Post by alojzy nieborakPost by J.FPost by alojzy nieborakPost by J.FAle ale ... w zasadzie to jak aparat robi ten balans bieli ?
cyt
Automatyka balansu bieli polega więc na prostym rozwiązaniu – w kadrze
odnajdowany jest najjaśniejszy punkt i przyjmowany jest on jako punkt
referencyjny wskazujący biel.
Tyle z teorii.
Hm, a jak najjaśniejszy wcale nie jest biały? Albo białego nie ma
wcale?
Trza się wgryźć bardziej w temat. Pierwsze cyfrówki jak dobrze kojarzę
miały problem z automatyką. Dziś procesory obrazu potrafią więcej.
Post by J.FBa, w terenie najjaśniejsze będzie chyba niebo, niebieskie.
I białe chmury.
Czy chmury są najjasniejsze, to bym musiał sprawdzic.
O - nie zawsze, teraz mam np ciemne :-)
Ale chmur może nie być wcale :-)
Post by alojzy nieborakPost by J.FPost by alojzy nieborakCo się działo 30-40 lat temu kiedy nie znano automatyki? Na analogowych
kliszach zdjęcia przy świetle żarowym wychodziły żółte:)
To akurat było proste - były klisze do światła żarowego.
Ale przy okazji problemu CRI nie było.
Ewentualna korekcja bieli/kolorów to pod powiększalnikiem.
Tzn. na oko/doświadczenie. I co ważniejsze prace robione na 2x, 1x v.
próbna i druga z dodatkową korekcję.
Można było zobaczyć jak wyszło, i skorygować jeszcze raz, ale istotnie
to trochę trwało, więc tylko najważniejsze prace.
Taką masówkę przed erą automatów, to chyba lecieli na stałych
ustawieniach.
Post by alojzy nieborakPost by J.FChociaż ... te automatyczne laby też musiały sobie jakoś radzic ...
Minilaby do każdego typu filmu miały oddzielny profil koloru. Podobnie
masz przy skanowaniu np. Silverfast daje profile do dziesiątek
różnistych filmów aby ułatwić pracę.
https://www.silverfast.com/wp-content/uploads/2022/07/feature_negafix_1_en.jpg
Ale czy obsługa takiego minilabu wybierała/ustawiała to, czy raczej
była wbudowana automatyka?
Ale przed erą cyfrową raczej nie mogł wybrac "najjaśniejgo miejca na
kliszy".
A moze po prostu było to wszystko wystarczająco powtarzalne ... dla
przeciętnego klienta, co napstrykał fotek na urlopie czy komunii ..
J.