Discussion:
LED nixie
(Wiadomość utworzona zbyt dawno temu. Odpowiedź niemożliwa.)
J.F.
2018-03-07 12:00:50 UTC
Permalink


No prosze, da sie bez 74141 :-)

Ale kolor LED to trzeba lepiej dobrac :-)

J.
SnCu
2018-03-07 12:06:43 UTC
Permalink
Post by J.F.
http://youtu.be/goDNklS73YE
No prosze, da sie bez 74141 :-)
Ale kolor LED to trzeba lepiej dobrac :-)
Fajne, szkoda, że takie drogie. Chińczyk to by pewnie zrobił za 0.25€/szt.
sundayman
2018-03-08 01:33:59 UTC
Permalink
Nixie to nixie - cały urok polega na lampie z jarzącym się gazem.
Te wynalazki z podświetlaniem nixie ledami albo tym bardziej takie jak
ten z filmu powyżej to podchodzi imo pod wiejski tuning...

Jedyna potencjalna zaleta takiego "wyświetlacza" to możliwość zrobienia
sporego rozmiaru. No ale równie dobrze (albo i lepiej) można to zrobić z
LED czy innych świecących materiałów współczesnych...
HF5BS
2018-03-09 14:02:52 UTC
Permalink
Post by sundayman
Nixie to nixie - cały urok polega na lampie z jarzącym się gazem.
Te wynalazki z podświetlaniem nixie ledami albo tym bardziej takie jak ten
z filmu powyżej to podchodzi imo pod wiejski tuning...
A niekoniecznie - na swojej centrali miałem podobne wskaźniki, podświetlane
żaróweczkami. Nie powiem, było to dość przaśne, ale swój urok miało.
Jednakże żaróweczkom co jakiś czas przypadło się zjarać, przez co niekiedy,
była trudność w przeprowadzeniu jakiegoś badania, skoro nie wyświetlał sie
stan. I tu jednak lepiej by się sprawił ten "wiejski tuning", z diodą LED.
Która może po prostu nie przepalała by się, jak żarówka...? Co wygląd, to
wygląd, jest to ważne, nie przeczę, ale chyba ostatecznie o to chodzi, aby
rezultat był normalnie widoczny, że jak ma być wyświetlone 824567, to widać
824567 - i to chyba jest najważniejsze?
Post by sundayman
Jedyna potencjalna zaleta takiego "wyświetlacza" to możliwość zrobienia
sporego rozmiaru. No ale równie dobrze (albo i lepiej) można to zrobić z
LED czy innych świecących materiałów współczesnych...
Ja bym to potraktował jako zabawę, żeby zrobić z jakiegoś materiału coś, co
ten materiał możliwie dobrze udaje, nie będąc tym czymś... Z jednym
warunkiem - to, że końcowy produkt jest udawany przez coś, musi być jawne i
identyfikowalne. I zrobić wręcz konkurs, na najlepsze udawanie "B" przez
"A". A co będzie owymi "A" i "B" - do wyboru, do koloru.
--
Pies może złamać serce tylko raz,
kiedy jego własne przestaje bić...
Tomasz Szcześniak
2018-03-09 20:54:00 UTC
Permalink
Post by sundayman
Jedyna potencjalna zaleta takiego "wyświetlacza" to możliwość zrobienia
sporego rozmiaru. No ale równie dobrze (albo i lepiej) można to zrobić z
LED czy innych świecących materiałów współczesnych...
Takie wyświetlacze (oczywiście podświetlane żarówkami, nie LED)
spotkałem w urządzeniu z lat 70-tych, tak więc pomysł nie jest nowy. od
NIXIE wygodniejsze, bo nie potrzebuję wysokich napięć, ale jakoś sie nie
upowszecniły.
--
Tomasz Szcześniak

***@stareradia.pl
FIDO: 2:480/127.134 HYDEPARK moderator
http://www.stareradia.pl - wszystko o przedwojennej radiotechnice
SnCu
2018-03-10 10:51:21 UTC
Permalink
Post by Tomasz Szcześniak
Post by sundayman
Jedyna potencjalna zaleta takiego "wyświetlacza" to możliwość zrobienia
sporego rozmiaru. No ale równie dobrze (albo i lepiej) można to zrobić z
LED czy innych świecących materiałów współczesnych...
Takie wyświetlacze (oczywiście podświetlane żarówkami, nie LED)
spotkałem w urządzeniu z lat 70-tych, tak więc pomysł nie jest nowy. od
NIXIE wygodniejsze, bo nie potrzebuję wysokich napięć, ale jakoś sie nie
upowszecniły.
No bo weszły LEDowe 7-segmentowce.

Kto wie, czy nie odegrała roli tutaj też kwestia estetyczna - cyfry na
nixie są takie konserwatywne, natomiast kanciaste kształty na
7-segmentowcu takie futurystyczne. Dzisiaj patrzymy na to odwrotnie, bo
nixie są na wymarciu, ale w latach 70. 7-segmentowiec mógł dawać
poczucie nowoczesności i postępu jak dzisiaj telefon bez klawiatury z
ekranem dotykowym.
J.F.
2018-03-10 13:41:14 UTC
Permalink
Post by SnCu
Post by Tomasz Szcześniak
Takie wyświetlacze (oczywiście podświetlane żarówkami, nie LED)
spotkałem w urządzeniu z lat 70-tych, tak więc pomysł nie jest nowy. od
NIXIE wygodniejsze, bo nie potrzebuję wysokich napięć, ale jakoś sie nie
upowszecniły.
No bo weszły LEDowe 7-segmentowce.
Kto wie, czy nie odegrała roli tutaj też kwestia estetyczna - cyfry na
nixie są takie konserwatywne, natomiast kanciaste kształty na
7-segmentowcu takie futurystyczne. Dzisiaj patrzymy na to odwrotnie, bo
nixie są na wymarciu, ale w latach 70. 7-segmentowiec mógł dawać
poczucie nowoczesności i postępu jak dzisiaj telefon bez klawiatury z
ekranem dotykowym.
Ale takie rzeczy to tylko w sprzecie "popularnym", gdzie wrazenie
estetyczne u klienta ma znaczenie.

Przy innych moze byc wazniejsze ze te 7-seg lepiej czytelne niz nixie.

Swoja droga - nie bylo nixie 7 seg ?

J.
SnCu
2018-03-10 14:56:28 UTC
Permalink
Post by J.F.
Post by SnCu
Post by Tomasz Szcześniak
Takie wyświetlacze (oczywiście podświetlane żarówkami, nie LED)
spotkałem w urządzeniu z lat 70-tych, tak więc pomysł nie jest nowy. od
NIXIE wygodniejsze, bo nie potrzebuję wysokich napięć, ale jakoś sie nie
upowszecniły.
No bo weszły LEDowe 7-segmentowce.
Kto wie, czy nie odegrała roli tutaj też kwestia estetyczna - cyfry na
nixie są takie konserwatywne, natomiast kanciaste kształty na
7-segmentowcu takie futurystyczne. Dzisiaj patrzymy na to odwrotnie, bo
nixie są na wymarciu, ale w latach 70. 7-segmentowiec mógł dawać
poczucie nowoczesności i postępu jak dzisiaj telefon bez klawiatury z
ekranem dotykowym.
Ale takie rzeczy to tylko w sprzecie "popularnym", gdzie wrazenie
estetyczne u klienta ma znaczenie.
Przy innych moze byc wazniejsze ze te 7-seg lepiej czytelne niz nixie.
Swoja droga - nie bylo nixie 7 seg ?
Były: https://pl.wikipedia.org/wiki/Wy%C5%9Bwietlacz_fluorescencyjny
Zenek Kapelinder
2018-03-10 15:50:04 UTC
Permalink
Nixie to neonowka a nie wyswietlacz fluorescencyjny.
SnCu
2018-03-10 16:33:23 UTC
Permalink
Post by Zenek Kapelinder
Nixie to neonowka a nie wyswietlacz fluorescencyjny.
Wyświetlacz fluorescencyjny to neonówka z luminoforem :D

Z elektrycznego punktu widzenia to to samo - ma katodę i anodę i trzeba
podać kilkadziesiąt V, żeby zaczęło świecić.
J.F.
2018-03-10 16:56:25 UTC
Permalink
Post by SnCu
Post by Zenek Kapelinder
Nixie to neonowka a nie wyswietlacz fluorescencyjny.
Wyświetlacz fluorescencyjny to neonówka z luminoforem :D
Z elektrycznego punktu widzenia to to samo - ma katodę i anodę i trzeba
podać kilkadziesiąt V, żeby zaczęło świecić.
A to tylko z takiego "zewnetrznego" punktu widzenia.
W srodku jednak co innego.

J.
J.F.
2018-03-10 17:43:27 UTC
Permalink
Post by J.F.
Post by SnCu
Post by Zenek Kapelinder
Nixie to neonowka a nie wyswietlacz fluorescencyjny.
Wyświetlacz fluorescencyjny to neonówka z luminoforem :D
Z elektrycznego punktu widzenia to to samo - ma katodę i anodę i trzeba
podać kilkadziesiąt V, żeby zaczęło świecić.
A to tylko z takiego "zewnetrznego" punktu widzenia.
W srodku jednak co innego.
Przypomnieli mi - w nixie swieci katoda, a w VFD anoda.
Wiec to i elektrycznie duza roznica :-)

7-seg nixie byly
http://www.vintagecalculators.com/html/calculator_displays.html

i inne ciekawe pomysly - m.in. tytulowe udawane Nixie ... ale
zarowkowe.

Ale to
http://www.myconfinedspace.com/2013/03/21/nixie-7-segment-led/
mi wyglada na VFD a nie nixie


J.
Michal Jankowski
2018-03-10 20:55:48 UTC
Permalink
Czego to ludzie nie wymyślili... A w latach '60 osobiście używałem
licznika dekadowego, gdzie każda cyfra była realizowana jako rządek 10
żaróweczek, z których zapalała się jedna. I też działało.

MJ
Paweł Pawłowicz
2018-03-11 10:46:22 UTC
Permalink
Post by Michal Jankowski
Czego to ludzie nie wymyślili... A w latach '60 osobiście używałem
licznika dekadowego, gdzie każda cyfra była realizowana jako rządek 10
żaróweczek, z których zapalała się jedna. I też działało.
Widzę, ze miałem HighTech. Cyfra była neonówką z dziesięcioma katodami w
kształcie kropek rozmieszczonych na okręgu, każdy impuls przesuwał
świecący punkt. Zdaje mi się, że toto samo liczyło impulsy, ale mogę się
mylić.

P.P.
Tomasz Szcześniak
2018-03-11 13:54:27 UTC
Permalink
Post by Paweł Pawłowicz
Widzę, ze miałem HighTech. Cyfra była neonówką z dziesięcioma katodami w
kształcie kropek rozmieszczonych na okręgu, każdy impuls przesuwał
świecący punkt. Zdaje mi się, że toto samo liczyło impulsy, ale mogę się
mylić.
Liczyło. Nazywało się dekatron, było lampą gazowaną i potrafiło pracować
w najszybszych wersjach do 1MHz. Nawet mogło liczyć do przodu i do tyłu.

A jeszcze było coś takiego jak E1T (lampa licząco - wyświetlająca),
próżniowa, czy trochotrony - lampy próżniowe, wykorzystujące pole
magnetyczne, mogły pracować zarówno jako liczniki, jak i analogowe
przełączniki (takie lampowe 4051 :) ). Na lampach naprawde dużo można
zrobic :)
--
Tomasz Szcześniak

***@stareradia.pl
FIDO: 2:480/127.134 HYDEPARK moderator
http://www.stareradia.pl - wszystko o przedwojennej radiotechnice
Jarosław Sokołowski
2018-03-11 15:00:04 UTC
Permalink
Post by Tomasz Szcześniak
Post by Paweł Pawłowicz
Widzę, ze miałem HighTech. Cyfra była neonówką z dziesięcioma katodami
w kształcie kropek rozmieszczonych na okręgu, każdy impuls przesuwał
świecący punkt. Zdaje mi się, że toto samo liczyło impulsy, ale mogę
się mylić.
Liczyło. Nazywało się dekatron, było lampą gazowaną i potrafiło pracować
w najszybszych wersjach do 1MHz. Nawet mogło liczyć do przodu i do tyłu.
Były też szybsze, ale w nich już niewiele było widać. Tu szczególnie
była potrzebna inna prezentacja wyniku, na przykład nixie.
--
Jarek
Tomasz Szcześniak
2018-03-11 16:19:56 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Były też szybsze, ale w nich już niewiele było widać. Tu szczególnie
była potrzebna inna prezentacja wyniku, na przykład nixie.
Dekatrony były gazowane, czasu jonizacji i dejonizacji się nie
przekroczy, więc nawet jak działaly jakies szybciej to i tak niewiele. A
odczyt jest niemożliwy już przy 10Hz podanych na dekatron. Odczytywało
się wartość w czasie po zliczaniu, jak bramka była zamknięta.
Zapamiętywanie poprzedniego wyniku na czas zliczania następnego to już
luksus i rozpusta która pojawiła się później i nie zawsze stosowana. Np.
czysto scalony częstościomierz PFC21 jej nie miał, miał za to regulowany
czas odczytu :)
--
Tomasz Szcześniak

***@stareradia.pl
FIDO: 2:480/127.134 HYDEPARK moderator
http://www.stareradia.pl - wszystko o przedwojennej radiotechnice
J.F.
2018-03-11 20:49:56 UTC
Permalink
Post by Michal Jankowski
Czego to ludzie nie wymyślili... A w latach '60 osobiście używałem
licznika dekadowego, gdzie każda cyfra była realizowana jako rządek 10
żaróweczek, z których zapalała się jedna. I też działało.
Dzialalo, ale
-niewygodny odczyt,
-duze,
-zarowki sie przepalaly.


J
Jarosław Sokołowski
2018-03-11 21:10:34 UTC
Permalink
Post by J.F.
Post by Michal Jankowski
Czego to ludzie nie wymyślili... A w latach '60 osobiście używałem
licznika dekadowego, gdzie każda cyfra była realizowana jako rządek
10 żaróweczek, z których zapalała się jedna. I też działało.
Dzialalo, ale
-niewygodny odczyt,
-duze,
-zarowki sie przepalaly.
To wszystko są sprawy względne, zależy od zastosowań. Nad wejściem do
windy jest to najprostsza sygnalizacja piętra, na którym znajduje się
kabina. I, jak się okazuje, najlepsza. Kiedyś w imię nowoczesności
ktoś postanowił umieścić tam nixie. Teraz robi się inne wyświetlacze
cyfrowe. Już nie w imię nowoczesności, a z braku pomyślunku, że można
inaczej. Tymczasem "analogowy" ciąg lampek najlepiej pokazuje to, co
pokazać powinien. To nie muszą być przepalające się żarówki.
--
Jarek
Jarosław Sokołowski
2018-03-11 21:26:56 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by J.F.
Post by Michal Jankowski
Czego to ludzie nie wymyślili... A w latach '60 osobiście używałem
licznika dekadowego, gdzie każda cyfra była realizowana jako rządek
10 żaróweczek, z których zapalała się jedna. I też działało.
Dzialalo, ale
-niewygodny odczyt,
-duze,
-zarowki sie przepalaly.
To wszystko są sprawy względne, zależy od zastosowań. Nad wejściem do
windy jest to najprostsza sygnalizacja piętra, na którym znajduje się
kabina. I, jak się okazuje, najlepsza. Kiedyś w imię nowoczesności
ktoś postanowił umieścić tam nixie. Teraz robi się inne wyświetlacze
cyfrowe. Już nie w imię nowoczesności, a z braku pomyślunku, że można
inaczej. Tymczasem "analogowy" ciąg lampek najlepiej pokazuje to, co
pokazać powinien. To nie muszą być przepalające się żarówki.
O, takie coś mi się wyguglało:

Loading Image...
Loading Image...

Ruskie.
--
Jarek
J.F.
2018-03-11 21:52:14 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by J.F.
Post by Michal Jankowski
Czego to ludzie nie wymyślili... A w latach '60 osobiście używałem
licznika dekadowego, gdzie każda cyfra była realizowana jako rządek
10 żaróweczek, z których zapalała się jedna. I też działało.
Dzialalo, ale
-niewygodny odczyt,
-duze,
-zarowki sie przepalaly.
To wszystko są sprawy względne, zależy od zastosowań. Nad wejściem do
windy jest to najprostsza sygnalizacja piętra, na którym znajduje się
kabina. I, jak się okazuje, najlepsza.
Najprostsza to jest brak sygnalizacji.
Po co to komu, i tak przyjedzie kiedy zechce.

Najlepsza ... w 10 pietrach owszem, a takie np 30 ?
Post by Jarosław Sokołowski
Kiedyś w imię nowoczesności
ktoś postanowił umieścić tam nixie. Teraz robi się inne wyświetlacze
cyfrowe. Już nie w imię nowoczesności, a z braku pomyślunku, że można
inaczej. Tymczasem "analogowy" ciąg lampek najlepiej pokazuje to, co
pokazać powinien. To nie muszą być przepalające się żarówki.
czyli calkiem "analogowa".

Na parterze ... moze.
A na 20-tym pietrze z 30 ?

J.
Jarosław Sokołowski
2018-03-11 22:03:08 UTC
Permalink
Post by J.F.
Post by Jarosław Sokołowski
Post by J.F.
Post by Michal Jankowski
Czego to ludzie nie wymyślili... A w latach '60 osobiście używałem
licznika dekadowego, gdzie każda cyfra była realizowana jako rządek
10 żaróweczek, z których zapalała się jedna. I też działało.
Dzialalo, ale
-niewygodny odczyt,
-duze,
-zarowki sie przepalaly.
To wszystko są sprawy względne, zależy od zastosowań. Nad wejściem do
windy jest to najprostsza sygnalizacja piętra, na którym znajduje się
kabina. I, jak się okazuje, najlepsza.
Najprostsza to jest brak sygnalizacji.
Po co to komu, i tak przyjedzie kiedy zechce.
Głównie po to, by było widać czy stoi, czy jedze. A potem czy się zbliża,
czy oddala.
Post by J.F.
Najlepsza ... w 10 pietrach owszem, a takie np 30 ?
Też. Zresztą w takich budynkach często winndy mają podział na te bardziej
i mniej "dalekobieżne".
Post by J.F.
Post by Jarosław Sokołowski
Kiedyś w imię nowoczesności ktoś postanowił umieścić tam nixie. Teraz
robi się inne wyświetlacze cyfrowe. Już nie w imię nowoczesności, a z
braku pomyślunku, że można inaczej. Tymczasem "analogowy" ciąg lampek
najlepiej pokazuje to, co pokazać powinien. To nie muszą być
przepalające się żarówki.
czyli calkiem "analogowa".
Na parterze ... moze.
A na 20-tym pietrze z 30 ?
Niewiele gorzej. Dwudzieste piętro to tylko przystanek, nie stacja końcowa
czy inna pętla.
--
Jarek
J.F.
2018-03-11 22:22:50 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by J.F.
Post by Jarosław Sokołowski
Kiedyś w imię nowoczesności ktoś postanowił umieścić tam nixie. Teraz
robi się inne wyświetlacze cyfrowe. Już nie w imię nowoczesności, a z
braku pomyślunku, że można inaczej. Tymczasem "analogowy" ciąg lampek
najlepiej pokazuje to, co pokazać powinien. To nie muszą być
przepalające się żarówki.
czyli calkiem "analogowa".
Na parterze ... moze.
A na 20-tym pietrze z 30 ?
Niewiele gorzej. Dwudzieste piętro to tylko przystanek, nie stacja końcowa
czy inna pętla.
Ale trzeba jakos zaznaczyc "tu jestes", bo inaczej znow trudno sie
odczytuje.

J.
Jarosław Sokołowski
2018-03-11 22:31:09 UTC
Permalink
Post by J.F.
Post by Jarosław Sokołowski
Post by J.F.
Na parterze ... moze.
A na 20-tym pietrze z 30 ?
Niewiele gorzej. Dwudzieste piętro to tylko przystanek, nie stacja
końcowa czy inna pętla.
Ale trzeba jakos zaznaczyc "tu jestes", bo inaczej znow trudno sie
odczytuje.
Trzebaby. Na przykład w podatci braku lampki danego piętra. Często
w ogóle nie ma wskaźnika piętra, tylko strzałki "góra-dół". Co jest
dość głupio pomyślane, bo brakuje infmacji, czy się zbliża, czy już
od nas oddala.
--
Jarek
J.F.
2018-03-11 22:48:12 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by J.F.
Post by Jarosław Sokołowski
Post by J.F.
Na parterze ... moze.
A na 20-tym pietrze z 30 ?
Niewiele gorzej. Dwudzieste piętro to tylko przystanek, nie stacja
końcowa czy inna pętla.
Ale trzeba jakos zaznaczyc "tu jestes", bo inaczej znow trudno sie
odczytuje.
Trzebaby. Na przykład w podatci braku lampki danego piętra. Często
Lepsze byloby "szkielko" w innym kolorze
Post by Jarosław Sokołowski
w ogóle nie ma wskaźnika piętra, tylko strzałki "góra-dół". Co jest
dość głupio pomyślane, bo brakuje infmacji, czy się zbliża, czy już
od nas oddala.
Za to Twoj nie daje informacji czy sie zatzyma, czy pojedzie dalej :-)

J.
Jarosław Sokołowski
2018-03-12 00:00:11 UTC
Permalink
Post by J.F.
Post by Jarosław Sokołowski
Post by J.F.
Post by Jarosław Sokołowski
Na parterze ... moze. A na 20-tym pietrze z 30 ?
Niewiele gorzej. Dwudzieste piętro to tylko przystanek, nie stacja
końcowa czy inna pętla.
Ale trzeba jakos zaznaczyc "tu jestes", bo inaczej znow trudno sie
odczytuje.
Trzebaby. Na przykład w podatci braku lampki danego piętra. Często
Lepsze byloby "szkielko" w innym kolorze
Ani lepsze, ani gorsze. Inne.
Post by J.F.
Post by Jarosław Sokołowski
w ogóle nie ma wskaźnika piętra, tylko strzałki "góra-dół". Co jest
dość głupio pomyślane, bo brakuje infmacji, czy się zbliża, czy już
od nas oddala.
Za to Twoj nie daje informacji czy sie zatzyma, czy pojedzie dalej :-)
Światełko przycisku na dole o tym informuje.
--
Jarek
Zenek Kapelinder
2018-03-10 17:37:59 UTC
Permalink
To zupelnie jak plytka z prostownika selenowego. Ma katode i anode, po podaniu odpowiedniego napiecia zaswieci. Wanna galwaniczna ma tez anode i katode, czyli jest neonowka.
Grzegorz Kurczyk
2018-03-10 19:14:34 UTC
Permalink
Post by SnCu
Post by Zenek Kapelinder
Nixie to neonowka a nie wyswietlacz fluorescencyjny.
Wyświetlacz fluorescencyjny to neonówka z luminoforem :D
Ujmę to delikatnie. Mocno rozmijasz się z prawdą :-)
Post by SnCu
Z elektrycznego punktu widzenia to to samo - ma katodę i anodę i trzeba
podać kilkadziesiąt V, żeby zaczęło świecić.
i obie mają bańkę ze szkła :-) I na tym podobieństwa się kończą. Te lamy
mają całkowicie inną fizykę działania.
Neonówka jak sama nazwa wskazuje wypełniona jest rozrzedzonym neonem.
Świecenie katody następuje pod wpływem zimnego wyładowania jonizującego
neon i to on świeci. Wyświetlacz fluorescencyjny jest klasyczną lampą
próżniową z termokatodą bezpośrednio żarzoną. Katoda emituje elektrony,
które po rozpędzeniu w polu elektrycznym uderzają w anodę pokrytą
luminoforem (w zielonych jest to siarczek cynku). Elektrony oddając
swoją energią pobudzają luminofor do świecenia. Dodatkowo między katodą
a anodami jest siatka sterująca. Elektrycznie wyświetlacz VFD jest
odpowiednikiem triody i można zrobić na nim normalny wzmacniacz audio
lub radyjko :-) Na neonówce raczej się to nie uda.
--
Pozdrawiam
Grzegorz
HF5BS
2018-03-20 03:11:59 UTC
Permalink
Post by Grzegorz Kurczyk
odpowiednikiem triody i można zrobić na nim normalny wzmacniacz audio
A jak ze współczynnikiem wzmocnienia i liniowością? Tylko się obawia, że ze
względu na cieniutkie żarzenie, będzie to mocno mikrofonować, taki
mechatron, czy jak mu tam...
Post by Grzegorz Kurczyk
lub radyjko :-) Na neonówce raczej się to nie uda.
Ale generator jak najbardziej. A muszę się wczytać, czy zapłonem neonówki
nie dało by się sterować w jakiś sposób z zewnątrz, dodatkowa elektrona,
promieniowanie, pole elektryczne, krasnoludki. Jeśli tak, to zrobienie na
niej czegoś grającego normalną muzykę, przestaje się wydawać nierealne.
--
Pies może złamać serce tylko raz,
kiedy jego własne przestaje bić...
Tomasz Szcześniak
2018-03-20 08:27:22 UTC
Permalink
Post by HF5BS
Ale generator jak najbardziej. A muszę się wczytać, czy zapłonem neonówki
nie dało by się sterować w jakiś sposób z zewnątrz, dodatkowa elektrona,
promieniowanie, pole elektryczne, krasnoludki. Jeśli tak, to zrobienie na
niej czegoś grającego normalną muzykę, przestaje się wydawać nierealne.
Sterować zapłonem mozna np. promieniowaniem jonizującym, ale to jest i
tak sterowanie włącz wyłącz, neonówka ma tylko dwa stany. Równie dobrze
możesz próbować robić wzmacniacz na tyratronie (tyrystorze) - to właśnie
taka neonówka ze sterowanym zapłonem :)
--
Tomasz Szcześniak

***@stareradia.pl
FIDO: 2:480/127.134 HYDEPARK moderator
http://www.stareradia.pl - wszystko o przedwojennej radiotechnice
HF5BS
2018-03-20 11:22:26 UTC
Permalink
Post by Tomasz Szcześniak
Sterować zapłonem mozna np. promieniowaniem jonizującym, ale to jest i
tak sterowanie włącz wyłącz, neonówka ma tylko dwa stany. Równie dobrze
możesz próbować robić wzmacniacz na tyratronie (tyrystorze) - to właśnie
taka neonówka ze sterowanym zapłonem :)
No, PWM i jadziem...
--
Pies może złamać serce tylko raz,
kiedy jego własne przestaje bić...
Tomasz Szcześniak
2018-03-20 23:24:09 UTC
Permalink
Post by HF5BS
Post by Tomasz Szcześniak
Sterować zapłonem mozna np. promieniowaniem jonizującym, ale to jest i
tak sterowanie włącz wyłącz, neonówka ma tylko dwa stany. Równie dobrze
możesz próbować robić wzmacniacz na tyratronie (tyrystorze) - to właśnie
taka neonówka ze sterowanym zapłonem :)
No, PWM i jadziem...
To będzie bardzo m.cz, bo czasów jonizacji i dejonizacji nie
przeskoczysz. No i pamiętać należy, że tyratron można włączyć, ale już
nie wyłączyć - łuk zgaśnie tylko jak wyłączysz prąd anody.
--
Tomasz Szcześniak

***@stareradia.pl
FIDO: 2:480/127.134 HYDEPARK moderator
http://www.stareradia.pl - wszystko o przedwojennej radiotechnice
J.F.
2018-03-21 01:13:48 UTC
Permalink
Post by Tomasz Szcześniak
Post by HF5BS
Post by Tomasz Szcześniak
Sterować zapłonem mozna np. promieniowaniem jonizującym, ale to jest i
tak sterowanie włącz wyłącz, neonówka ma tylko dwa stany. Równie dobrze
możesz próbować robić wzmacniacz na tyratronie (tyrystorze) - to właśnie
taka neonówka ze sterowanym zapłonem :)
No, PWM i jadziem...
To będzie bardzo m.cz, bo czasów jonizacji i dejonizacji nie
przeskoczysz. No i pamiętać należy, że tyratron można włączyć, ale już
nie wyłączyć - łuk zgaśnie tylko jak wyłączysz prąd anody.
To opanowane - pierwsze falowniki energetyczne byly na tyratronach.


J.
HF5BS
2018-03-21 18:23:21 UTC
Permalink
Post by Tomasz Szcześniak
Post by HF5BS
Post by Tomasz Szcześniak
taka neonówka ze sterowanym zapłonem :)
No, PWM i jadziem...
To będzie bardzo m.cz, bo czasów jonizacji i dejonizacji nie
Wiadomo, wyżej siura nie podskoczę.
Post by Tomasz Szcześniak
przeskoczysz. No i pamiętać należy, że tyratron można włączyć, ale już
nie wyłączyć - łuk zgaśnie tylko jak wyłączysz prąd anody.
Załatwi się i to - jakby przerzutnik, co jak zajarzy jeden łuk,
automatycznie wygasi drugi, i tak na zmianę. Jak, to jeszcze się zastanowię.
I może radia na tym nie zrobię, ale jakiś mały ruch posuwisto-zwrotny, to
może-może? (choćby do mieszania herbaty w szklance, a co!) :) Skoro cuduje
się miganie diodkami na całym pakiecie cyfrowym, Arduino, Pierduino, atmel,
Wujek Zdzisiek, co ja robię na prostym MWA*, to nie zrobię czegoś na
neonówce/tyratronie? Skoro się nie da, to muszę zobaczyć, jak bardzo się nie
da :) I przy okazji wybadam, dokąd da się wzbudzić zwykły fotorezystor, bo
skoro on niechętny szybkim zmianom, to muszę wiedzieć, gdzie ma swoje "wyżej
ch... nie podskoczę".

*MWA - po prostu - MultiWibrator Astabilny - a czego się spodziewaliście?
:)))
--
Pies może złamać serce tylko raz,
kiedy jego własne przestaje bić...
Tomasz Szcześniak
2018-03-22 05:36:47 UTC
Permalink
Post by HF5BS
Załatwi się i to - jakby przerzutnik, co jak zajarzy jeden łuk,
automatycznie wygasi drugi, i tak na zmianę. Jak, to jeszcze się zastanowię.
I może radia na tym nie zrobię, ale jakiś mały ruch posuwisto-zwrotny, to
może-może? (choćby do mieszania herbaty w szklance, a co!) :) Skoro cuduje
się miganie diodkami na całym pakiecie cyfrowym, Arduino, Pierduino, atmel,
Wujek Zdzisiek, co ja robię na prostym MWA*, to nie zrobię czegoś na
neonówce/tyratronie? Skoro się nie da, to muszę zobaczyć, jak bardzo się nie
da :) I przy okazji wybadam, dokąd da się wzbudzić zwykły fotorezystor, bo
skoro on niechętny szybkim zmianom, to muszę wiedzieć, gdzie ma swoje "wyżej
ch... nie podskoczę".
Da się. W końcu małe tyratrony, takie jak 2D21, służyły właśnie do
składania automatyki.
--
Tomasz Szcześniak

***@stareradia.pl
FIDO: 2:480/127.134 HYDEPARK moderator
http://www.stareradia.pl - wszystko o przedwojennej radiotechnice
Paweł Pawłowicz
2018-03-22 08:56:12 UTC
Permalink
Post by Tomasz Szcześniak
Post by HF5BS
Załatwi się i to - jakby przerzutnik, co jak zajarzy jeden łuk,
automatycznie wygasi drugi, i tak na zmianę. Jak, to jeszcze się zastanowię.
I może radia na tym nie zrobię, ale jakiś mały ruch posuwisto-zwrotny, to
może-może? (choćby do mieszania herbaty w szklance, a co!) :) Skoro cuduje
się miganie diodkami na całym pakiecie cyfrowym, Arduino, Pierduino, atmel,
Wujek Zdzisiek, co ja robię na prostym MWA*, to nie zrobię czegoś na
neonówce/tyratronie? Skoro się nie da, to muszę zobaczyć, jak bardzo się nie
da :) I przy okazji wybadam, dokąd da się wzbudzić zwykły fotorezystor, bo
skoro on niechętny szybkim zmianom, to muszę wiedzieć, gdzie ma swoje "wyżej
ch... nie podskoczę".
Da się. W końcu małe tyratrony, takie jak 2D21, służyły właśnie do
składania automatyki.
Okrutnie dawno temu zrobiłem fotocelę na tyratronie (MTX90?) i
fotooporniku (FOK ileś tam). O dziwo, to działało. Fotorezystor jest
szybki przy wzroście oświetlenia, i przeraźliwie wręcz powolny przy jego
spadku. Potem zamieniłem tyratron na tyrystor, i też działało :-)

P.P.

Grzegorz Kurczyk
2018-03-22 07:25:53 UTC
Permalink
Post by HF5BS
A jak ze współczynnikiem wzmocnienia i liniowością? Tylko się obawia, że
ze względu na cieniutkie żarzenie, będzie to mocno mikrofonować, taki
mechatron, czy jak mu tam...
W jednocyforwym wyświetlaczu VFD jest praktycznie taka sama katoda
bezpośrednio żarzona jak w lampach bateryjnych z serii 1R5T, 1T4T, 1R5T,
3S4T z radia turystycznego Szarotka.
Post by HF5BS
Post by Grzegorz Kurczyk
lub radyjko :-) Na neonówce raczej się to nie uda.
Ale generator jak najbardziej. A muszę się wczytać, czy zapłonem
neonówki nie dało by się sterować w jakiś sposób z zewnątrz, dodatkowa
elektrona, promieniowanie, pole elektryczne, krasnoludki. Jeśli tak, to
zrobienie na niej czegoś grającego normalną muzykę, przestaje się
wydawać nierealne.
Ale to jest generator relaksacyjny wykorzystujący różnicę między wyższym
napięciem zapłonu i niższym napięciem gaszenia.

Mam na myśli zwykłą neonówkę. Jak dodasz do niej elektrodę sterującą, to
już nie będzie zwykła neonówka. Tak jakby do diody dodać siatkę
sterującą i twierdzić, że do nadal tylko dioda ;-)

Ale co byśmy nie kombinowali, fizyka lamp NIXE i VFD jest inna.
--
Pozdrawiam
Grzegorz
RoMan Mandziejewicz
2018-03-11 10:49:47 UTC
Permalink
Hello SnCu,
Post by SnCu
Post by Zenek Kapelinder
Nixie to neonowka a nie wyswietlacz fluorescencyjny.
Wyświetlacz fluorescencyjny to neonówka z luminoforem :D
Nie. To jest lampa próżniowa, w której świeci luminofor pobudzany
elektronami.
Post by SnCu
Z elektrycznego punktu widzenia to to samo - ma katodę i anodę i trzeba
podać kilkadziesiąt V, żeby zaczęło świecić.
Nie jest to samo. W neonówce świeci gaz wokół katody. Nie da się
równocześnie zaświecić gazu stabilnie wokół dwóch katod.
--
Best regards,
RoMan
Nowa strona: http://www.elektronika.squadack.com (w budowie!)
Tomasz Szcześniak
2018-03-10 23:02:57 UTC
Permalink
Post by J.F.
Ale takie rzeczy to tylko w sprzecie "popularnym", gdzie wrazenie
estetyczne u klienta ma znaczenie.
Oj nie do końca. Lata temu, w czasie studiów na PW wykładowaca
opowiedział anegdotę o tym jak to gdzieś na początku lat 80-tych lub
jeszcze wcześniej prezentował jakiś nowy komputer, bardzo nowoczesny, w
niewielkiej obudowie, prezentował mozliwości, parametry itp. I (pomimo,
że widzamy byli fachowcy) nabywców nie znalazł, bo wyglądał mało
poażnie. Dopiero jak tą samą konstrukcję wstawili do wielkiego pudła,
dodali migające kontrolki to, pomimo identycznego środka, sprzedaz
ruszyła.
Post by J.F.
Przy innych moze byc wazniejsze ze te 7-seg lepiej czytelne niz nixie.
Swoja droga - nie bylo nixie 7 seg ?
Próbowali robić, ale jakoś się nie przyjęły. Konstrukcja trochę
trudniejsza, ale z drugiej strony sterowanie powinno być łatwiejsze...
--
Tomasz Szcześniak

***@stareradia.pl
FIDO: 2:480/127.134 HYDEPARK moderator
http://www.stareradia.pl - wszystko o przedwojennej radiotechnice
Jarosław Sokołowski
2018-03-11 10:29:24 UTC
Permalink
Post by Tomasz Szcześniak
Oj nie do końca. Lata temu, w czasie studiów na PW wykładowaca
opowiedział anegdotę o tym jak to gdzieś na początku lat 80-tych lub
jeszcze wcześniej prezentował jakiś nowy komputer, bardzo nowoczesny, w
niewielkiej obudowie, prezentował mozliwości, parametry itp. I (pomimo,
że widzamy byli fachowcy) nabywców nie znalazł, bo wyglądał mało
poażnie. Dopiero jak tą samą konstrukcję wstawili do wielkiego pudła,
dodali migające kontrolki to, pomimo identycznego środka, sprzedaz
ruszyła.
Anegdotka nieco naciągana, bo gdy już komputery produkowano seryjnie, to
wyobrażenia były takie, że mogłyby być mniejsze. Ale samo zjawisko
psychologiczne jest dużo starsze. W przedwojennym polskim filmie wynalazca
pokazuje miniaturowy radioodbiornik, którego nikt nie chche kupować, bo
radio to powinien być "poważny mebel na dwanaście osób".

W epoce lampowej nie miniaturyzowano, bo urządzenia elektroniczne robiły
zaskakująco dużo jak na swoja wielkość. Przejście na tranzystory samo
z siebie znacząco zmniejszyło elektronikę, więc po co starać się dalej.
Gdyby nie nadejście półprzewodników, to pewnie z czasem urządzenia lampowe
doprowadzone zostały do tak samo małych rozmiarów, co te na tranzystorach
(nie SMD, ale jak TG5 czy TG52).

Bardzo ciekawe jest co innego -- w pierwszych komputerach zastosowano
najzwyklejsze lampy dostępne na rynku. Mimo że, w przeciwieństwie do
poprzednich zastosowań, potrzeba ich było tysiące w jednym urządzeniu,
nie zaprojektowano ich specjalnie do tego. Co więcej, nikt nie zajął
sie optymalizacją ich warunków pracy, skutkiem czego kopmuter psuł się
średnio co kilka godzin (to znaczy psuła się jedna z lamp, której trzeba
było długo szukać). Tymczasem samo obniżenie napięcia żarzenia poniżej
wartości katalogowej sprawiało, że psucie było kilka razy rzadsze,
a pobierana enerdia spadała radykalnie. Komputer liczył tak samo dobrze.
Na takie pomysły wpadali jednak dopiero ci od eksploatacji maszyn, a nie
ich konstruktorzy. Da się to wytłumaczyć wyłącznie pośpiechem -- epoka
komputerów lampowych trwała krótko.
Post by Tomasz Szcześniak
Post by J.F.
Przy innych moze byc wazniejsze ze te 7-seg lepiej czytelne niz nixie.
Swoja droga - nie bylo nixie 7 seg ?
Próbowali robić, ale jakoś się nie przyjęły. Konstrukcja trochę
trudniejsza, ale z drugiej strony sterowanie powinno być łatwiejsze...
Co łatwiejsze?! Nixie pasowało do swojej epoki, kiedy to stosowano na
przykład liczniki dekadowe. Piętro, na którym znajduje się winda też było
łatwiej pokazać na nixie z dziesięcioma elektrodami i tylomaż stykami.

Jarek
--
Konstruktor Trurl zbudował raz ośmiopiętrowa maszynę. rozumną, którą, kiedy
skończył najważniejszą pracę, pociągnął najpierw białym lakierem; potem
narożniki pomalował liliowo, przypatrzył się z daleka i dorobił jeszcze mały
deseń na froncie, a tam, gdzie można sobie było wyobrazić jej czoło, położył
lekki pomarańczowy rzucik i, bardzo zadowolony z siebie, pogwizdując od
niechcenia, niejako z czczego obowiązku rzucił sakramentalne pytanie:
ile jest dwa razy dwa?
Tomasz Szcześniak
2018-03-11 13:54:27 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
W epoce lampowej nie miniaturyzowano, bo urządzenia elektroniczne robiły
zaskakująco dużo jak na swoja wielkość. Przejście na tranzystory samo
z siebie znacząco zmniejszyło elektronikę, więc po co starać się dalej.
Gdyby nie nadejście półprzewodników, to pewnie z czasem urządzenia lampowe
doprowadzone zostały do tak samo małych rozmiarów, co te na tranzystorach
(nie SMD, ale jak TG5 czy TG52).
Można zrobić lampy scalone, miniaturowe, wykorzystujące emisję polową i
inne patenty, ale - zaprojektowanie tego i wykonanie wymaga sporej mocy
obliczeniowej, zarówno na etapie projektowania, symulacji, jak i
wykonania (sterowanie maszyn) pytanie, czy nie powstała by luka
technologiczna pomiędzy tym co trzeba aby te lampowe cuda wytworzyć,a
tym co mogłoby bez nich być dostępne.
Post by Jarosław Sokołowski
Bardzo ciekawe jest co innego -- w pierwszych komputerach zastosowano
najzwyklejsze lampy dostępne na rynku. Mimo że, w przeciwieństwie do
poprzednich zastosowań, potrzeba ich było tysiące w jednym urządzeniu,
nie zaprojektowano ich specjalnie do tego. Co więcej, nikt nie zajął
sie optymalizacją ich warunków pracy, skutkiem czego kopmuter psuł się
średnio co kilka godzin (to znaczy psuła się jedna z lamp, której trzeba
było długo szukać). Tymczasem samo obniżenie napięcia żarzenia poniżej
wartości katalogowej sprawiało, że psucie było kilka razy rzadsze,
a pobierana enerdia spadała radykalnie. Komputer liczył tak samo dobrze.
Na takie pomysły wpadali jednak dopiero ci od eksploatacji maszyn, a nie
ich konstruktorzy. Da się to wytłumaczyć wyłącznie pośpiechem -- epoka
komputerów lampowych trwała krótko.
Raczej - brakiem doświadczeń. Nikt wcześniej nie robil takich urządzeń,
składających się z tak wielkiej ilości lamp, nie zdawano sobie sprawy z
wielu rzeczy. Nawet ze statystyki - lampy psują się bardzo rzadko. Ale
żeby wypadła jedna z 10000 lamp - to już znacznie częściej. Popatrz np.
na pierwsze superheterodyny jak potrafiły być udziwnione.
Post by Jarosław Sokołowski
Co łatwiejsze?! Nixie pasowało do swojej epoki, kiedy to stosowano na
przykład liczniki dekadowe. Piętro, na którym znajduje się winda też było
łatwiej pokazać na nixie z dziesięcioma elektrodami i tylomaż stykami.
Nixie się AFAIR pojawiły jako elementy wyświetlające do dekatronów,
wtedy oczywiście tak. Ale bardzo szybko sterowane były już z "normalnej"
elektroniki cyfrowej, binarnej lub BCD. A zrobienie dekodera z 4 na 7
wyjść jest prostsze niż dekodera z 4 na 10 wyjść. Niezaleznie od
technologii którą się to robi. Analogicznie - trzy bufory mniej na
strowanie segmewntów potrzeba, to też 30% redukcji.

BTW - było jeszcze coś takiego jak XM1000 - skrzyżowanie VFD i lampy
obrazowej.
--
Tomasz Szcześniak

***@stareradia.pl
FIDO: 2:480/127.134 HYDEPARK moderator
http://www.stareradia.pl - wszystko o przedwojennej radiotechnice
Jarosław Sokołowski
2018-03-11 14:58:59 UTC
Permalink
Post by Tomasz Szcześniak
Post by Jarosław Sokołowski
W epoce lampowej nie miniaturyzowano, bo urządzenia elektroniczne robiły
zaskakująco dużo jak na swoja wielkość. Przejście na tranzystory samo
z siebie znacząco zmniejszyło elektronikę, więc po co starać się dalej.
Gdyby nie nadejście półprzewodników, to pewnie z czasem urządzenia lampowe
doprowadzone zostały do tak samo małych rozmiarów, co te na tranzystorach
(nie SMD, ale jak TG5 czy TG52).
Można zrobić lampy scalone, miniaturowe, wykorzystujące emisję polową i
inne patenty, ale - zaprojektowanie tego i wykonanie wymaga sporej mocy
obliczeniowej, zarówno na etapie projektowania, symulacji, jak i
wykonania (sterowanie maszyn) pytanie, czy nie powstała by luka
technologiczna pomiędzy tym co trzeba aby te lampowe cuda wytworzyć,a
tym co mogłoby bez nich być dostępne.
Próżniowe układy scalone to już krok dalej. Ale można po prostu robić
małe i oszczędne lampy. I robiono (co jest najlepszym dowodem, że się
da), głównie w Związku Radzieckim. W czasach gdy już opanowaono technikę
półprzewodnikową, ale jeszcze liczono na suwakach logarytmicznych. To
efekt doktryny wojennej, która zresztą kazała Polsce być przez pewnien
czas największym producentem lamp elektronowych, i tu najdłużej na
rynku były radia i telewizory lampowe. W każdym razie ruska ołówkowa
lampa miała minimalne napięcie żarzenia poniżej jednego wolta i prąd
około 10 mA.
Post by Tomasz Szcześniak
Post by Jarosław Sokołowski
Tymczasem samo obniżenie napięcia żarzenia poniżej wartości katalogowej
sprawiało, że psucie było kilka razy rzadsze, a pobierana enerdia spadała
radykalnie. Komputer liczył tak samo dobrze. Na takie pomysły wpadali
jednak dopiero ci od eksploatacji maszyn, a nie ich konstruktorzy. Da
się to wytłumaczyć wyłącznie pośpiechem -- epoka komputerów lampowych
trwała krótko.
Raczej - brakiem doświadczeń. Nikt wcześniej nie robil takich urządzeń,
składających się z tak wielkiej ilości lamp, nie zdawano sobie sprawy
z wielu rzeczy.
To trzeba było doświadczeń nabrać. Choćby obniżyć napięcie żarzenia
i patrzeć, jak dobrze się przerzutnikowi przerzuca. Wiem, to trochę
tak, jakbym ojców pouczał, ale wciąż mnie to dziwi. Tłumaczę zatem
pośpiechem.
Post by Tomasz Szcześniak
Nawet ze statystyki - lampy psują się bardzo rzadko. Ale żeby wypadła
jedna z 10000 lamp - to już znacznie częściej.
W dodatku częściej niż ze starości psują sie od przypadku. Zatem telewizor
co kilka lat, a komputer mający tysiąc razy więcej pamp -- co kilka godzin.
Post by Tomasz Szcześniak
Post by Jarosław Sokołowski
Co łatwiejsze?! Nixie pasowało do swojej epoki, kiedy to stosowano na
przykład liczniki dekadowe. Piętro, na którym znajduje się winda też było
łatwiej pokazać na nixie z dziesięcioma elektrodami i tylomaż stykami.
Nixie się AFAIR pojawiły jako elementy wyświetlające do dekatronów,
wtedy oczywiście tak. Ale bardzo szybko sterowane były już z "normalnej"
elektroniki cyfrowej, binarnej lub BCD.
Z tym "bardzo szybko" trzeba ostrożnie. Dekatrony i nixie to lata
pięćdziesiąte, a scalony układ steriwanua (74141) pochodzi dopiero
z lat siedemdziesiątych.
Post by Tomasz Szcześniak
A zrobienie dekodera z 4 na 7 wyjść jest prostsze niż dekodera
z 4 na 10 wyjść. Niezaleznie od technologii którą się to robi.
Analogicznie - trzy bufory mniej na strowanie segmewntów potrzeba,
to też 30% redukcji.
Mało było wcześniej logiki binarnej w układach, a dziesiętnej całkiem
sporo. Woltomierze cyfrowe z lampami nixie też były dziesiętne.
--
Jarek
Tomasz Szcześniak
2018-03-11 16:19:56 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
rynku były radia i telewizory lampowe. W każdym razie ruska ołówkowa
lampa miała minimalne napięcie żarzenia poniżej jednego wolta i prąd
około 10 mA.
I są koszmarnie wolne, do układów cyfrowych nie nadają się zupełnie. Nie
tylko w Sojuzie takie lampy robili, na Zachodzie też były produkowane i
stosowane, ale szybciej zastąpiono je tranzystorami. Parametry miały
podobne.
Post by Jarosław Sokołowski
To trzeba było doświadczeń nabrać. Choćby obniżyć napięcie żarzenia
i patrzeć, jak dobrze się przerzutnikowi przerzuca. Wiem, to trochę
tak, jakbym ojców pouczał, ale wciąż mnie to dziwi. Tłumaczę zatem
pośpiechem.
No i nabierano - budowano układy i z tego jak działają wyciągano
wnioski. Jak sie wie czego się szuka to jest prosto. Jak się nawet nie
wie o istnieniu problemu to trudno mu zapobiec.
Post by Jarosław Sokołowski
Z tym "bardzo szybko" trzeba ostrożnie. Dekatrony i nixie to lata
pięćdziesiąte, a scalony układ steriwanua (74141) pochodzi dopiero
z lat siedemdziesiątych.
A kto każe sterować NIXIE ze '141? Jest tez logika lampowa i
tranzystorowa. Nie robiłem badań statystycznych, ale czytając opisy
różnych starych urządzeń cyfrowych robionych na "normalnych" lampach
(nie na dekatronach czy wynalazkach typu E1T) częściej widziałem układy
binarne - po prostu wymagają mniej lamp niz pierścieniowe liczniki
dziesiętne, a diody do bramkowania bez problemu były dostępne
półprzewodnikowe.
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Tomasz Szcześniak
A zrobienie dekodera z 4 na 7 wyjść jest prostsze niż dekodera
z 4 na 10 wyjść. Niezaleznie od technologii którą się to robi.
Analogicznie - trzy bufory mniej na strowanie segmewntów potrzeba,
to też 30% redukcji.
Mało było wcześniej logiki binarnej w układach, a dziesiętnej całkiem
sporo. Woltomierze cyfrowe z lampami nixie też były dziesiętne.
Realizowane w technice scalonej na pewno binarne (BCD). Analogicznie
tranzystorowe. Stare lampowe konstrukcje różnie, BCD i czystro
dziesiętnie. W każdym razie prawie od początku BCD zaczęło przeważać.
--
Tomasz Szcześniak

***@stareradia.pl
FIDO: 2:480/127.134 HYDEPARK moderator
http://www.stareradia.pl - wszystko o przedwojennej radiotechnice
Jarosław Sokołowski
2018-03-11 17:04:39 UTC
Permalink
Post by Tomasz Szcześniak
Post by Jarosław Sokołowski
rynku były radia i telewizory lampowe. W każdym razie ruska ołówkowa
lampa miała minimalne napięcie żarzenia poniżej jednego wolta i prąd
około 10 mA.
I są koszmarnie wolne, do układów cyfrowych nie nadają się zupełnie. Nie
tylko w Sojuzie takie lampy robili, na Zachodzie też były produkowane i
stosowane, ale szybciej zastąpiono je tranzystorami. Parametry miały
podobne.
Do niecyfrowych się nadają znakomicie. Radio gra, choć zużywa trzy rzędy
energii mniej. Cyfrowe układy też nie wszystkie muszą byc szybkie.
Post by Tomasz Szcześniak
Post by Jarosław Sokołowski
To trzeba było doświadczeń nabrać. Choćby obniżyć napięcie żarzenia
i patrzeć, jak dobrze się przerzutnikowi przerzuca. Wiem, to trochę
tak, jakbym ojców pouczał, ale wciąż mnie to dziwi. Tłumaczę zatem
pośpiechem.
No i nabierano - budowano układy i z tego jak działają wyciągano
wnioski. Jak sie wie czego się szuka to jest prosto. Jak się nawet
nie wie o istnieniu problemu to trudno mu zapobiec.
W przypadku komputerów chyba już nie zdążono wyciągnąć. Chyba nie
było takiego, który miał fabrycznie obniżone napięcie żarzenia lamp.
Post by Tomasz Szcześniak
Post by Jarosław Sokołowski
Z tym "bardzo szybko" trzeba ostrożnie. Dekatrony i nixie to lata
pięćdziesiąte, a scalony układ steriwanua (74141) pochodzi dopiero
z lat siedemdziesiątych.
A kto każe sterować NIXIE ze '141? Jest tez logika lampowa i
tranzystorowa.
Nikt nie każe, ale to był taki fajny punkt styku starej techniki,
z techniką (wtedy) najnowszą. Zresztą te układy robiono tylko dlatego,
że nixie były znacznie tańsze od odpowiadających wielkością wyświetlaczy
LED (jeśli w ogóle tak duże były dostępne).
Post by Tomasz Szcześniak
Nie robiłem badań statystycznych, ale czytając opisy różnych starych
urządzeń cyfrowych robionych na "normalnych" lampach (nie na dekatronach
czy wynalazkach typu E1T) częściej widziałem układy binarne - po prostu
wymagają mniej lamp niz pierścieniowe liczniki dziesiętne, a diody do
bramkowania bez problemu były dostępne półprzewodnikowe.
No i całe mnóstwo zastosowań takich, jak wspomniane wcześnie windy.
Statystycznie wszystko to trudno obrobić.
Post by Tomasz Szcześniak
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Tomasz Szcześniak
A zrobienie dekodera z 4 na 7 wyjść jest prostsze niż dekodera
z 4 na 10 wyjść. Niezaleznie od technologii którą się to robi.
Analogicznie - trzy bufory mniej na strowanie segmewntów potrzeba,
to też 30% redukcji.
Mało było wcześniej logiki binarnej w układach, a dziesiętnej całkiem
sporo. Woltomierze cyfrowe z lampami nixie też były dziesiętne.
Realizowane w technice scalonej na pewno binarne (BCD). Analogicznie
tranzystorowe. Stare lampowe konstrukcje różnie, BCD i czystro
dziesiętnie. W każdym razie prawie od początku BCD zaczęło przeważać.
Spotkałem nawet taki z dziesiętnym komparatorem na przekaźnikach.
--
Jarek
Piotr Dmochowski
2018-03-12 07:32:10 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Tomasz Szcześniak
Nawet ze statystyki - lampy psują się bardzo rzadko. Ale żeby wypadła
jedna z 10000 lamp - to już znacznie częściej.
W dodatku częściej niż ze starości psują sie od przypadku. Zatem telewizor
co kilka lat, a komputer mający tysiąc razy więcej pamp -- co kilka godzin.
Podepnę się z pytaniem bardziej ogólnej natury: jak w ogóle wykrywało
się że jest awaria w komputerze lampowym? O ile się orientuję to nie
było ekranów żaby wyświetlić błąd. Ale nawet gdybyśmy mieli ekran to i
tak nie wyświetlimy błędu bo system operacyjny jest toporny albo wcale
go nie ma (parafrazując klasyka epoki od cienkiej blachy na konserwy).
Ktoś może przy okazji naświetlić to zagadnienie?
Druga sprawa to jak wyłuskać popsuta lampę jak już jest podejrzenie że
coś się krzaczy?
--
Pozdrawiam
Piotrek
Jarosław Sokołowski
2018-03-12 07:43:52 UTC
Permalink
Post by Piotr Dmochowski
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Tomasz Szcześniak
Nawet ze statystyki - lampy psują się bardzo rzadko. Ale żeby wypadła
jedna z 10000 lamp - to już znacznie częściej.
W dodatku częściej niż ze starości psują sie od przypadku. Zatem telewizor
co kilka lat, a komputer mający tysiąc razy więcej pamp -- co kilka godzin.
Podepnę się z pytaniem bardziej ogólnej natury: jak w ogóle wykrywało
się że jest awaria w komputerze lampowym? O ile się orientuję to nie
było ekranów żaby wyświetlić błąd. Ale nawet gdybyśmy mieli ekran to i
tak nie wyświetlimy błędu bo system operacyjny jest toporny albo wcale
go nie ma (parafrazując klasyka epoki od cienkiej blachy na konserwy).
Ktoś może przy okazji naświetlić to zagadnienie?
Druga sprawa to jak wyłuskać popsuta lampę jak już jest podejrzenie że
coś się krzaczy?
Z odpowiedzią na ostatnie pytanie pójdzie najłatwiej. Przerzutniki były
montowane jako osobne moduły ze złączem, wysuwane na szynach. Zresztą
bardzo podobną konstrukcję miały wzmacniacze operacyjne komputerów
analogowych. Lampa była na wierzchu, pod uchwytem do wyciągania, co
ułatwiało sprawdzenie czy działa, czy nie. A dalej to już pewnie żmudne
poszukiwania. Stara opowieść mówi, że w tamtej epoce powstał termin
"debugowanie". Ćmy leciały do światła i czasem zwierały druty, powodując,
że program działał źle. Trzeba było odszukać owada, który to sprawił.
--
Jarek
Tomasz Szcześniak
2018-03-12 09:41:02 UTC
Permalink
Post by Piotr Dmochowski
Podepnę się z pytaniem bardziej ogólnej natury: jak w ogóle wykrywało
się że jest awaria w komputerze lampowym? O ile się orientuję to nie
było ekranów żaby wyświetlić błąd. Ale nawet gdybyśmy mieli ekran to i
tak nie wyświetlimy błędu bo system operacyjny jest toporny albo wcale
go nie ma (parafrazując klasyka epoki od cienkiej blachy na konserwy).
Ktoś może przy okazji naświetlić to zagadnienie?
Druga sprawa to jak wyłuskać popsuta lampę jak już jest podejrzenie że
coś się krzaczy?
Komputery obudowane były całą masą kontrolek pokazujących co się dzieje
w jego poszczególnych fragmentach, prezentując stan istotnych sygnałów.
Na podstawie tego podejrzenie kierowało się do konkretnego bloku, a tam
zapewne objawowo. W każdym razie spory zespół techników do obsługi był
potrzebny. Coś mi się jeszcze w pamięci kołacze o ztestawach programów
testowych które miały sparawdzać poszczególne bloki - np. sumator,
akumulator, jednostkę skoków, pamięć itp. Ale o tym tylko czytałem,
trochę za młody jestem żeby lampowe komputery na własne oczy widzieć.

Ekranów nie było, ale układy we-wy były, bez tego komputer nie miałby
sensu. Nie wiem jak w najstrarszych, ale we wczesnych urządzeniach
"ekranem" był dalekopis.
--
Tomasz Szcześniak

***@stareradia.pl
FIDO: 2:480/127.134 HYDEPARK moderator
http://www.stareradia.pl - wszystko o przedwojennej radiotechnice
HF5BS
2018-03-20 02:56:01 UTC
Permalink
Post by J.F.
Ale takie rzeczy to tylko w sprzecie "popularnym", gdzie wrazenie
estetyczne u klienta ma znaczenie.
Byle chłamu płacący nie weźmie, każe spieporzać i do innego pójdzie.
Post by J.F.
Przy innych moze byc wazniejsze ze te 7-seg lepiej czytelne niz nixie.
Pewnie tak. Mnie natomiast zastanawia, czemu, 7-segmentowe, w jakiej bym
formie widział (z nielicznymi tylko wyjątkami), czy to lite segmenty, czy
złożone z małych kropek LED, są nieco pochylone w prawo...?
Post by J.F.
Swoja droga - nie bylo nixie 7 seg ?
IMHO były. W sumie dlaczego nie?
--
Pies może złamać serce tylko raz,
kiedy jego własne przestaje bić...
HF5BS
2018-03-20 02:52:37 UTC
Permalink
Post by SnCu
Kto wie, czy nie odegrała roli tutaj też kwestia estetyczna - cyfry na
nixie są takie konserwatywne, natomiast kanciaste kształty na
7-segmentowcu takie futurystyczne. Dzisiaj patrzymy na to odwrotnie, bo
nixie są na wymarciu, ale w latach 70. 7-segmentowiec mógł dawać poczucie
nowoczesności i postępu jak dzisiaj telefon bez klawiatury z ekranem
dotykowym.
Możliwe, że estetyka... a może jeszcze to, że 7-segmentowe, to nawet osoba z
dużą wadą wzroku ma szansę w miarę zobaczyć bez okularów, zaś tradycyjne
cyfry, przy nieostrości wzroku, szybko się zacierają, tracąc wartość
informacyjną.
--
Pies może złamać serce tylko raz,
kiedy jego własne przestaje bić...
HF5BS
2018-03-10 12:53:06 UTC
Permalink
Post by Tomasz Szcześniak
Post by sundayman
Jedyna potencjalna zaleta takiego "wyświetlacza" to możliwość zrobienia
sporego rozmiaru. No ale równie dobrze (albo i lepiej) można to zrobić z
LED czy innych świecących materiałów współczesnych...
Takie wyświetlacze (oczywiście podświetlane żarówkami, nie LED)
spotkałem w urządzeniu z lat 70-tych, tak więc pomysł nie jest nowy. od
Zgadza się. Moja centrala stała od roku 1978, mniej-więcej chyba od
października. To jest to wynalazek najpóźniej z 1978 roku... A jako, że ten
typ centrali to nie była nowość, więc z pewnością juz sporo lat wcześniej,
zwłaszcza, że krój czcionki to taki "vintage" raczej...
Post by Tomasz Szcześniak
NIXIE wygodniejsze, bo nie potrzebuję wysokich napięć, ale jakoś sie nie
upowszecniły.
Bo jednak konstrukcyjnie, to dość precyzyjne, a jakością cyferki jednak są
nieco "poszarpane". Ale dobrze zrobione, to nie ma co narzekać.
W każzdym razie, jeśli chodzi o te "wyświetlacze", to poprzekładałem
żaróweczki z niewykorzystywanych, bądź wykorzystanych częściowo, do tych
potrzebnych i jakoś można było robić badania. Jakbym miał więcej tych
żzaróweczek, albo diodek z opornikami, to bym wszystkie ponaprawiał. Bo i
tak dla mnie od ładności cyferek liczy się bardziej to, aby wyświetlacze
były sprawne i np. nadawały się na podmianę każdy-z-każdym. Więc nawet, jak
cyferki będą brzydkie, to aby działały i były czytelne.
Powiem tyle, że zamierzam porobić takie wyświetlacze (do zegara własnego
pomysłu), tylko może konkretnie, to w innej nieco formie. Może brzydsze, aby
czytelne. Może specjalnie zrobię, aby były nieładne? Aby foremne i nie
bijące po oczach.
--
Pies może złamać serce tylko raz,
kiedy jego własne przestaje bić...
Kontynuuj czytanie narkive:
Loading...