Discussion:
Elektronika a elektrotechnika
(Wiadomość utworzona zbyt dawno temu. Odpowiedź niemożliwa.)
Sulsa
2005-06-25 14:15:07 UTC
Permalink
czym roznia sie te dwie dziedziny, oprocz nazwy ;] ?
Greg
2005-06-25 17:14:08 UTC
Permalink
elektronicy sa od slabych pradow i napiec (chociaz tu bym polemizowal),
elementow, scalakow...
, elektrotechnicy od tych wiekszych prodow i napiec, urzadzen elektrycznych
typu silniki..
granica miedzy tymi podzialami jest dosyc rozmyta...
badworm
2005-06-25 20:43:56 UTC
Permalink
Post by Greg
elektronicy sa od slabych pradow i napiec (chociaz tu bym polemizowal),
elementow, scalakow...
, elektrotechnicy od tych wiekszych prodow i napiec, urzadzen elektrycznych
typu silniki..
granica miedzy tymi podzialami jest dosyc rozmyta...
Uściślijmy:
-w sensie elektrotechnicznym silnik nie jest urządzeniem elektrycznym
lecz maszyną elektryczną(urządzenia to np. rozdzielnie, oświetlenie, itp.)
-elektrotechnika jest IMHO bardziej ogólną dziedziną od elektroniki.
Studenci elektrotechniki mają w programie podstawy elektroniki, technikę
cyfrową i mikroprocesorową, obwody elektryczne(z dużą ilością materiału
odnośnie układów trójfazowych) a studenci elektroniki raczej nie mają
maszyn elektrycznych, techniki wysokich napięć czy też aparatów
elektrycznych. Są też przedmioty jak najbardziej wspólne, takie jak
metrologia, teoria sterowania, elektrodynamika(chociaż elektronicy
pewnie znają ją dosyć powierzchownie), materiałoznawstwo. Tym, co łączy
obie dziedziny jest energoelektronika czyli elektronika dużych mocy -
zajmująca się budową przekształtników i układów zasilających. Z jednej
strony wymaga ona wiedzy elektronicznej do zaprojektowania np. części
sterującej przekształtnikiem a z drugiej - wiedzy o zjawiskach
zachodzących wewnątrz obiektów zasilanych/sterowanych. Obserwując
sytuację na PG mogę przypuszczać, że z elektryka łatwiej zrobić
elektronika niż na odwrót.
--
Pozdrawiam Bad Worm badworm{"a" w kolku}post[punkt]pl
GG# 2400455 ICQ# 320399066
http://dobreprogramy.pl/index.php?dz=8&a=24
http://browsehappy.pl/
J.F.
2005-06-25 23:22:58 UTC
Permalink
Post by badworm
-elektrotechnika jest IMHO bardziej ogólną dziedziną od elektroniki.
Studenci elektrotechniki mają w programie podstawy elektroniki, technikę
cyfrową i mikroprocesorową, obwody elektryczne(z dużą ilością materiału
odnośnie układów trójfazowych) a studenci elektroniki raczej nie mają
maszyn elektrycznych, techniki wysokich napięć czy też aparatów
elektrycznych.
Trudno - cos z elektroniki musza elektrotechnicy miec "po lebkach".

Ciekawe co :-)

J.
badworm
2005-06-26 09:30:06 UTC
Permalink
Post by J.F.
Post by badworm
-elektrotechnika jest IMHO bardziej ogólną dziedziną od elektroniki.
Studenci elektrotechniki mają w programie podstawy elektroniki, technikę
cyfrową i mikroprocesorową, obwody elektryczne(z dużą ilością materiału
odnośnie układów trójfazowych) a studenci elektroniki raczej nie mają
maszyn elektrycznych, techniki wysokich napięć czy też aparatów
elektrycznych.
Trudno - cos z elektroniki musza elektrotechnicy miec "po lebkach".
Ciekawe co :-)
Plan zajęć mojego wydziału jest tutaj:
http://www.ely.pg.gda.pl/xls/plan_dz.xls
Na stronie jest również do znalezienia informator ze szczegółowym
informatorem n/t przedmiotów ale od 7 semestru w górę jest
nieaktualny(elektrotechnika).
--
Pozdrawiam Bad Worm badworm{"a" w kolku}post[punkt]pl
GG# 2400455 ICQ# 320399066
http://dobreprogramy.pl/index.php?dz=8&a=24
http://browsehappy.pl/
Jacek "Plumpi"
2005-06-26 09:18:50 UTC
Permalink
Obserwując sytuację na PG mogę przypuszczać, że z elektryka łatwiej zrobić
elektronika niż na odwrót.
Jednak chyba na odwrót, ponieważ u elektryków znajomość podzespołów
elektronicznych oraz ich zasady działania jest powierzchowna. Niestety jest
to wiedza, której nie da się "naumieć" tylko teoretycznie, ale musi być
zdobywana wieloletnimi własnymi doświadczeniami.
Dlaczego tak twierdzę ? Otóż w mojej karierze zawodowej byłem zmuszony w
ciągu 1 miesiąca przekształcić się z elektronika w elektryka-energetyka.
Przez 2 lata pracowałem na stanowisku "dysponenta mocy" mając pod sobą
szereg rozdzialni energetycznych oraz pracowników elektryków, energetyków i
elektroników, których musiałem nadzorować i kierować ich pracą. Na zdobycie
odpowiedniej wiedzy, zdobycie odpowiednich uprawnień oraz przekwalifikowanie
się miałem raptem 1 miesiąc. Podołałem temu bez większych problemów, pomimo,
że wcześniejsza moja znajomość zagadnień energetycznych była bardzo mała.
W późniejszej pracy zawodowej spotykałem różnych ludzi: elektryków,
energetyków, automatyków - ich wiedza elektroniczna była niewielka.
Pomagałem kulku osobom w przekwalifikowaniu się na stanowisko elektronika.
Powiem jedno - ich wiedza jest naprawdę znikoma, a praca na stanowisku
elektronika, którą wykonują polega tylko na przekładaniu całych modułów
elektronicznych bez zagłębiania się w zasadę ich budowy i działania - nie ma
mowy o samodzielnej naprawie takiego modułu tzn. znalezieniu usterki i
wymianie elementu, a usterki są za zwyczaj banalne - ot wymiana spalonej
diody, kondensatora czy tranzystora. Moduły takie zawsze wędrują do osób,
które "czują elektronikę" i uczyły się jej przez wiele lat zarówno teorii
jak i praktyki.

Jacek "Plumpi"
J.F.
2005-06-26 12:46:19 UTC
Permalink
Post by Jacek "Plumpi"
Obserwując sytuację na PG mogę przypuszczać, że z elektryka łatwiej zrobić
elektronika niż na odwrót.
Jednak chyba na odwrót, ponieważ u elektryków znajomość podzespołów
elektronicznych oraz ich zasady działania jest powierzchowna. Niestety jest
to wiedza, której nie da się "naumieć" tylko teoretycznie, ale musi być
zdobywana wieloletnimi własnymi doświadczeniami.
Skoro "latami" to nie na studiach przeciez ..
Post by Jacek "Plumpi"
W późniejszej pracy zawodowej spotykałem różnych ludzi: elektryków,
energetyków, automatyków - ich wiedza elektroniczna była niewielka.
A jaki wiek i kiedy studia konczyli ?
Bo Badworm moze miec racje - porzadne studia elektryczne to dzis kupa
elektroniki powinna byc. No ale jesli maja przedmioty scisle
elektryczne, to na czesc elektroniki czasu zabraknie ..
Post by Jacek "Plumpi"
Pomagałem kulku osobom w przekwalifikowaniu się na stanowisko elektronika.
Powiem jedno - ich wiedza jest naprawdę znikoma, a praca na stanowisku
elektronika, którą wykonują polega tylko na przekładaniu całych modułów
elektronicznych bez zagłębiania się w zasadę ich budowy i działania - nie ma
mowy o samodzielnej naprawie takiego modułu tzn. znalezieniu usterki i
wymianie elementu, a usterki są za zwyczaj banalne - ot wymiana spalonej
diody, kondensatora czy tranzystora.
POwiem szczerze - coraz trudniej i dobremu elektronikowi cos naprawic.
Wszystko sie pokomplikowalo i nie dojdziesz bez dokladnego opisu czy
to sterowanie kiepskie, czy czesc wykonawcza, czy sprzezenie zwrotne.
Chyba ze tak jak mowisz - wylaczamy, miernik w reke, szukamy
polprzewodnikow do wymiany - moze sie uda. A potem znowu padnie
bo usterka gdzie indziej.
Post by Jacek "Plumpi"
Moduły takie zawsze wędrują do osób, które "czują elektronikę" i
uczyły się jej przez wiele lat zarówno teorii jak i praktyki.
Sam dyplom niestety do tego nie wystarczy ..

J.
Jacek M.
2005-06-26 13:07:09 UTC
Permalink
Post by J.F.
Post by Jacek "Plumpi"
Obserwując sytuację na PG mogę przypuszczać, że z elektryka łatwiej zrobić
elektronika niż na odwrót.
Jednak chyba na odwrót, ponieważ u elektryków znajomość podzespołów
elektronicznych oraz ich zasady działania jest powierzchowna. Niestety jest
to wiedza, której nie da się "naumieć" tylko teoretycznie, ale musi być
zdobywana wieloletnimi własnymi doświadczeniami.
Skoro "latami" to nie na studiach przeciez ..
Post by Jacek "Plumpi"
W późniejszej pracy zawodowej spotykałem różnych ludzi: elektryków,
energetyków, automatyków - ich wiedza elektroniczna była niewielka.
A jaki wiek i kiedy studia konczyli ?
Bo Badworm moze miec racje - porzadne studia elektryczne to dzis kupa
elektroniki powinna byc. No ale jesli maja przedmioty scisle
elektryczne, to na czesc elektroniki czasu zabraknie ..
Post by Jacek "Plumpi"
Pomagałem kulku osobom w przekwalifikowaniu się na stanowisko elektronika.
Powiem jedno - ich wiedza jest naprawdę znikoma, a praca na stanowisku
elektronika, którą wykonują polega tylko na przekładaniu całych modułów
elektronicznych bez zagłębiania się w zasadę ich budowy i działania - nie ma
mowy o samodzielnej naprawie takiego modułu tzn. znalezieniu usterki i
wymianie elementu, a usterki są za zwyczaj banalne - ot wymiana spalonej
diody, kondensatora czy tranzystora.
POwiem szczerze - coraz trudniej i dobremu elektronikowi cos naprawic.
Wszystko sie pokomplikowalo i nie dojdziesz bez dokladnego opisu czy
to sterowanie kiepskie, czy czesc wykonawcza, czy sprzezenie zwrotne.
Chyba ze tak jak mowisz - wylaczamy, miernik w reke, szukamy
polprzewodnikow do wymiany - moze sie uda. A potem znowu padnie
bo usterka gdzie indziej.
Post by Jacek "Plumpi"
Moduły takie zawsze wędrują do osób, które "czują elektronikę" i
uczyły się jej przez wiele lat zarówno teorii jak i praktyki.
Sam dyplom niestety do tego nie wystarczy ..
J.
Panowie, zapominacie o powszechnym prawie natury mowiacym o tym, ze
nieuzywana wiedza ulega degeneracji. W pracy zawodowej ulega sie chcac
niechcac specjalizacji i nie ma co miec pretensji do "przekwalifikowanych
elektronikow". Dyplom daje jedynie wiedze pozwalajaca na pozniejsze
latwiejsze, w razie potrzeby przekwalifikowanie sie (choc to tez zalezy od
checi). Problem polega jedynie na "otwartosci glowy" dyplomowanego
inzyniera. I nie ma co spierac sie co do jakosci kwalifikacji zdobytych na
uczelni elektronicznej czy elektronicznej. Znalem kilku inzynierow
elektronikow po znamienitych uczelniach, ktorzy bali sie lutownicy nie
wspominajac o oscyloskopie. Jak wszystko w przyrodzie wszystko zalezy od
otwartosci umyslu... Skonczylem elektrotechnike 17 lat temu i zawsze
pracowalem jako elektronik. Mozecie mi wierzyc, wiem co mowie.
Pozdrawiam

Jacek M.
Jacek "Plumpi"
2005-06-26 18:56:51 UTC
Permalink
Post by Jacek M.
Znalem kilku inzynierow
elektronikow po znamienitych uczelniach, ktorzy bali sie lutownicy nie
wspominajac o oscyloskopie. Jak wszystko w przyrodzie wszystko zalezy od
otwartosci umyslu... Skonczylem elektrotechnike 17 lat temu i zawsze
pracowalem jako elektronik. Mozecie mi wierzyc, wiem co mowie.
Bo właśnie na tym cała rzecz polega.
Żeby być elektrykiem wystarczy zdobyta wiedza czy to teoretyczna czy
praktyczna.
Żeby być elektronikiem potrzebne jest jeszcze zamiłowanie i "korba" na tym
punkcie.

Jacek "Plumpi"
Jacek "Plumpi"
2005-06-26 18:53:04 UTC
Permalink
Post by J.F.
Post by Jacek "Plumpi"
Jednak chyba na odwrót, ponieważ u elektryków znajomość podzespołów
elektronicznych oraz ich zasady działania jest powierzchowna. Niestety jest
to wiedza, której nie da się "naumieć" tylko teoretycznie, ale musi być
zdobywana wieloletnimi własnymi doświadczeniami.
Skoro "latami" to nie na studiach przeciez ..
Bez praktyki studia nic nie dają. Uczą tylko teorii, a w obecnych czasach
nie
uczą nawet teorii, ponieważ studenci nastawienie są tylko i wyłącznie na
zaliczenia,
które załatwia się np. na grupach dyskusyjnych :)
Tak naprawdę studia przygotowują tylko do nauki, którą pozyskuje się dopiero
podczas realizacji zadań praktycznych. Jednak warto je skończyć.
Post by J.F.
POwiem szczerze - coraz trudniej i dobremu elektronikowi cos naprawic.
Wszystko sie pokomplikowalo i nie dojdziesz bez dokladnego opisu czy
to sterowanie kiepskie, czy czesc wykonawcza, czy sprzezenie zwrotne.
Chyba ze tak jak mowisz - wylaczamy, miernik w reke, szukamy
polprzewodnikow do wymiany - moze sie uda. A potem znowu padnie
bo usterka gdzie indziej.
I dlatego żeby być dobrym elektronikiem trzeba się bez przerwy uczyć.
Żeby było ciekawiej elektronik musi się znać jeszcze na wielu innych
dziedzinach m.in. programowaniu, teletransmisji i telekomunikacji,
nie wspominając już o informatyce oraz technologii, dla których projektuje
urządzenia elektroniczne.
W przeciwieństwie do tego elektryk ma o wiele łatwiej. Fakt, że pojawiają
się na rynku coraz nowsze i bardziej wyrafinowane systemy. Jednak nie
wymagają one zagłębiania się w ich zasadę budowy.
Wystarczy tylko znajomość ich zasady pracy, a instalacje buduje się z takich
właśnie urządzeń jak z klocków.

Jacek "Plumpi"
badworm
2005-06-26 20:32:28 UTC
Permalink
Post by Jacek "Plumpi"
Bez praktyki studia nic nie dają. Uczą tylko teorii, a w obecnych czasach
nie
uczą nawet teorii, ponieważ studenci nastawienie są tylko i wyłącznie na
zaliczenia,
które załatwia się np. na grupach dyskusyjnych :)
Tak naprawdę studia przygotowują tylko do nauki, którą pozyskuje się dopiero
podczas realizacji zadań praktycznych. Jednak warto je skończyć.
Powiedz to mojemu prodziekanowi ds. kształcenia(czyli wyciągania kasy od
studentów) - moje dotychczasowe próby przekonania go do przeniesienia
mnie na specjalność "Przetwarzanie i użytkowanie energii elektrycznej"
spełzły na niczym :-( Dla niego liczy się tylko średnia, zupełnie
nieważne są osiągnięcia pozauczelniane(projekty opublikowane w EdW) i
zamiłowanie do elektroniki. Zdaję sobie sprawę, że specjalność ma
niewielkie znaczenie przy szukaniu roboty ale dlaczego mam się męczyć
przez najbliższe dwa lata na specjalności(Elektroenergetyka), która mnie
_zupełnie_ nie intresuje??? Dziekan ma w ogóle jakieś chore wyobrażenie
odnośnie studiów - wierzy, że cała wiedza jest zdobywana przez studentów
w sposób jak najbardziej uczciwy :-D Całe szczęście, że jego kadencja
kończy się we wrześniu więc jest szansa na załatwienie przenosin z nowym.
Post by Jacek "Plumpi"
I dlatego żeby być dobrym elektronikiem trzeba się bez przerwy uczyć.
Żeby było ciekawiej elektronik musi się znać jeszcze na wielu innych
dziedzinach m.in. programowaniu, teletransmisji i telekomunikacji,
nie wspominając już o informatyce oraz technologii, dla których projektuje
urządzenia elektroniczne.
W przeciwieństwie do tego elektryk ma o wiele łatwiej. Fakt, że pojawiają
się na rynku coraz nowsze i bardziej wyrafinowane systemy. Jednak nie
wymagają one zagłębiania się w ich zasadę budowy.
Wystarczy tylko znajomość ich zasady pracy, a instalacje buduje się z takich
właśnie urządzeń jak z klocków.
Czy ma łatwiej - to zależy od stanowiska. AFAIK to np. główny elektryk w
większym zakładzie ma pod sobą elektrykę, ciepło, wodociągi i jeszcze
kilka innych rzeczy. A przede wszystkim zawód elektryka jest bardziej
odpowiedzialny - jeden błąd może spowodować np. pożar budynku lub
pozbawienie całego miasta zasilania.
--
Pozdrawiam Bad Worm badworm{"a" w kolku}post[punkt]pl
GG# 2400455 ICQ# 320399066
http://dobreprogramy.pl/index.php?dz=8&a=24
http://browsehappy.pl/
Jacek "Plumpi"
2005-06-26 22:13:39 UTC
Permalink
Post by badworm
Post by Jacek "Plumpi"
Bez praktyki studia nic nie dają. Uczą tylko teorii, a w obecnych czasach
nie
uczą nawet teorii, ponieważ studenci nastawienie są tylko i wyłącznie na
zaliczenia,
które załatwia się np. na grupach dyskusyjnych :)
Tak naprawdę studia przygotowują tylko do nauki, którą pozyskuje się dopiero
podczas realizacji zadań praktycznych. Jednak warto je skończyć.
Powiedz to mojemu prodziekanowi ds. kształcenia(czyli wyciągania kasy od
studentów) - moje dotychczasowe próby przekonania go do przeniesienia mnie
na specjalność "Przetwarzanie i użytkowanie energii elektrycznej" spełzły
na niczym :-( Dla niego liczy się tylko średnia, zupełnie nieważne są
osiągnięcia pozauczelniane(projekty opublikowane w EdW) i zamiłowanie do
elektroniki. Zdaję sobie sprawę, że specjalność ma niewielkie znaczenie
przy szukaniu roboty ale dlaczego mam się męczyć przez najbliższe dwa lata
na specjalności(Elektroenergetyka), która mnie _zupełnie_ nie intresuje???
Dziekan ma w ogóle jakieś chore wyobrażenie odnośnie studiów - wierzy, że
cała wiedza jest zdobywana przez studentów w sposób jak najbardziej
uczciwy :-D Całe szczęście, że jego kadencja kończy się we wrześniu więc
jest szansa na załatwienie przenosin z nowym.
Tak długo, jak długo o kierunkach i możliwościach kształcenia będą decydować
takie "buce", tak długo nie będzie w Polsce prawdziwych specjalistów.
Niestety ludzie Ci nie rozumieją, że człowiek, który jest zmuszony do nauki
na kierunku, który go nie interesuje i nie pociąga ma niższe wyniki i
zazwyczaj
absolwenci takich kierunków później nie pracują w swoim zawodzie - zatem
można powiedzieć, że państwowe pieniądze, potrzebne na wykształcenie
są marnotrawione.
I odwrotnie - uczniowie uczący się na kierunku, który jest ich pasją mają
dużo wyższe wyniki w uczeniu i przede wszystkim są później dobrymi
specjalistami pracującymi w swoim zawodzie.
Post by badworm
Post by Jacek "Plumpi"
I dlatego żeby być dobrym elektronikiem trzeba się bez przerwy uczyć.
Żeby było ciekawiej elektronik musi się znać jeszcze na wielu innych
dziedzinach m.in. programowaniu, teletransmisji i telekomunikacji,
nie wspominając już o informatyce oraz technologii, dla których projektuje
urządzenia elektroniczne.
W przeciwieństwie do tego elektryk ma o wiele łatwiej. Fakt, że pojawiają
się na rynku coraz nowsze i bardziej wyrafinowane systemy. Jednak nie
wymagają one zagłębiania się w ich zasadę budowy.
Wystarczy tylko znajomość ich zasady pracy, a instalacje buduje się z takich
właśnie urządzeń jak z klocków.
Czy ma łatwiej - to zależy od stanowiska. AFAIK to np. główny elektryk w
większym zakładzie ma pod sobą elektrykę, ciepło, wodociągi i jeszcze
kilka innych rzeczy. A przede wszystkim zawód elektryka jest bardziej
odpowiedzialny - jeden błąd może spowodować np. pożar budynku lub
pozbawienie całego miasta zasilania.
Raczej główny energetyk. Oczywiście podlegają pod niego działy: elektryczny,
generatory prądotwórcze, ciepłowniczy, wodociągi, stacje sprężarek,
tlenownie itp.
Jednak tak naprawdę może się on całkowicie nie znać na elektryce, z resztą
tak samo
jak na hydraulice, pneumatyce, procesach otrzymywania gazów :)
Po prostu odpowiada za całość przetwarzanej energii i jej dystrybucji, a nie
za
poszczególne procesy technologiczne - od tego jest dozór i kadra techniczna,
która mu podlega. Może być z wykształcenia: elektroenergetykiem,
elektrykiem,
automatykiem czy nawet elektronikiem. Oczywiście najbardziej odpowiednim
byłby
ten pierwszy kierunek, ale także powinni sobie dać radę absolwenci
pozostałych kierunków,
ponieważ każdy z nich zahacza w mniejszym lub większym stopniu o energetykę.

Co do odpowiedzialności - hmmmmm......?
O każdym zawodzie można powiedzieć, że jest bardzo odpowiedzialny, nawet
o lekarzu czy aptekarzu :))))
Jeżeli dostrzegasz odpowiedzialność w swoim zawodzie to znaczy, że Cię kręci
to co robisz :)

Jacek "Plumpi"
badworm
2005-06-27 15:57:37 UTC
Permalink
Post by Jacek "Plumpi"
Tak długo, jak długo o kierunkach i możliwościach kształcenia będą decydować
takie "buce", tak długo nie będzie w Polsce prawdziwych specjalistów.
Niestety ludzie Ci nie rozumieją, że człowiek, który jest zmuszony do nauki
na kierunku, który go nie interesuje i nie pociąga ma niższe wyniki i
zazwyczaj
absolwenci takich kierunków później nie pracują w swoim zawodzie - zatem
można powiedzieć, że państwowe pieniądze, potrzebne na wykształcenie
są marnotrawione.
I odwrotnie - uczniowie uczący się na kierunku, który jest ich pasją mają
dużo wyższe wyniki w uczeniu i przede wszystkim są później dobrymi
specjalistami pracującymi w swoim zawodzie.
Co do wyników - pasjonat nie musi być orłem z wszystkiego. W moim
przypadku przedmiotów, nazwijmy to bardziej praktycznych, takich jak
metrologia(poza trzecim semestrem, gdy były to wykłady podawane w
naprawdę beznadziejnej formie), podstawy techniki cyfrowej i
mikroprocesorowej, automatyka napędu elektrycznego, podstawy
energoelektroniki, materiałoznawstwo elektrotechniczne czy technika
wysokich napięć oceny nie spadają poniżej 4. A że z przedmiotów,
sprowadzających się do liczenia zadań a czasami nawet wkuwania ich na
blachę lub po prostu robienia ściąg(bo nikt poza kierownikiem katedry
ich do końca nie rozumie, łącznie z prowadzącymi) stoję gorzej? Nie
każdy musi być najlepszym z wszystkiego - osób naprawdę dobrych na roku,
które nie pochodzą do laborek na zasadzie "odsiedzieć 3 godziny i
spadać"(czyli podejść do nich z trochę większym zainteresowaniem) jest
dosłownie kilka. A nieskromnie przyznając to wielokrotnie było już i
tak, że wiedzą zdobytą poza studiami(w tym również tutaj ;-) ) ratowałem
grupę laboratoryjną przed oblaniem odpowiedzi bądź wykopaniem z laborki.
Post by Jacek "Plumpi"
Co do odpowiedzialności - hmmmmm......?
O każdym zawodzie można powiedzieć, że jest bardzo odpowiedzialny, nawet
o lekarzu czy aptekarzu :))))
Jeżeli dostrzegasz odpowiedzialność w swoim zawodzie to znaczy, że Cię kręci
to co robisz :)
O tej akurat odpowiedzialności to nam trochę odpowiadał prowadzący z
Instalacji Elektrycznych - człowiek generalnie całkiem fajny choć przy
obronie projektu dosyć wredny. Ale wiem, że niezależnie w jakiej firmie
wylądują absolwenci mojego kierunku to prędzej czy później będą
odpowiedzialni za grupę ludzi bądź mienie. I tylko od tego na jakim
stanowisku będą pracować zależy zakres tej odpowiedzialności.
--
Pozdrawiam Bad Worm badworm{"a" w kolku}post[punkt]pl
GG# 2400455 ICQ# 320399066
http://dobreprogramy.pl/index.php?dz=8&a=24
http://browsehappy.pl/
Tomasz Wójtowicz
2005-06-26 10:30:56 UTC
Permalink
Post by Sulsa
czym roznia sie te dwie dziedziny, oprocz nazwy ;] ?
Elektronik zajmuje się prądami określanymi przez elektrotechników jako
szumy.
Waldemar Krzok
2005-06-26 11:18:38 UTC
Permalink
Post by Tomasz Wójtowicz
Post by Sulsa
czym roznia sie te dwie dziedziny, oprocz nazwy ;] ?
Elektronik zajmuje się prądami określanymi przez elektrotechników jako
szumy.
tak np. dla informacji: na uniwersytecie w Berlinie nie było (i dalej
nie ma) elektroniki jako kierunku, tylko elektrotechnika. Przez pierwsze
lata masz te same przedmioty obowiązkowe. Dopiero po zaliczeniu tych
przedmiotów wybiera się to, co kto lubi. Na przykład budowę
kompilatorów, programowanie baz danych, formalizacja języków
programowania i podobne. To nie przykłady z kosmosu, tylko z mojego
indeksu :-)
Ale laborkę z układów cyfrowych i analogowych oraz metrologię też
zaliczyłem, co by nie było, żem informatyk :-)

A z tymi szumami, to jest jeszcze gorzej. Robiłem praktykę w instytucie
wysokich napięć i prądów w Mannheim. Szefowi tej instytucji, elektrykowi
z wykształcenia, wydawało się, że ceny urządzeń są w relacji do ich
poboru prądu i ich mocy. Taki transformator o mocy 1.2GVA może kosztować
parę milionów, malutki o mocy, powiedzmy 40kVA kilka tysięcy, to ile
może kosztować komputer, który nie ma nawet kilowata? A oprogramowanie
jego oczywiście nic nie kosztuje, bo nie zużywa mocy (za wyjątkiem tych
kilkudziesięciu W mózgu programisty). To była paranoja w ciapki.

Waldek
badworm
2005-06-26 20:21:43 UTC
Permalink
Post by Tomasz Wójtowicz
Elektronik zajmuje się prądami określanymi przez elektrotechników jako
szumy.
Powiedzmy ;-) Prądy np. wzbudzenia silników prądu stałego na laborkach
nie przekraczały 1A(silniki o mocy kilku kW). Na drugim biegunie są
aparaty elektryczne - tam prądy robocze na poziomie setek amperów to
norma. Podobnie jest z napięciami - bajzel jest nawet w samej
elektrotechnice bo zależy pod jakim kątem na nie patrzeć. Dla
energetyków 15kV to będzie średnie napięcie a dla speców od instalacji
czy urządzeń elektrycznych będzie to już wysokie.
--
Pozdrawiam Bad Worm badworm{"a" w kolku}post[punkt]pl
GG# 2400455 ICQ# 320399066
http://dobreprogramy.pl/index.php?dz=8&a=24
http://browsehappy.pl/
Loading...