DJ
2006-12-11 10:01:56 UTC
Witam
Zanabyłem kiedyś laminator Fellowes A4. Solidna konstrukcja, metalowe
zębatki, górny wałek ruchomy, docisk sprężyną. Od strony
mechaniki jest kul.
Ma jeden mankament - dogrzewa tylko do 100 stopni (zmierzone)
Ma wewnątrz jakis wyłącznik bimetaliczny, NO, opisany jako 129
stopni, ale i tak załącza się wcześniej, i jest tylko po to aby
zapalać lampkę kontrolną (że niby można już wkładać kartki do
zalaminowania)
Grzałki są załączone w obwód stale, pewnie moc dobrano tak aby po
osiągnięciu tej temperatury straty mocy rozpraszane termicznie
równały się mocy dostarczanej przez grzałkę, i ot taka metoda
termostatowania.
Grzałki są zaprasowane, zaciśnięte (niestety) w aluminowym profilu
otaczającym wałki. Nie da się do nich dobrać, bez ich uszkodzenia
:(
Zastanawiałem się nad zasilaniem grzałek z wyprostowanego napięcia,
ale na razie nie mam pod ręką odpowiednio dużego kondensatorka 400V
:(
Zastanawiam się czy w ogóle próbować tę metodę? Pewnie nie
dojadę tym do 160 stopni...
Rezystancja jednej grzałki to około 230 om (mierzyłem na zimno
tylko), połączone są równolegle, więc całość ma jakieś 460W.
Dla porównania - jaką moc mają grzałki w waszych laminatorach? Ale
taką zmierzoną, nie z etykietki.
Tak więc zastanawiam się jak zrobić dogrzewanie tego ustrojstwa?
Jakoś domontować dodatkowe grzałki... Do zużytych fuserów od
laserówek nie mam dostępu, zastanawiałem się nad czymś z demobilu
sprzętu AGD... spirale ze starych zelazek są fizycznie za duże, i
mają ciut za dużą moc (za niska rezystacja drutu oporowego)... Może
komuś przychodzą do głowy jakieś pomysły w tym temacie?
Zanabyłem kiedyś laminator Fellowes A4. Solidna konstrukcja, metalowe
zębatki, górny wałek ruchomy, docisk sprężyną. Od strony
mechaniki jest kul.
Ma jeden mankament - dogrzewa tylko do 100 stopni (zmierzone)
Ma wewnątrz jakis wyłącznik bimetaliczny, NO, opisany jako 129
stopni, ale i tak załącza się wcześniej, i jest tylko po to aby
zapalać lampkę kontrolną (że niby można już wkładać kartki do
zalaminowania)
Grzałki są załączone w obwód stale, pewnie moc dobrano tak aby po
osiągnięciu tej temperatury straty mocy rozpraszane termicznie
równały się mocy dostarczanej przez grzałkę, i ot taka metoda
termostatowania.
Grzałki są zaprasowane, zaciśnięte (niestety) w aluminowym profilu
otaczającym wałki. Nie da się do nich dobrać, bez ich uszkodzenia
:(
Zastanawiałem się nad zasilaniem grzałek z wyprostowanego napięcia,
ale na razie nie mam pod ręką odpowiednio dużego kondensatorka 400V
:(
Zastanawiam się czy w ogóle próbować tę metodę? Pewnie nie
dojadę tym do 160 stopni...
Rezystancja jednej grzałki to około 230 om (mierzyłem na zimno
tylko), połączone są równolegle, więc całość ma jakieś 460W.
Dla porównania - jaką moc mają grzałki w waszych laminatorach? Ale
taką zmierzoną, nie z etykietki.
Tak więc zastanawiam się jak zrobić dogrzewanie tego ustrojstwa?
Jakoś domontować dodatkowe grzałki... Do zużytych fuserów od
laserówek nie mam dostępu, zastanawiałem się nad czymś z demobilu
sprzętu AGD... spirale ze starych zelazek są fizycznie za duże, i
mają ciut za dużą moc (za niska rezystacja drutu oporowego)... Może
komuś przychodzą do głowy jakieś pomysły w tym temacie?
--
DJ
DJ