Post by Dariusz K. LadziakRaczej bez szans w domowych warunkach (w niedomowych rowniez) -
namagnesowanie wymaga ogrzania materialu powyzej punktu Curie,
poddaniu dzialaniu silnego pola magnetycznego i ochlodzeniu ponizej
punktu Curie przy zachowanym polu magnetycznym. Dla stali
magnetycznych punkt Curie wypada zdecydowanie powyzej temperatury
utleniania powierzchni - tak więc nawet jak wymontujesz magnesy (o ile
sa wymontowywalne a nie po prostu kolo laciato namagnesowane) i
zagrzejesz do wlasciwej temperatury - to albo ci sie utleni albo
musisz wszystko robic w atmosferze ochronnej. Dodatkowo jest prawie
pewne ze przy takim grzaniu sie pokrzywi - w produkcji najpierw sie
magnesuje bryle metalu, pozniej dopiero dokonuje ostatecznej dokladnej
obrobki mechanicznej. NIkt sie w takie sztuczki bawil nie bedzie - nie
warto, taniej z nowego kawalka metalu nowe kolo wlasciwa technologia
wykonac a stare do pieca w hucie wrzucic.
--
Darek
Cos mi sie to co piszesz kupy nie trzyma. No bo skoro do namagnesowania
ferromagnetyka trzeba je ogrzac do temperatury Curie, to na jakiej zasadzie
pracuje zwykly magnetofon, dysk czy kazde inne urzadzenie tego typu?
Przed dawnymi wielu laty dostalem kilka glosnikow (25 watowych!), ktore jakos
anemicznie, albo w ogole nie graly. Poprzewijalem cewki membran, zalalem je
zywica epidian 5 wytrzymujaca 220 st. C a co najwazniejsze magnesy, takie
zeliwnopodobne z duzymi widocznymi golym okiem krysztalami, dalem na AGH do
namagnesowania. Kazdy taki magnes skladal sie z trzech czesci, ktore z trudem
skrecilem i eureka. Glosniki ozyly; podpinalem do czterech 200 watowy piec i
portkami przed szafa na basie ruszaly. Mlody pracownik, ktory te magnesy
magnesowal na pewno ich nie grzal gdyz kurz na magnesach pamietam i pajeczyny
sie ostaly; gdyby je grzal no to bylyby slady tego grzania. Niestety nie
pozwolil asystowac przy tym magnesowaniu ale z opisu wiem, ze mial cos na
ksztalt poteznego transformatora z dwoma cewkami i ruchomymi rdzeniami o
srednicy malego garnka, pomiedzy ktore te magnesy wkladal. A ha wczesniej je
jakos "gimnastykowal". Czyli teoria teoria a praktyka swoje.
Pzdr.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl