy od wyłączników krańcowych na silniczkach z przekładnią
skończywszy, przy domowych wynalazkach takie urządzenia naprawdę
bardzo się przydają,gdybym chciał to kupić, to zapewne przede
wszystkim by się nie dało, a jakby się nawet dało, to pewnie cena by
zabiła cały sens robienia danego wynalazku.

Kiedyś np. przyniosłem do domu kilka płyt wyposażeń abonenckich z
centrali telefonicznej. Każda płytka, żeby nie przedłużać jej agonii
poszła w całości nad palnik kuchni gazowej a potem z niej po prostu
prostu powyciągałem to, co chciałem: bardzo fajne, maleńkie
przekaźniki, dwa styki przełączalne i cewka wstępnie spolaryzowana
magnesem stałym. Mam tego obecnie sporą puszkę, przydaje się
baaardzo.
Post by entroper
ze złomu prawie niczego nie opłaca się pozyskiwać. Chyba, że
jakieś
bloki IGBT i inne smakołyki na handel albo pod konkretne
zastosowanie. To jest czynność magiczna, logika się tu nie stosuje
:)
O a tu trafiłeś w... może nie w samo sedno, ale bardzo jego blisko
:-)

J.

badworm
2009-11-10 20:34:33 UTC
Permalink
Post by bobofrut
Komputery oddali do utylizacji, firma przywiozła do tego celu ogromny
"kosz" na ten "złom". Co do scalaczków, to są na niektórych kartach
bardzo przydatne układy z ATmel'a jak również szereg rezystorów,
tranzystorów i innych podobnych układów, które są dla mnie bardzo
przydatne do moich prac hobbystycznych.
Warto się zastanowić jakie elementy faktycznie jest sens odzyskiwać,
szczególnie gdy rozmontowywane płytki mają już swoje lata. Wiadomo -
elementy mocy, jakieś większe lub mniej popularne złącza, kondensatory o
dużych pojemnościach, nietypowe scalaki (FPGA, pamięci SRAM/DRAM/FIFO,
przetworniki AC/CA, itp.), małe radiatory, transformatory sieciowe,
cewki, wyświetlacze są warte uwagi ale drobnica RCD, tranzystory małej
mocy czy też układy TTL serii standard bądź LS chyba lepiej zostawić w
spokoju. Kosztują one dosłownie grosze przy zakupie większych ilości w
jakieś hurtowni elektronicznej a odpada problem zbyt krótkich
wyprowadzeń, ioraz identyfikowania parametrów (głównie kondensatory
SMD). W przypadku elementów SMD dochodzi jeszcze jedna sprawa -
magazynowanie tego potem. Taśma, w jaką są pakowane fabrycznie takie
elementy wydaje się najlepszym rozwiązaniem - w razie potrzeb można
pociąć ją na kawałki np. po 10 sztuk. A w co zapakować elementy RCD
luzem? Pudełka po filmach fotograficznych? Cały szereg oporników SMD w
rozmiarze 0603 w taśmach po 50 sztuk zajmie mniej miejsca niż 10 takich
pudełek.
Oddałem do utlizacji jakiś czas temu cały karton po papierze ksero A4,
wypełniony płytkia drukowanymi, które miałem w planach kiedyś
rozmontować (głównie płyty z automatów do gier). Niedługo pewnie drugi
podobny karton pójdzie do utlizacji. Opalarka czy żelazko pobierają
dosyć dużo prądu a rozlutowywanie wcale nie idzie specjalnie szybko.
Naprawdę warto się zastanowić, czy jest sens się bawić w coś takiego.
--
Pozdrawiam Bad Worm badworm[maupa]post{kopek}pl
GG#2400455 ICQ#320399066
Adam Dybkowski
2009-11-05 21:43:36 UTC
Permalink
Post by bobofrut
chciałbym wy lutować pewne układy scalone z niektórych starych kart
muzycznych i sieciowych ale nie wiem jak się do tego zabrać, zwykłą
lutownicą nie potrafię tego zrobić, jest może jakiś sposób na
odzyskanie układów scalonych, które zostały fabrycznie wlutowane
Potrzebujesz stację rozlutowniczą na gorące powietrze (hotair). Szukaj
np. wśród modeli Auoye. Ale to i tak przyjemność za kilkaset zł - może
taniej wyjdzie kupić potrzebne układy?
--
Adam Dybkowski
http://dybkowski.net/

Uwaga: przed wysłaniem do mnie maila usuń cyfry z adresu.
Loading...